Zło czai się wszędzie - na ulicy, w polityce i zbrodniczych ideologiach (np. gender) i przede wszystkim - w kulturze. Twórcy strony KulturaDobra.pl postanowili ostrzec konserwatywnych katolików, jakie filmy czy książki są dla nich nieodpowiednie, a jakie mogą oglądać ze spokojnym sumieniem. Okazuje się, że moralnie naganne są takie produkcje jak "Pocahontas" (promuje panteizm i pogaństwo), "Family Guy" (przedstawia Chrystusa jako gwałciciela kobiet) "Listy do M." (wspierają homoseksualizm), natomiast "Kac Wawa" i "Kill Bill" to filmy ekstremalnie złe, w których aż "czuć diabelski oddech".
Misją portalu KulturaDobra.pl jest przestrzeganie przed "złymi i ciemnymi stronami popkultury". Istnieje on od sierpnia 2013 roku i ma za zadanie gromadzić recenzje wytworów kultury. Ale nie zwykłe recenzje, lecz oceny przekazywanych wzorców moralnych. Jak na razie w serwisie znajdują się tylko recenzje filmów (ok. 90) i dwa teksty twórców strony - o złym heavy metalu i kryzysie rodzimej edukacji.
– Portal KulturaDobra.pl nie jest serwisem tylko dla katolików: recenzje są pisane w taki sposób, by mogli z nich mieć pożytek także co bardziej konserwatywnie nastawieni chrześcijanie innych denominacji niż rzymsko-katolicka - mówi Mirosław Salwowski, twórca serwisu, autor tekstów o zgubnym wpływie tańca towarzyskiego i wulgaryzmów na ludzką duszę zamieszczanych na portalu Fronda.pl
Co było bezpośrednim impulsem do stworzenia strony? – Chęć przyjścia z pomocą chrześcijańskim rodzinom w doborze w miarę dobrej, bezpiecznej i budującej rozrywki dla siebie i swych dzieci - mówi Salwowski. – Chcieliśmy wyczulić ich bardziej na różne pułapki i niebezpieczeństwa czyhające na polu kultury masowej – dodaje.
A pułapek jest tyle, że aż trudno je wszystkie wymienić: "Kill Bill" to pornografia przemocy, "Sztos" - sterta niemoralnego łajna, "Jedz, módl się i kochaj" - trucizna w postaci panteizmu i hinduizmu, ale np. Shrek - "odrywa nas od kulturowego klimatu, w którym przede wszystkim liczy się ładna cera i wymodelowane ciało".
Oceń moralność kina
Filmy są oceniane negatywnie i pozytywnie. Autorzy strony uważają, że istnieją produkcje "pod względem moralnym i światopoglądowym bardzo dobre" (cztery gwiazdki), "dobre, ale tym nie mniej do której można mieć niewielkie zastrzeżenia" (trzy), "dobre, ale tym nie mniej do którego można mieć pewne poważne zastrzeżenia" (dwie), oraz "dobra, ale z bardzo poważnymi zastrzeżeniami (jedna).
Analogicznie, filmy oceniane negatywnie twórcy strony dzielą na "pod względem moralnym i światopoglądowym wyraźnie niebezpieczne lub dwuznaczne" (jedna trupia czaszka), "wyraźnie złe" (dwie), "bardzo złe"(trzy) i "ekstremalnie złe"(cztery). Dzięki trupim czaszkom wiemy, że mamy do czynienia z duchową trucizną. Ale jakie kryteria musi spełniać film, żeby zostać oceniony pozytywnie?
Film z czterema gwiazdkami to taki, w którym "niemożliwe jest dopatrzenie się jakichkolwiek wątków sugerujących sympatię dla jakiejś nieprawości, zła czy fałszywego światopoglądu". Wiadomo również, że film "stanowi promocję lub pochwałę tradycyjnych cnót i zasad chrześcijańskich", "nie ma tam żadnych scen seksu, nagości oraz eksponowania wulgarnej mowy czy nieskromnych strojów". A przykłady? Rzecz jasna "Pasja" Mela Gibsona - co prawda raz pojawia się tam słowo "cholera", jest sporo scen przemocy, ale dzięki temu chrześcijanin może zobaczyć, jak wiele "Pan Jezus wycierpiał za [jego] grzechy". Nie ma na szczęście żadnej sceny seksu, niestety - pojawia się trochę męskiej nagości. Ale wszystko w imię boże.
Co można oglądać?
Warto również obejrzeć "Przysięgę małżeńską" - film emitowany przez TV Trwam, obraz "Adwokat" z Johnem Travoltą (pojawia się złe słowo f*ck) i "Opowieści z Narnii", bo tam nawet "pan Tumnus bardziej przypomina pociesznego „stworka” aniżeli czczone przez pogan rozwiązłe bóstwo".
