W biznesie mało jest ludzi, którzy osiągnęli sukces, będąc uczciwymi - twierdzi
prezes firmy Foodcare Wiesław Włodarski. Szef organizacji przedsiębiorców odpowiada, że to nieprawda, a uczciwość to w biznesie wartość pożądana. Jak jest naprawdę? Czy można osiągnąć prawdziwy sukces będąc moralnie czystym jak łza i nie wchodząc w konflikt z prawem?
"Mało znam ludzi, którzy osiągnęli sukces w biznesie, będąc uczciwymi. Ale znam takich. Chyba, że czegoś o nich nie wiem" - stwierdził w wywiadzie dla magazynu Sukces Wiesław Włodarski, prezes firmy Foodcare, potentata branży spożywczej w Europie Środkowo-Wschodniej. To rzadki przykład szczerości przedstawiciela biznesu, który wiąże skalę sukcesu przedsiębiorcy z tym, jakich metod chwyta się w swojej pracy. Według Włodarskiego uczciwość nie popłaca, czego najlepszym dowodem ma być mnogość znajomych kolegów biznesmenów, którzy doszli na szczyt drogą niekoniecznie wybrukowaną zasadami prawa i kodeksów etycznych.
Czy rzeczywiście świat wielkich pieniędzy wygląda tak, jak maluje go Wiesław Włodarski? Czy większość biznesowych "grubych ryb" dochodzi do celu krętymi ścieżkami nieuczciwości?
Czysty jak łza. Idealny przedsiębiorca
W społecznym wyobrażeniu idealne przedsiębiorstwo powinno być prowadzone z dbałością o podwładnych i współpracowników, z zachowaniem zasad etycznych i - co wydaje się oczywiste - z przestrzeganiem norm prawa. Jak ta idealna wizja ma się do realnej rzeczywistości? Zdaniem Andrzeja Arendarskiego, prezesa Krajowej Izby Gospodarczej, kryształowa uczciwość przedsiębiorców istnieje nie tylko na papierze. - Olbrzymia większość przedsiębiorców to uczciwi ludzie. Można osiągnąć w Polsce sukces będąc uczciwym. Absolutnie nie zgadzam się z tezą Włodarskiego - mówi w rozmowie z naTemat.
Wizję prezesa Arendarskiego można przyjąć za tą "oficjalną", która dominuje w wypowiedziach przedstawicieli środowiska biznesu. I trudno się temu dziwić, bo przecież w interesie przedsiębiorców nie leży kalanie własnego gniazda zarzutami o przekręty. Zamiast tego powtarzają jak mantrę, że w biznesie warto stawiać na uczciwość. Na dowód biznesowej czystości uruchamiają zaś różnego rodzaju programy promujące uczciwość w przedsiębiorstwach.
- Nieuczciwość może popłacać na krótką metę. W dłuższej perspektywie solidne budowanie biznesu może się oprzeć wyłączanie na działaniach zgodnych z prawem i etycznych. Jest firma Black Red White, która bardzo uczciwie budowała biznes od początku i osiągnęła pozycję lidera w swojej dziedzinie - zwraca uwagę Adam Opaliński, członek zarządu firmy Dalkia Polska.
Badanie „Rzetelność polskich przedsiębiorstw 2011 – trendy i bariery”
- przy wyborze partnera biznesowego przedsiębiorcy kierują się głównie jego rzetelnością finansową i reputacją;
- rzetelność potencjalnego kontrahenta weryfikowana jest przez przedsiębiorców przede wszystkim na podstawie opinii innych przedsiębiorstw i znajomych;
- co dziesiąty przedsiębiorca nie weryfikuje rzetelności potencjalnego partnera biznesowego;
Dobrym przykładem jest też projekt "Rzetelna firma", w ramach którego szefowie firm z najczystszymi sumieniami otrzymują Złoty Certyfikat Rzetelności. Co zrobić, by mieć czyste sumienie? Nie można zalegać z płatnościami wobec urzędów czy kontrahentów. Bezwzględnie konieczne jest też stosowanie się do przepisów dotyczących między innymi traktowania klientów i pracowników, które zapisane są w specjalnym Kodeksie Etycznym Rzetelnej Firmy. Tych czystych sumień nazbierało się już ponad 40 tysięcy. Ta liczba to dobry argument na potwierdzenie tezy, że uczciwość i sukces idą z sobą w parze. Sęk w tym, że na taki argument można odpowiedzieć kilkoma innymi, które każą poważnie zastanowić się nad słowami Wiesława Włodarskiego.
