Jeden z największych fan page'y w polskiej sieci i niezwykle popularna strona internetowa, a wokół niej kolejne serwisy. Wszystko w niecałe dwa lata stworzył Dawid Tekiela. Na pomysł pokazywania internautom wpadł ucząc się języka w Niemczech. Teraz jest poważnym przedsiębiorcą internetowym, który dostaje oferty zakupu swojego najpopularniejszego dzieła – Wiedzy Bezużytecznej.
Jaka jest najbardziej bezużyteczna informacja, którą opublikowaliście na Wiedzy Bezużytecznej?
To trudne pytanie, bo tak naprawdę ciężko jest ocenić bezużyteczność tych informacji. Poza tym dodajemy ok. 30 ciekawostek dziennie, więc trudno to wszystko spamiętać. Ale mnie najbardziej utkwiła w pamięci informacja, że co trzeci konik morski jest homoseksualistą. Często powtarzam to przy jakichś rozmowach, bo to całkiem zabawne.
A najpopularniejsza?
To informacja o etymologii słowa "pier***ić". (śmiech) To zrobiło nam dobre wyniki, sporo osób dzięki linkom do tego tekstu weszło na stronę, około 20 tys. ludzi było tylko na tym linku. To super wynik.
Skąd przychodzą wasi czytelnicy?
Na początku to był głównie Facebook. Teraz około 60 procent użytkowników pochodzi z tego źródła, to sporo. Na drugim miejscu są wejścia bezpośrednie, a dalej wyszukiwanie i wejścia z urządzeń mobilnych. Z tego ostatniego źródła mamy dziennie ok. 40 tys. osób i to się fajnie rozwija.
Kiedy był dla was moment przełomowy? Kiedy strona stała się popularna?
Wiedza Bezużyteczna wystartowała ok. półtora roku temu, a już po kilku miesiącach, w listopadzie 2012 roku można ją było zauważyć w sieci, było widać, że ludzie kojarzą ten serwis. Mieliśmy wtedy ok. 200 tys. unikalnych użytkowników miesięcznie. To był przełomowy moment i od zeszłego roku naprawdę wiele się u nas zmieniło, poszliśmy bardzo do przodu.
Kto tworzy Wiedzę Bezużyteczną? Jesteś sam, czy jest was więcej?
To ja wymyśliłem Wiedzę i przez kilka miesięcy zajmowałem się nią sam. Oczywiście od strony technicznej pomogli mi graficy i programiści, ale treścią zajmowałem się sam.
Skąd pomysł na taką stronę?
Studiowałem w Krakowie, ale rzuciłem studia i pojechałem do Niemiec, żeby uczyć się języka. Tam codziennie czytałem sobie w internecie różne ciekawostki. Pomyślałem, że taki serwis mógłby się spodobać w Polsce. Są serwisy z obrazkami, są serwisy z rzeczami, które demotywują, ale nie ma nic z ciekawostkami. Teraz pracują ze mną trzy osoby.
Jak długo trwało przygotowywanie serwisu?
Zacząłem w styczniu 2012 roku, ale najpierw to był tylko fan page na Facebooku. Strona ruszyła jakieś pół roku później, a już wtedy mieliśmy ok. 100 tys. fanów na Facebooku. Stwierdziłem, że to dobry start dla strony.
Macie jakichś konkurentów?
W Polsce statystyki mówią same za siebie. 800 tys. unikalnych użytkowników dziennie to coś niesamowitego, na polskim rynku nie mamy konkurencji. Są podobne serwisy za granicą, ale Chcieliśmy też spróbować z ciekawostkami po angielsku, ale to nie chwyciło wśród naszej grupy docelowej.
Kim jest wasz typowy użytkownik?
Na Facebooku mamy innych ludzi niż na stronie. Na fan page'u to z reguły 17-letni mężczyzna. Na stronie to 23-letnia kobieta. Nasz prime-time trwa od ok. 18 do 22.30 i to widać w statystykach. Później liczba ludzi na stronie spada i rośnie dopiero następnego dnia po południu.
