Seks z robotem - brzmi strasznie? Niestety, taka wizja jest coraz bardziej prawdopodobna. Istnieją już bardzo podobne do ludzi lalki, z którymi nie tylko można uprawiać seks, ale i rozmawiać.
Elektronika rządzi już różnymi sferami naszego życia. Co prawda, "inteligentne" roboty to wciąż, w powszechnym przekonaniu, domena filmów science-fiction i dalekiej przyszłości, ale wbrew pozorom jesteśmy niebezpiecznie blisko tego, by roboty traktować na równi z ludźmi.
Już dzisiaj istnieją lalki, które do złudzenia z wyglądu przypominają człowieka, a i w zachowaniu zaczynają się do nas zbliżać. Opisuje je - skądinąd w bardzo ciekawym tekście o naszej przyszłości - Joanna Tracewicz na SpidersWeb. Na pierwszy rzut bierze tzw. "fake babies", czyli po prostu sztuczne dzieci - niemowlaki.
Jak opisuje autorka, są to specjalne lalki, które mają jak najbardziej przypominać prawdziwe niemowlęta. By to osiągnąć, stosuje się w nich specjalne materiały i farby, dodaje naturalne włosy i szklane oczy. Ich ceny są bardzo wysokie i nie nadają się do zabawy.
I nie było w tym nic szokującego, gdyby nie społeczność, która powstała wokół lalek. Jak podkreśla autorka, wiele kobiet traktuje lalki jako rekompensatę za utracone macierzyństwo czy brak dziecka w ogóle. Tracewicz zaznacza, że takie osoby przewijają maluchy, kładą je do snu, kupują im gadżety dla niemowlaków i wożą w wózkach podczas zakupów. Niektóre lalki mają wbudowany "system oddychania", dzięki czemu rusza im się klatka piersiowa. A są i takie, które mrugają i się uśmiechają.
Daleko zaszła również interakcja mężczyzn z seks-lalkami. To już nie są popularne "dmuchane lale", ale skomplikowane roboty, które jak najbardziej mają przypominać kobiety. Mają prawdziwe włosy, a w dotyku przypominają ludzką skórę. Jedną z najbardziej znanych lalek tego typu jest Roxxxy. To sex-robot, który kosztuje nawet 9 tysięcy dolarów. To "humanoidalny" robot, który potrafi z ludźmi rozmawiać, wysłuchiwać naszych problemów, a nawet reagować na nasz dotyk. Wszystko dzięki podłączeniu do komputera z internetem.
Istnieją też tak zwane "real dolls" - autorka porównuje je do dorosłych reborn babies. Ich gałki oczki przypominają te ludzkie, w ustach znajduje się "coś w rodzaju sztucznej szczęki", mają nawet miejsce w pochwie. Są tworzone z wielką precyzją, a ich droższe modele posiadają wbudowany komputer, który pozwala im mówić i ruszać się. Ten "szczyt" technologii stworzył Matt McCullen.
Można by pomyśleć, że takie rzeczy są tylko dla dziwnych ludzi, ale to tylko pozór. Joanna Tracewicz przywołuje bowiem niemieckie badania, z których wynika, że np. krzywdę dokonywaną na robocie traktujemy równie emocjonalnie, co na człowieku. Badania dotyczyły krzywdy robotów i ludzi, ale wniosek płynie z nich jeden: nasza empatia i emocje funkcjonują w przypadku droidów tak samo, jak i ludzi. Czyli seks z robotem to wcale nie odległa przyszłość.