Brudne chwyty w drodze do sukcesu
Już sam prezes Krajowej Izby Gospodarczej przyznaje, że nieuczciwość nie jest czymś niespotykanym. Wszystko dlatego, że - jak twierdzi - państwo zachęca do łamania przepisów. - Sztywne prawo pracy składania przedsiębiorców do tego, żeby zatrudniać na czarno albo płacić pod stołem. Podobny efekt powodują zbyt wysokie obciążenia Funduszu Pracy. Ludzie, którzy z natury są uczciwy są zachęcani, by przestali tacy być - mówi.
Z jednej strony są więc przedsiębiorcy spod znaku Złotego Certyfikatu Rzetelności, a z drugiej ci, którzy generują zysk zatrudniając na czarno, łamiąc prawa pracownicze, a w najgorszym wypadku sięgając po bardziej drastyczne metody jak kradzież czy korupcja.
Inne przykłady? - Ponad 85 proc. firm w naszym kraju dotyczy problem zalegania z płatnościami - mówi dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu. Tak jak na korzyść tezy o czystości biznesu działał argument 40 tysięcy rzetelnych przedsiębiorców, tak i tutaj można przytoczyć stosowne liczby. Badanie Ernst & Young wskazało na przykład, że w prawie jednej piątej polskich przedsiębiorstw dochodzi do nadużyć finansowych i korupcji. I jak tu nie przyznać racji tym, którzy twierdzą, że niestety to nieuczciwość popłaca. Punktualny jak Polak. Dlaczego nic nigdy nie jest w Polsce na czas
Leszek Mellibruda nie chce jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy trudniej osiągnąć sukces będąc uczciwym. Zwraca bowiem uwagę, że coraz trudniej zdefiniować uczciwość. - Norma uczciwości jest bardzo elastyczna, stale redefiniowana. Zmienia się w zależności od miejsca siedzenia osoby z kieszeniami wypełnionymi gotówką. To, co jedni uważają za przekroczenie zasad, dla innych mieści się w dozwolonych granicach. To jest problem naszych czasów - stwierdza. Dla usprawiedliwieniach swoich działań zawsze można przecież zmienić definicję tego, co powszechnie uznawane jest za nieuczciwość.
Zaraźliwa nieuczciwość
Można i trzeba narzekać na to, że w biznesie działanie wbrew prawu często ułatwia wejście na szczyt. Trzeba jednak odwrócić ten medal i zauważyć, że podobna prawidłowość znajduje zastosowania także wśród tych, którzy narzekają na biznesową nieuczciwość. Logika pracownika często jest następująca: jeśli on spóźnia się z wypłatą, każe pracować w soboty, albo zmusza do robienia nadgodzin, ja zrobię mu na złość i zarobię trochę manewrując przy kosztach delegacji albo kradnąc coś z zakładu.
- Nieuczciwość przenika do całej organizacji. Interesujące jest to, że zarządy i prezesi nie mają świadomości i nie wierzą, że ich myślenie w jakikolwiek sposób przedostaje się do głów wielu pracowników. Ryba psuje się od głowy. - zaznacza dr Mellibruda. I tak się niestety zdarza, że zepsuta ryba czasem radzi sobie lepiej w rzece biznesu.