Wasi czytelnicy strasznie nerwowo zareagowali na prośbę o głosy na Michała Sadowskiego podczas Web Summit 2013. Obchodzi ich tylko Wiedza Bezużyteczna?
Trudno mi powiedzieć, ale to chyba polska mentalność. Ludzie nie chcą, żeby ktoś miał lepiej od nich. Kiedy wrzucamy inne treści, na przykład prośby o pomoc dla kogoś chorego, to także nie ma zbyt dużej odpowiedzi. Poza tym jeśli ktoś kliknie "Lubię to" na fan page'u Demotywatorów czy Wiedzy Bezużytecznej, oczekuje treści ściśle związanych z tym fan page'm, a nie dotyczących na przykład głosowania na kogoś.
Jak dużą wartością są dla was komentarze?
Przeglądamy komentarze i próbujemy je moderować, ale nie wszystkie da się sprawdzić. Tak jest szczególnie kiedy ktoś zgłasza, że pokazana przez nas ciekawostka jest nieprawdziwa. Ludzie często piszą, że jest coś nie tak w danej informacji, ale zapewniam, że ona jest prawdziwa, chociaż może wydawać się nieprawdopodobna. Ale też staramy się wykorzystywać informacje podawane przez czytelników.
Duża część komentarzy to po prostu memy, które nie niosą żadnej treści, nic nie wnoszą do dyskusji.
Dlatego staramy się je usuwać i prowadzić dyskusję tak, żeby była ciekawa i rzeczowa. Tak jest na przykład w sprawach homoseksualizmu czy islamu i innych kontrowersyjnych sprawach. Wtedy te dyskusje są naprawdę rozbudowane.
Co najbardziej interesuje waszych użytkowników?
Przede wszystkim religie, poza tym kwestie związane z orientacją płciową, szczególnie homoseksualizmem. One wzbudzają najwięcej emocji, które mają odbicie w liczbie komentarzy. Z kolei najwięcej polubień mają wiadomości o ludziach, którzy robią coś niesamowitego. Niedawno dodaliśmy informację o żołnierzu i zdobyła ona w jeden dzień 12 tys. lajków. Ale ostatnio Facebook dużo eksperymentuje i zasięg poszczególnych wiadomości się zmniejsza.
Skąd bierzecie informacje?
Najczęściej przysyłają je użytkownicy, to ok. 90 proc. tego, co publikujemy. Dwóch moderatorów sprawdza te informacje, szuka źródeł, bo wiedza ma być bezużyteczna, a nie fałszywa. Pozostałe 10 proc. tłumaczymy, najczęściej z angielskiego, niemieckiego i francuskiego.
Dlaczego nie podajecie źródeł, skoro je sprawdzacie? Na przykład tej, że Jelcyn upił się i wyszedł w samych majtkach z Białego Domu?
To akurat ogólnie znana, myślę, że większość ludzi o niej słyszała.
Okej, znając historię Borysa Jelcyna to może być prawda. Ale czy Wiedza Bezużyteczna nie byłaby bardziej wiarygodna, gdyby podawała źródła?
Rozumiem. W Wigilię, 24 grudnia, startujemy z nowym designem. Kiedy użytkownik będzie chciał dodać jakąś ciekawostkę, będzie musiał podać link do źródła. Dzięki temu nam będzie łatwiej, a i reputacja strony wzrośnie.
Czy dostajecie informacje, że wiedza bezużyteczna jednak nie okazała się taka bezużyteczna?
Oczywiście. Jakiś czas temu spytaliśmy na naszym Facebooku, czy te ciekawostki komuś się przydały. Pod tym postem jest masa komentarzy. Na przykład, że nasza ciekawostka o tym, że Hitler stracił jądro na I wojnie światowej uratowała kogoś na egzaminie z historii. Mamy też fana, który pisze o nas wiersze, co tydzień dostajemy dwa. To bardzo fajne.
Jaki to wygląda od strony biznesowej? Sami chodzicie do reklamodawców, czy to oni przychodzą do was?
Korzystamy z usług agencji reklamowej, to oni zdobywają dla nas reklamy. Poza tym mamy reklamy z Google AdSense. Na tę porę to wystarczy, nie potrzebujemy jakichś specjalnych form reklamowych. Czasami wrzucamy jakieś filmiki.
