
Święta tuż tuż, więc nasze myśli coraz częściej zaczynają krążyć wokół rodzinnych spotkań, prezentów, a także świątecznych dań. W kontekście tych ostatnich jak co roku powraca temat popularnego na naszych stołach łososia i rzekomych niebezpieczeństw związanych z jego konsumpcją. Obawy krążą wokół słów "dioksyny", "barwniki", "chemiczna karma". Czy rzeczywiście łososia trzeba się bać?
Powszechnie uważa się, że ryby są wyjątkowo zdrowym składnikiem naszej diety i w zasadzie można je jeść bez ograniczeń. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że jest inaczej. – Ostatnio nawet mówi się, że ryb długo żyjących, jak tuńczyk, powinno się raczej unikać, bo kumulują dioksyny i metale ciężkie, przede wszystkim rtęć – mówiła w rozmowie z naTemat dr hab. Małgorzata Drywień z Zakładu Oceny Żywienia SGGW.
Odradzam jedzenie hodowlanych łososi kobietom w ciąży, dzieciom i młodzieży. Jest zbyt duża niepewność co do zawartości szkodliwych pierwiastków w mięsie ryby, jak również co do tego, jaki wpływ będą one miały na te osoby. CZYTAJ WIĘCEJ
Badacze argumentowali, że 90 proc. toksyn znajdujących się w organizmie kobiety w trakcie ciąży zostaje wchłoniętych przez płód.
O tym, że do łososia na naszych stołach, zwłaszcza tego hodowlanego, powinniśmy podchodzić ostrożnie, pisał też portal vege.com.pl cytując raport „Fish Report” Vegetarian & Vegan Foundation z 2009 roku. – Łososie hodowlane są jeszcze bardziej zanieczyszczone niż łososie dzikie ze względu na wysokie stężenie trwałych zanieczyszczeń organicznych w paszy oraz dużą zawartość tłuszczu w ich mięsie (trwałe zanieczyszczenia organiczne mają tendencję do odkładania się w tkance tłuszczowej) – możemy przeczytać w artykule na ten temat.
Dr hab. inż. Zygmunt Usydus z Zakładu Chemii Żywności i Środowiska Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni apeluje w rozmowie z naTemat, żeby nie wpadać w histerię, bo sprawa domniemanych zagrożeń związanych z konsumpcją łososia jest nieco rozdmuchana.
Również lek. wet. Jarosław Naze, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii ds. Bezpieczeństwa Żywności Pochodzenia Zwierzęcego, stara się tonować emocje towarzyszące dyskusjom na temat mięsa łososi i odpiera argument mówiący, że żyjące w zanieczyszczonym Bałtyku ryby nie mogą być obojętne dla zdrowia konsumentów.
To prawda, Morze Bałtyckie ze względu na utrudnianą wymianę wody i wieloletnią niefrasobliwą gospodarkę otaczających je państw jest zanieczyszczone, ale żyjące w nim gatunki ryb są przez nas badane i monitorowane.
Zdaniem eksperta gdyby tylko pojawiło się jakieś niebezpieczeństwo, np. związane z katastrofą ekologiczną i nagłym wzrostem poziomu zanieczyszczenia, opinia publiczna zostałaby poinformowana.

