
Hashtag #LudzieZMojejKlasy utrzymuje się w tej chwili na szóstym miejscu w rankingu dziesięciu największych trendów polskiego Twittera i ciągle idzie w górę. Dlaczego użytkownicy tak chętnie umieszczają go w swoich wpisach? O co w nim chodzi? O zbiór raczej nieprzychylnych opinii na temat koleżanek i kolegów z klasy, którymi „gimbaza” postanowiła nakarmić internet. Kto jest idiotą, kto słucha Biebera, kto ma fajnych starych, a komu lepiej nie wchodzić w drogę, bo dobrze się bije? Twitter już wie.
REKLAMA
Nie wiedziałam, że aż tylu gimnazjalistów bawi się w "ćwierkanie". Przy każdym kolejnym spojrzeniu na stronę, przybywa około dwudziestu twittów z tagiem #LudzieZMojejKlasy. Czego można się z nich dowiedzieć? Na przykład tego, że Ola jest dziwna, mała i nieproporcjonalna. Konrad to buntownik, nieuk, nierób i chce zrobić sobie dredy. Monika jest nawet spoko, ale robi „dramy”. Klaudia słucha One Direction, a Arek Biebera. Martyna to plotkara, która na siłę udaje, że jest bogatsza od innych. Iga ma grzywkę na lakier, nosi luźne bluzy i wełniane czapki, jak typowa gimbusiara. Paula pali, pije i jest na indywidualnym toku nauczania, ale da się z nią pogadać. Za to nauczyciele mają dość Magdy już po pięciu minutach lekcji, bo to straszna skarżypyta i do wszystkiego się wtrąca.
Twitter spod ławki
Gimnazjaliści nie mają żadnych oporów przed wrzuceniem do sieci dissu na swoich znajomych, którzy mogą z łatwością go zobaczyć, przeglądając Twitter na iPhonie pod ławką. Chyba już połowa gimnazjalistów ma możliwość, aby to zrobić, sądząc po szybkim przyroście postów z hashtagiem #LudzieZMojejKlasy, nawet w trakcie godzin lekcyjnych. Niegdyś niewinne plotki między dobrymi koleżankami, przerodziły się w publiczną wojenkę, gdzie chęć zabłyśnięcia w internecie jest ponad myślą o zepsuciu sobie relacji w klasie.
Gimnazjaliści nie mają żadnych oporów przed wrzuceniem do sieci dissu na swoich znajomych, którzy mogą z łatwością go zobaczyć, przeglądając Twitter na iPhonie pod ławką. Chyba już połowa gimnazjalistów ma możliwość, aby to zrobić, sądząc po szybkim przyroście postów z hashtagiem #LudzieZMojejKlasy, nawet w trakcie godzin lekcyjnych. Niegdyś niewinne plotki między dobrymi koleżankami, przerodziły się w publiczną wojenkę, gdzie chęć zabłyśnięcia w internecie jest ponad myślą o zepsuciu sobie relacji w klasie.
Ta wydawałoby się bezrefleksyjna zabawa gimnazjalistów, którzy mają na profilowym Biebera lub Harry'ego Styles, ukazuje ciekawy problem. Ludzie, z którymi spędza się do ośmiu godzin dziennie, pięć razy w tygodniu, determinują nie tylko nasz nastrój po powrocie ze szkoły. Często stają się odpowiedzialni za nasz kontakt z rodzicami, sposoby spędzania wolnego czasu, a nawet przyszłe wybory życiowe. - To, jakim otoczeniem okazuje się być klasa, wpływa na dzieci dużo bardziej, niż się tego spodziewamy. Koleżanki i koledzy „wychowują” je tak samo jak rodzice – twierdzi Agnieszka Filek, nauczycielka w jednej z warszawskich podstawówek.
Klasa klasie nierówna
I nie zawsze jest tak, że w każdej klasie jest kilku kujonów, kilku wesołków oraz jakiś kozioł ofiarny, zdarzają się ostre kłótnie o nic, jednak później wszyscy się godzą. Z winy przeprowadzek miałam to szczęście, bądź też nieszczęście, chodzić do trzech różnych podstawówek: publicznej, społecznej oraz Waldorfskiej, i z każdej wyniosłam zupełnie inne doświadczenia. W szkole publicznej wszyscy byli po prostu... normalni. 30 dzieciaków-rozrabiaków, głównie zainteresowanych sportem (dlatego się trochę nie rozumieliśmy), pomocnych, miłych i raczej niewyróżniających się.
I nie zawsze jest tak, że w każdej klasie jest kilku kujonów, kilku wesołków oraz jakiś kozioł ofiarny, zdarzają się ostre kłótnie o nic, jednak później wszyscy się godzą. Z winy przeprowadzek miałam to szczęście, bądź też nieszczęście, chodzić do trzech różnych podstawówek: publicznej, społecznej oraz Waldorfskiej, i z każdej wyniosłam zupełnie inne doświadczenia. W szkole publicznej wszyscy byli po prostu... normalni. 30 dzieciaków-rozrabiaków, głównie zainteresowanych sportem (dlatego się trochę nie rozumieliśmy), pomocnych, miłych i raczej niewyróżniających się.
