Zima – jak co roku – zaskoczyła.
Zima – jak co roku – zaskoczyła. Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

Piątek, 6 grudnia 2013 roku, godzina 14:20 – Wyjeżdżamy „piątką” z Bydgoszczy do Poznania. W samochodzie osobowym wiozę dwójkę dzieci w wieku 1,5 i 5 lat oraz ich matkę. Świeci słońce, młodszemu Jankowi, siedzącemu z tyłu w foteliku, prosto w oczy. Za Rynarzewem wszyscy zwalniają, jezdnia staje się śliska, piaskarek nie widać. Po 20 kilometrach stajemy pierwszy raz w korku, za obwodnicą Szubina samochody przesuwają się po kilka metrów. Widzimy w rowie pierwszą ciężarówkę, potem następną. Robi się ciemno. Z przeciwka falami nadjeżdżają wolno samochody. Ani śladu piaskarek. Przed Żninem widzimy w polu (?) strażaków. Na środku jezdni, na szczycie wzniesienia, „rozkraczona” ciężarówka z przyczepą, samochody próbują omijać ją z dwóch stron.

REKLAMA
Godzina 16:20 – Wjeżdżamy, a w zasadzie wpełzamy, do Żnina. Tu ruch na dobre zamiera. W każdą stronę korek. Dzwonię na 112, „nie zajmujemy się ruchem drogowym”, podają mi  numer telefonu do bydgoskiego oddziału Zarządu Dróg Krajowych i Autostrad. Tam dowiaduję się, że przed i za Żninem „piątkę” zablokowały przewrócone tiry i trzeba czekać na ich usunięcie. Ekipy są w drodze. Kolejny telefon do Zarządu Dróg z pytaniem, jak można wydostać się ze Żnina. Nie wiedzą. Postanawiamy zawrócić do Bydgoszczy.
Godzina 18:15 – „Podróżujemy” już cztery godziny. Chłopcy odkręcają w kabinie wszystko, co się da, przestrzeni dużo, na szczęście siedzimy w kombi. Michał wreszcie może bawić się w bagażniku.
Godzina 20:35 – Ciągle stoimy w Żninie. Pytam idącego z przeciwka człowieka, jak wygląda sytuacja przed nami. „Beznadziejnie. Niech pan zawróci do skrzyżowania z drogą 251 na Inowrocław i Łabiszyn. Znajomy właśnie wrócił z Łabiszyna. Musi pan pojechać chodnikiem”. Samochód przed nami zrobił nam miejsce i chodnikiem przejechaliśmy kilkaset metrów. Na skrzyżowaniu patrol policji. Policjant radzi czekać. „W mieście są dwa hotele, ale od trzech godzin przepełnione. Nie wiemy, co jest na drodze 251, lepiej tam nie jechać i zostać w Żninie”. „A co z malutkimi dziećmi, które mamy w samochodzie?” – pytamy. „Nie wiem” – pada bezradna odpowiedź.
Godzina 20:50 – Wyjeżdżamy ze Żnina drogą 251 na Inowrocław, po kilku kilometrach skręcamy na drogę 253 do Łabiszyna, a potem na 246 do Szubina. Drogi oczyszczone, posypane piaskiem. Widocznie piaskarki, nie mogąc wjechać na „piątkę”, dobrą robotę wykonały na drogach lokalnych. Ze Żnina wyjeżdżają za nami nieliczne auta.
Godzina 22:20 – Jesteśmy w Bydgoszczy. Minęło 8 godzin. A więc szczęśliwe zakończenie podróży do Poznania? Następnego dnia, w sobotę o godzinie 11:00 „piątka” w Żninie została odblokowana. W Białych Błotach policja zamknęła drogę do Poznania i przepuszczała tylko auta docelowo jadące do Szubina. Mądry Polak po szkodzie?.
Muszę zadać kilka pytań:
1. Dlaczego nikt nie polecił policji sprawdzenia dróg lokalnych i zorganizowania wyjazdu zablokowanych w Żninie aut (przynajmniej osobowych) drogą, którą ja pojechałem? Tysiące ludzi zablokowanych w swoich samochodach na dwadzieścia godzin w miejscu, z którego mogli łatwo wyjechać, to nieprawdopodobny skandal.
2. Kto jest odpowiedzialny za to zaniedbanie? Władze samorządowe, administracja państwowa, policja? Proszę o wskazanie winy konkretnych osób.
3. Rozmawiając telefonicznie z przedstawicielem Wojewódzkiego Sztabu Antykryzysowego podczas przymusowego postoju w Żninie dowiedziałem się, że wszystkiemu jest winien front atmosferyczny, który przesunął się nad nasz region. Czy odpowiednie służby nie mają dostępu do krótkoterminowych prognoz pogody? Nie można było wysłać wcześniej na trasę do Poznania piaskarek albo – w ostateczności, jak zrobiono następnego dnia – zamknąć tę drogę?
4. Czy zima zawsze będzie nas zaskakiwać? Czy dopiero pokolenie naszych wnuków zbuduje kraj nietolerujący dziadostwa, niechlujstwa, bałaganiarstwa i braku wyobraźni? Czy naprawdę musimy tłumaczyć spiskami i działaniem wrażych sił naszą narodową głupotę? Jak długo jeszcze?