Dla La Scali nie ma ważniejszego dnia od 7 grudnia. To dzień patrona miasta świętego Ambrożego i uroczystego otwarcia sezonu. Z okazji 200. urodzin Giuseppe Verdiego wystawiono tam po raz pierwszy od lat "La Traviatę". Polak w śmiałej produkcji wyreżyserowanej przez Dmitrija Czerniakowa zagrał Alfreda, młodzieńca zakochanego w tytułowej bohaterce.
Opera powinna się skończyć śmiercią Traviaty, ale nie w tym przypadku. Po opadnięciu kurtyny, grupa widzów postanowiła dopisać jeszcze jeden akt. Zamiast braw przyszło buczenie. Tradycjonaliści umieszczeni na najwyższych balkonach znani jako loggionisti postanowili okazać swoje niezadowolenie z tej wersji sztuki. Uznali, że Czerniakow dopuścił się profanacji ich ukochanego Verdiego.