Dozwolone są także filmy ocenione na dwie lub trzy gwiazdki: w głównych watkach promują wartości chrześcijańskie i "tradycyjne cnoty". Jednak trzeba zachować ostrożność: filmy zawierają "poboczne wątki, które są dwuznaczne i mogą być interpretowane jako wyrażenie sympatii lub życzliwości dla nieprawości lub pewnych fałszywych światopoglądów". To między innymi pokazywanie "namiętnych pocałunków", lub "nieskromnych strojów". Sceny przemocy w takich filmach są umieszczone po to, żeby "zabawiać lub ekscytować w ten sposób widza", nie ma więc niebezpieczeństwa moralnego upadku po obejrzeniu chociażby fragmentu takiego filmu. "Ogólnie rzecz biorąc,zaleca się zachowanie dużej ostrożności".
Jedna gwiazdka zarezerwowana jest dla filmów, które mają "mocno rozbudowane elementy złe, dwuznaczne bądź niebezpieczne" jednak równoważą je "silniejsze wątki sugerujące życzliwość bądź sympatię dla tradycyjnych cnót i wartości". W takich filmach jest dużo "wulgarnej mowy", "krwawej przemocy", a "niektóre sceny sugerują, iż kłamstwo czy cudzołóstwo są zachowaniami niewinnymi bądź zasługującymi na usprawiedliwienie". "Jedną gwiazdkę" ma np. film "Duchy moich byłych", który powinien "dać nieco do myślenia" ludziom o "libertyńskim podejściu do seksu". Takich filmów "nie można bezpiecznie oglądać z całą rodziną".
Same pułapki!
Trucizny moralne sączą się zewsząd - najbardziej degradujące są sceny pocałunków, nagości i nie daj boże seksu. Niedozwolone są też tańce towarzyskie, przekleństwa i przemoc, bo jak zobaczy się na ekranie mordercę, to chce się natychmiast wymordować cały świat, albo nienarodzone dziecko. Na szczęście trupie czaszki ostrzegają - jedna znaczy tyle, że "dobry główny wątek przypomina świeżą bułkę mocno obtoczoną w fekaliach" - jest bardzo wiele "złych, dwuznacznych i niebezpiecznych" elementów, ale pojawia się akceptowany z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej wątek główny. "Ogólnie rzecz biorąc odradzamy zapoznawanie się z czymś takim" - piszą autorzy strony.
Filmy z dwoma i trzema trupimi czaszkami wyrażają "życzliwość dla niemoralnych zachowań bądź fałszywych światopoglądów", ale w potocznych wątkach mogą "promować bądź przedstawiać z sympatią niektóre z tradycyjnych cnót i wartości". Film zawiera sceny "nagości, nieskromnych strojów, nieprzyzwoitych tańców". Lepiej nie oglądać, bo licho nie śpi.
Taki film to np. "Pocahontas" - jest "wyraźnie zły", bo "z sympatią przedstawia pogaństwo", "wyraźnie promuje panteizm" i przedstawia pogan jako "nudnych ignorantów". Nie pokazywać dzieciom!
Cztery trupie czaszki to kwintesencja moralnej zgnilizny, zapaści i wszystkich możliwych dewiacji. Takie filmy straszą nieprzyzwoitymi tańcami, odrażającym seksem i wstrętnymi scenami przemocy i są to np. "Kac Wawa" ("bardzo trudno uznać go choćby za okruchy świeżego chleba rozsypane na dużej stercie cuchnących fekaliów"), Borat ("jeden z najbardziej wstrętnych i odrażających filmów, który chrześcijanie powinni bojkotować") i "Kill Bill" ("wulgarny i odrażający film, w którym czuć diabelski oddech zła").
I na co to komu?
Chrześcijanie wszystko co czynią, powinni czynić tak by mogło to być uczynione na chwałę Pana Jezusa i ku dobru dusz - mówi twórca strony, Mirosław Salwowski. – Jeśli po obejrzeniu danego filmu, chrześcijanin ze szczerym sercem nie może podziękować za ów Bogu albo powiedzieć sobie, że ten w jakiś sposób zachęcił go do prowadzenia bogobojnego i cnotliwego życia, to jest to jeden z ważnych sygnałów, że ów film był zły albo przynajmniej bardzo wątpliwy moralnie - dodaje.– To oczywiste, że chrześcijanie powinni unikać złych bądź bardzo wątpliwych filmów, gdyż to co oglądamy ma na nas wpływ - kwituje Salwowski.
Czy taki portal w ogóle jest potrzebny? – Skoro niektórzy bardziej znają się na zasadzkach kultury masowej, to dobrze jest, gdy wskazują i ostrzegają przed nimi innych: wielu chrześcijan potrzebuje "przewodników po kulturze masowej", czyli kogoś kto na takowe niebezpieczeństwa i pułapki będzie ich wyczulał - mówi twórca serwisu.
Duża ilość filmów promowanych w serwisie KulturaDobra.pl została sklasyfikowana przez krytyków jako "estetyczny gniot". Po co w takim razie je oglądać? – Estetyka musi być podporządkowana moralności: najwybitniejszy na płaszczyźnie estetycznej film, jeśli promuje jakieś złe moralnie zachowania bądź fałszywe doktryny, nie nadaje się do polecania go innym i pochwalania takowegoż - kwituje Salwowski.