Wielka Brytania pod płaszczykiem zwalczania terroryzmu planuje wprowadzić ustawę, która pozwoli służbom specjalnym na bieżący dostęp do rozmów, e-maili i sms-ów obywateli. Nowe prawo może ogłosić już w majowym przemówieniu królowa Elżbieta II.
Wewnętrznych chce, by dostawcy usług telekomunikacyjnych na żądanie władzy udostępniali informacje o tym z kim, kiedy, jak często i jak długo porozumiewa się wybrany użytkownik. Funkcjonariusze będą się mogli również dowiedzieć, jakie Brytyjczycy odwiedzają strony internetowe.
Zdążyć przed Londynem
W jaki sposób? Firmy dostarczające usługi telekomunikacyjne będą instalowały u siebie specjalny sprzęt, umożliwiający monitorowanie połączeń użytkowników. W dowolnej chwili funkcjonariusze będą mogli uzyskać dzięki niemu do dostęp do informacji o
wybranym obywatelu. Aby jednak poznać treść przesyłanych e-maili i sms-ów, potrzebny będzie nakaz sądowy.
Jak urzędnicy tłumaczą wprowadzenie przepisów pozwalających służbom na tak wiele? Uzasadnieniem ma być walka z terroryzmem i konieczność rozwijania metod operacyjnych, wraz z postępem technicznym. System ma posłużyć jeszcze w czasie igrzysk olimpijskich w Londynie.
Sceptycy zwracają jednak uwagę, że podobne mechanizmy działają już teraz i nie ma potrzeby wprowadzania nowych regulacji. Dodają, że jeśli nowe prawo wejdzie w życie, aby uzyskać dane o działaniach użytkowników sieci nie trzeba będzie de facto ścigać żadnych przestępców.
"Bez precedensu"
Sprawę komentuje też organizacja Big Brother Watch, która zajmuje się ochroną prawa obywateli do prywatności. Zdaniem Nicka Picklesa, szefa BBW, to bezprecedensowy krok, który "wprowadzi w Wielkiej Brytanii inwigilację taką, jak ta, która obowiązuje w Chinach i Iranie".
Komentatorzy zwracają uwagę, że podobne regulacje Laburzyści chcieli wprowadzić już sześć lat temu. Zostały jednak odrzucone po protestach organizacji broniących praw człowieka i parlamentarnej opozycji.
Miliony kamer
Czy Wielka Brytania zmierza w stronę permanentnej inwigilacji obywateli? Według danych przedstawionych przez portal emito.net w 2011 roku do
prywatnych danych 250 tys. obywateli otrzymało dostęp 800 różnych organizacji, agend rządowych, firm ochroniarskich. Tylko w Londynie zainstalowanych jest 10 tys. kamer. W całym Zjednoczonym Królestwie może być ich nawet 4,8 mln.
Tymczasem, jeśli przyjrzeć się monitoringowi, okazuje się, że system w który wpompowano już kilkaset milionów funtów nie jest efektywny - według szacunków policji na jedno wyjaśnione przestępstwo przypada tysiąc kamer monitoringu.