Jeśli bawisz się w zakłady bukmacherskie, prędzej czy później natrafisz w sieci na ofertę kupna wyniku ustawionego meczu, który pozwoli ci skutecznie postawić pieniądze. I choć wszystko wygląda wiarygodnie, a handlarz przedstawia skany "wygranych" kuponów i inne dowody na swoją skuteczność, to bardzo często po prostu kolejne internetowe oszustwo, które omijać trzeba z daleka. Przekonało się o tym tysiące typerów. Niestety, już po przelaniu pieniędzy…
Zacząć trzeba od tego, że handel typami bukmacherskimi to zjawisko powszechne i w branży znane od dawna. Funkcjonuje wiele całkowicie legalnych serwisów, które działają jak giełda – pośredniczą między ludźmi, którzy sprzedają informacje na temat konkretnych wydarzeń sportowych i tymi, którzy są chętni je kupić, by zwiększyć szanse na wygraną. Niektóre z tych serwisów cieszą się zresztą bardzo dobrą opinią i (podobno) wysoką skutecznością. Problem tylko w tym, że tuż obok działa wielka bukmacherska "szara strefa", w której roi się od oszustów.
Są równie, a może nawet bardziej, skuteczni, bo dla niedoświadczonego typera, który chciałby jak najszybciej zarobić na bukmacherce, bardzo atrakcyjna wydaje się perspektywa wydania kilkudziesięciu złotych na tzw. fix, czyli wynik ustawionego meczu. Dla kogoś, kto z typowaniem nigdy nie miał do czynienia, taka postawa wyda się pewnie skrajnie naiwne. Fakt, tyle że oszuści używają czasem takich metod, że wcale nie tak trudno uwierzyć w znajdującą się na wyciągnięcie ręki szansą łatwego zarobku.
Opowiada jeden z typerów, który dał się naciąć oszustowi ("scammerowi) prowadzącemu facebookowy profil "Fixed matches: 2/1 or 1/2": "Ten profil ma prawie 30 tys. polubień! Wszystko wygląda pięknie. Gość wrzuca tam zeskanowane wygrane kupony, ma komentarze rzekomo zadowolonych klientów i darmowe próbne posty, w których "przewidział" wynik meczu. Tyle że kupony są spreparowane, komentarze wystawiają ciągle te same osoby, a posty można ustawić z datą wsteczną, Tego wszystkie dowiedziałem się już po tym, jak wysłałem mu 50 euro za typ. Odesłał mi wynik, ale okazał się nieprawdziwy".
Te same relacje można znaleźć na profilu na Facebooku, gdzie oszukani skarżą się na nieuczciwych handlarzy i gdzie widnieje lista zweryfikowanych scammerów (wśród nich właśnie profil "Fixed matches"). Najczęściej typerzy dostają właśnie błędne wyniki albo oszust już po przelaniu pieniędzy domaga się kolejnej wpłaty.
W polskiej sieci też roi się od tak działających handlarzy. Przeglądając fora internetowe o bukmacherce często można natrafić na oferty typu: "Mam sprawdzone informacje o ustawionym meczu. Zapraszam do współpracy/Sprzedam za…". Bardziej wyrafinowany sposób to zakładanie blogów i stron, gdzie znajduje się zazwyczaj fałszywe archiwum sukcesu. Ktoś się chwali, że prowadzi działalność od kilku miesięcy, po czym okazuje się, że założył ją… wczoraj.
– Takich stron jest w internecie mnóstwo. Właściwie nie ma możliwości, by ograniczyć działalność oszustów. Jedynym rozwiązaniem jest rozsądek i korzystanie z opinii innych użytkowników, którzy już się sparzyli. Rekomendacje są bardzo dobrym wyznacznikiem – pisze mi Adam L., jeden z typerów, który swoimi wskazówkami dzieli się na stronie gieldatypow.pl.
Jeśli szukać odpowiedzi na pytanie, jak nie dać się oszukać, to na stronach, które uważnie śledzą mnożących się handlarzy typami. Jedna z nich to "Stop oszustwom w necie". Jej twórcy nie tylko tworzą listy scammerów (tutaj ta z bieżącego roku), ale też sprawdzają skuteczność stron z typami. Lepiej zapobiegać sięgając po tego typu pomoc, niż potem zostać z minusem na koncie. Wtedy już nic się nie da zrobić.