
Jeszcze niedawno grali razem. Teraz kłócą się publicznie i na oczach wszystkich wylewają wzajemne żale. Mowa o zespole Piersi i jego byłym liderze Pawle Kukizie, który opuścił grupę w 2013 roku. – Widocznie przez wspólne lata nie zasłużyliśmy sobie na Twój szacunek – tak Piersi odpowiadają na mocne zarzuty Kukiza i sami ostro punktują dawnego kolegę.
Sms-a, z informacją o tym fakcie, którego wysłałeś naszej tour menedżerce mamy do dziś. Jego treść znamy na pamięć. Po ostatnim wspólnym koncercie, liczyliśmy na choćby podanie ręki, na jakiś gest, słowo. Widocznie przez te wspólne lata nie zasłużyliśmy sobie na Twój szacunek. Wielki żal.
I kontynuują pisząc, że Paweł Kukiz zostawił swoje dziecko "w środku ciemnego lasu, bez kompasu, bez bułki i bez latarki". Wspominają także, że w momencie odejścia Kukiza, wiele osób postawiło na nich krzyżyk. Zwracają także uwagę, że Kukiz podobno miał dość jarmarczno-rockowego stylu, a mimo to sam ciągle gra w podobnym klimacie.
Myślisz, że my żyjemy polityką jak Ty i zastanawiamy się kto Cię lubi, a kto nienawidzi? Otóż nie. Przyjęliśmy zaproszenie, ponieważ dla nas jest to jakaś forma promocji. My też mamy kredyty, rachunki, dzieci na utrzymaniu, a muzyka jest naszą pracą. To prawdziwy powód przyjęcia zaproszenia.
Proszą także, by Kukiz wskazał im piosenki, które są w 100 procentach jego autorstwa. Bo – jak zwracają uwagę – kompozycja to jedno, a bieg do ZAiKS-u, gdzie zgłosi się autora utworu, to drugie.
Przypadek? Może się mylimy, czas pokaże. (...) Nam nie przeszkadza, że Twojej płyty może sprzedać się dużo, nawet więcej, chcemy tego, bo w dalszym ciągu darzymy Cię szacunkiem i najnormalniej w świecie kibicujemy Ci.
Wielkie uznanie i szacunek dla Twojego „piarowca”, który poradził szybkie zamieszczenie posta, wywołującego zainteresowanie mediów i równie szybko poradził ten wpis usunąć z Twojego FB, pozostawiając jedynie słuszne i patriotyczne treści.

