Temperatura spadła w okolice zera, EMU wyszły z szaf. A nie oszukujmy się: EMU są już passe, wyglądają okropnie, rozjeżdżają się i kobiety wyglądają w nich po prostu śmiesznie. - Na pewno istnieją ładne, ciepłe buty – przekonuje Ewa Morka, projektantka.
Nie znam kobiet, które noszą EMU i uważają je za ładne – mówi nam Ewa Morka, projektantka mody. - Nie znam nikogo, kto by mówił, że zadaje w nich szyku – podkreśla nasza rozmówczyni. Jak jednak dodaje, o zakupie EMU decydują wyłącznie względy praktyczne: są ciepłe i wygodne.
- Myślę, że mogą być passe, ortopedzi mogą trąbić, że szkodzą na kręgosłup, a dziewczyny i tak będą je kupować na zimę – podkreśla Morka. Jak wyjaśnia, jest kilka modeli zimowych butów, które można kupić i będą ładne i ciepłe, ale zazwyczaj są bardzo drogie. - Dlatego przeciętne dziewczyny raczej zdecydują się na kupno EMU – ocenia Morka.
Jednocześnie projektantka dodaje, że "na pewno istnieją ładne, ciepłe buty". Sama Morka nie nosi EMU. - To trochę jak z Crocsami: uważam, że można je nosić w ogrodzie. W EMU w Warszawie czułabym się trochę absurdalnie, jak w walonkach, chociaż nie mam świra na punkcie tego, żeby zawsze wyglądać idealnie – podkreśla nasza rozmówczyni.
Można by powiedzieć: o co tyle krzyku, to tylko buty. Ale najwyraźniej wielu internautów podziela redakcyjne odczucia odnośnie EMU – że powinny jak najszybciej zniknąć z polskich ulic. Na Facebooku powstało wydarzenie na obecną zimę: "NIE dla butów EMU". Jest też kilka fanpage'y: "Nie ściągajcie z Emu butów, im też jest zimno"; "Zdejm to" i chyba najbardziej brutalny: "Nie dość, że gruba, to jeszcze w EMU".
Istnieje jeszcze bardziej ekskluzywna wersja EMU – UGG. Ta druga marka jest nieco droższa, a wedle relacji internautek – jej buty są zdecydowanie lepsze, niż EMU. Wygodniejsze, trwalsze, z lepszą podeszwą i lepszej jakości. Niestety, z drugiej strony jest wiele głosów, że to tylko wrażenie trwające kilka miesięcy. Podróbki EMU i UGG to już w ogóle dramat: często po miesiącu zimy nadają się najwyżej do tego, by napalić nimi w piecu.
Potem bowiem, tak jak we wszystkich butach tego typu, pięta się "rozjeżdża", stopa lata we wszystkie strony, całe buty są uwalone solą – która wyjątkowo łatwo wżera się w EMU – i do tego są "skapciałe".
Wiele kobiet wskazuje też, że nawet UGGi przemakają, jeśli nie po miesiącu, to po kilku. Wtedy nie tylko wyglądają fatalnie, ale do tego nie spełniają swojej podstawowej funkcji, czyli zapewniania stopom ciepła.
Modę na obuwie tego typu wprowadziły gwiazdy Hollywood – Siena Miller, Cindy Crawford, Blake Lively, Denise Richards czy Gwyneth Paltrow. Niestety, mamy dla Was złą wiadomość: EMU nawet na najpiękniejszych celebrytkach wyglądają po prostu brzydko. W zasadzie bardzo trudno jest znaleźć stylizację, na której takie obuwie pasowałoby do reszty. Chyba, że kobiety decydują się na strój ruskiego drwala – czyli koszulę w kratę i sprane dżinsy. Wtedy EMU pasują jak ulał, a do kompletu brakuje tylko brody i siekiery.
Fani EMU przekonują, że kobieta może dobrze wyglądać w czymś takim. Jedna z redakcyjnych koleżanek, zwolenniczka tych butów, powiedziała, żebym sobie wyobraził piękną kobietę nago i w samych emu. Wyobraziłem sobie – i zdecydowanie wolałbym wersję bez butów.
Sam pomysł takiego obuwia przyszedł z Australii i szybko został podchwycony na całym świecie. Tyle, że świat już raczej przestał się nimi zachwycać, a duża część Polek nadal uważa EMU i UGGi za modowe objawienie. Dlatego apelujemy: drogie Panie, zostawcie emu Australijczykom, zostawcie je w szafie albo przeróbcie na figurę baranka na Wielkanoc. Chyba, że lubicie wyglądać jak kulawy pingwin – bo mniej więcej tak wygląda chód w rozjechanych emu.
* U nas w redakcji też niektórzy noszą i lubią EMU...