Kiedy serwis zaczął na siebie zarabiać?
Wystartowałem z tysiącem złotych myśląc sobie, że fajnie będzie, jeśli kiedyś w przyszłości to przyniesie jakieś dochody. Początkowo nie planowałem reklam, chciałem, żeby strona była prosta, przejrzysta. Ale kiedy nagle okazało się, że na stronie może być pół miliona ludzi, koszty zaczęły rosnąć, szczególnie utrzymania serwerów. Wiedza Bezużyteczna zaczęła na siebie zarabiać po około pół roku. To był bardzo dobry startup, bo szybko zaczął na siebie zarabiać. Dzięki temu szybko mogliśmy zająć się tworzeniem innych serwisów.
Co to będzie?
Tworzymy teraz filing.pl razem z trzema chłopakami, między innymi Rafałem Agnieszczakiem, twórcą Fotki.pl. On pomógł mi także w tworzeniu Wiedzy Bezużytecznej, za co bardzo mu dziękuję. Teraz razem pracujemy przy flling.pl, który moim zdaniem ma szansę wprowadzić nową jakość w serwisach rozrywkowych w Polsce.
Druga strona to dowcipek.pl, którą tworzę z chłopakami z Poznania. Uważamy, że brakuje w polskim internecie dobrego dowcipu i ten serwis ma to zmienić. Trzecie przedsięwzięcie to bezlitosne.pl, własność mojej dziewczyny. Ona zajmuje się nim właściwie samodzielnie i ma bardzo dobre statystyki.
Co jest wyjątkowego w filing.pl?
To oczywiście moje subiektywne odczucie, ale kiedy wchodzę na tę stronę, to nie chcę jej zostawiać. Przechodzę od jednej informacji do drugiej i chcę czytać dalej. Buzzfeed, podobny serwis, działa w USA i jest bardzo popularny, więc myślę, że zdobędzie użytkowników i w Polsce.
Jeździsz na konferencje branżowe? Albo młodzi startupowcy pytają cię o radę, proszą o pomoc?
Jeżdżę czasem na konferencje, czasem dostaję też informacje od ludzi, którzy chcą stworzyć coś z niczego, bo przecież Wiedza Bezużyteczna powstałą z niczego. Staram się pomagać ludziom, chociaż sam nadal potrzebuję pomocy. Jestem w tym internecie od dwóch lat, ale potrzebuję ludzi, którzy pomagają mi nie podejmować złych decyzji. Taką osobą jest na przykład Rafał Agnieszczak. Jestem przekonany, że istnieje coś takiego jak karma i jeśli zrobisz coś dobrego, to to do ciebie wraca.
Jakie są rafy, na których może osiąść młody internetowy biznes?
Podstawowy błąd to brak cierpliwości i determinacji. Przeciętny polski twórca promuje ją jeden miesiąc, drugi i trzeci, ale już po czwartym, jeśli nadal nie ma większego zainteresowania, to rezygnują. Wiem na przykładzie moich serwisów, że na początku one sobie raczkują, muszą zdobywać ruch i radzić sobie same. Fenomenem i wyjątkiem była Wiedza Bezużyteczna, która chwyciła niemal od razu.
Chcesz za kilka lat sprzedać swoje serwisy i żyć w ciepłych krajach?
Nigdy o tym nie myślałem, ale raczej nie. Traktuję moje serwisy jak dzieci, lubię je rozwijać, dopieszczać, cieszyć się nimi i chwalić. Leżenie w ciepłych krajach to nie dla mnie. Zaczynam dzień o 10-11 i kończę, wyłączając komputer około 3 w nocy. Nie wyobrażam sobie sprzedania serwisów, chociaż było już kilka propozycji.
Jakie kwoty to były?
Spore, chociaż nie chcę mówić jakie to kwoty. Ale jak dla mnie to były ogromne pieniądze za Wiedzę. Jednak chcę rozwijać dalej moje serwisy, także dzięki ruchowi, jaki uzyskają one z Wiedzy Bezużytecznej.