Przeniesienie się do szkoły społecznej było szokiem. #LudzieZMojejKlasy na siłę chcieli być gwiazdami i mieć najlepsze oceny, najlepsze ubrania, wygrywać każdy możliwy konkurs, brylować na korytarzu w otoczeniu grupki fanów i poniżać słabszych i biedniejszych, kiedy tylko się dało. Nie ukrywam, że zaczynanie każdego dnia od myśli „ciekawe z czego i kogo dziś będą się nabijali” nie należało do najprzyjemniejszych. I z tego powodu, kiedy dowiedziałam się, że muszę zmienić szkołę po raz kolejny, nie ukrywałam swojej radości. Z drugiej strony jednak pamiętałam, że bycie „nowym” równa się cierpienie, czego szkoła społeczna nauczyła mnie aż za dobrze.
Na szczęście Szkoła Waldorfska mi go nie dostarczyła. Urocza, domowa atmosfera, pieczenie chleba, kiermasze świąteczne, robótki ręczne i mili, ciekawi świata znajomi – to wszystko sprawiło, że znowu chciało mi się wstawać rano na zajęcia. Miałam to szczęście, że mogłam zmienić szkołę, kiedy przestało mi się podobać. Niestety moja koleżanka M., która ma dzisiaj 28 lat, musiała przemęczyć się w podstawówce do końca, bo kiedyś zmienianie szkoły było dużo mniej popularne.
Buty Nike
- Ludzie z mojej klasy to była trauma, trauma i jeszcze 10 razy powiem - trauma. Jeśli miałabym przerabiać szkolę podstawową drugi raz, wolałabym chyba skoczyć z Golden Bridge – twierdzi M. - W klasie były 4 osoby noszące buty Nike i spodnie z Americanosa. To był wyznacznik "fajności". Cała reszta była biedakami. I żeby ta reszta się jeszcze postawiła! Nic z tych rzeczy. Prześcigali się tylko w udowadnianiu, że nie są najgorsi w tej reszcie. W dodatku wychowawczyni faworyzowała „bogaczy” w Nike'ach, pomimo tego, że wcale dobrze się nie uczyli, ani nie byli grzeczni - dodaje znajoma.
Buty Nike
- Ludzie z mojej klasy to była trauma, trauma i jeszcze 10 razy powiem - trauma. Jeśli miałabym przerabiać szkolę podstawową drugi raz, wolałabym chyba skoczyć z Golden Bridge – twierdzi M. - W klasie były 4 osoby noszące buty Nike i spodnie z Americanosa. To był wyznacznik "fajności". Cała reszta była biedakami. I żeby ta reszta się jeszcze postawiła! Nic z tych rzeczy. Prześcigali się tylko w udowadnianiu, że nie są najgorsi w tej reszcie. W dodatku wychowawczyni faworyzowała „bogaczy” w Nike'ach, pomimo tego, że wcale dobrze się nie uczyli, ani nie byli grzeczni - dodaje znajoma.
- Mieliśmy w klasie dziewczynę, która zawaliła rok przez to, jak się nad nią pastwili. Wrzucali jej notorycznie plecak do kosza na śmieci i robili różne świństwa. Była bardzo biedna, miała tylko mamę i mieszkała w kamienicy, w której nie było łazienek w mieszkaniach. Kiedy się rozeszło, że nie ma w domu łazienki, to był koniec - mówi ze smutkiem M. - Pewnego dnia higienistka sprawdzała głowy dzieciom i okazało się, że ma wszy. Dzieciaki nie dawały jej spokoju. Nauczyciele to wszystko widzieli, ale nie reagowali. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, podziwiam się, że nie skończyła na skakance.
Gimbaza kontratakuje
Jednak przeglądając już drugą godzinę wpisy opatrzone wspomnianym wcześniej hashtagiem, wydaje mi się, że nic się nie zmieniło. Każdy gimbus zdaje się nienawidzić reszty gimbazy. M. mogłaby z powodzeniem napisać dzisiaj kilka postów na Twitterze, chowając telefon pod ławką w trakcie matmy. Może „#LudzieZMojejKlasy to zj*by, których mam już dość”, czy raczej „#LudzieZMojejKlasy terroryzują innych. Nienawidzę ich”? Czy ktoś by się tym przejął? Nie sądzę. Jej post utonąłby pod setką innych, w których obrywałoby się jakiemuś Wojtkowi za to, że jest lizusem.
Jednak przeglądając już drugą godzinę wpisy opatrzone wspomnianym wcześniej hashtagiem, wydaje mi się, że nic się nie zmieniło. Każdy gimbus zdaje się nienawidzić reszty gimbazy. M. mogłaby z powodzeniem napisać dzisiaj kilka postów na Twitterze, chowając telefon pod ławką w trakcie matmy. Może „#LudzieZMojejKlasy to zj*by, których mam już dość”, czy raczej „#LudzieZMojejKlasy terroryzują innych. Nienawidzę ich”? Czy ktoś by się tym przejął? Nie sądzę. Jej post utonąłby pod setką innych, w których obrywałoby się jakiemuś Wojtkowi za to, że jest lizusem.
CZYTAJ TAKŻE:
