Jedno z najczęściej powtarzanych ostatnio nazwisk w polskich mediach to "Bielan". A to za sprawą kontrowersyjnego wywiadu, który opublikował "Newsweek". Kim jest do niedawna najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, który przeszedł do ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, skąd z kolei został usunięty. Na swojej stronie internetowej chwali się poparciem Fredericka Forsytha, znanego brytyjskiego pisarza i Mirka Topolanka, byłego premiera Czech. Co pozwoliło, by 23-latek z Gdańska został jednym z najmłodszych posłów w historii polskiego parlamentaryzmu?
Początki jego aktywności publicznej to działalność akademicka. Student stosunków międzynarodowych w Szkole Głównej Handlowej jest bardzo aktywny jako prezes Niezależnego Zrzeszenia Studentów - w czasie jego kierownictwa rusza "Puls Studenta" wydawany przez łódzki oddział organizacji, odbywają się szkolenia i konferencje oraz powstaje Białorusko-Polsko-Ukraińskie forum młodzieży. W tym czasie stawia też pierwsze kroki w polityce. Jako zostaje posłem Akcji Wyborczej Solidarność. Nagromadzenie obowiązków w NZS i Sejmie nie pozwala mu ukończyć studiów. Pod koniec lat 90. zostaje członkiem Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, gdzie współpracował m.in. z Aleksandrem Hallem. - Nie łączyły nas bliższe relacje, ale z zasady nie wypowiadam się o byłych współpracownikach - mówi były minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.
Do Prawa i Sprawiedliwości Bielan trafił z Przymierza Prawicy - partii Marka Jurka, która w 2002 roku połączyła się z PiS-em. - Od kiedy pamiętam, czyli od końca lat 90. Adam Bielan zawsze był rzecznikiem. Miał bardzo konkretne zainteresowania, czyli media, marketing, demoskopia i tym się głównie zajmował - mówi w rozmowie z naTemat były marszałek Sejmu.
- W czasie posiedzeń Komitetu Politycznego PiS Adam nie angażował się zbytnio w taki bezpośredni, bieżący spór polityczny - dodaje. Marek Jurek nie komentuje opinii, że Bielan choć przystępny w kontaktach osobistych, potrafi być bezwzględny w politycznym sporze. - Nie doświadczyłem tego osobiście, ale wiem, że były pewne konflikty wewnątrz PiS, jednak działo się to po moim odejściu z partii - mówi nam Marek Jurek.
Tam jego kariera nabrała rozpędu. Po dwóch latach przy boku braci Kaczyńskich zostaje rzecznikiem partii i ciężko pracuje na miano spin doctora. Razem z Michałem Kamińskim tworzą nierozłączny duet. - Michał ma łatwość rzucania pomysłów, zaskakującego myślenia i intuicję polityczną. Adam jest bardzo pracowity. Michał ma 100 tysięcy pomysłów na minutę, a Adam jest cierpliwy i pracowity mówi nam Joanna Kluzik-Rostkowska, dziś posłanka PO, wcześniej razem z Adamem Bielanem w PiS i w PJN.
To ta dwójka jest architektem kolejnych kampanii wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, w tym zwycięskiej z 2005 roku. Podział ról jest jasny - Kamiński odpowiada za show i konkretne imprezy, Bielan planuje długofalowo i strategicznie. Po wybraniu Lecha Kaczyńskiego na prezydenta zostają przy Jarosławie. Jednak w obliczu spadających notowań i zbliżających się wyborów w 2007 roku Kamiński przechodzi do Kancelarii Prezydenta. Wraz z nim zbliża się do otoczenia Kaczyńskiego.
Wraz z rosnącą pozycją zdolnego posła narastała też liczba jego wrogów. Legendarne stały się już frakcyjne walki na łonie PiS. Tak zwani spin doktorzy walczyli o wpływy i dostęp do ucha Jarosława głównie z ziobrystami (stronnikami byłego wiceprezesa partii) i Zakonem Centrum (współpracownikami prezesa od czasów Porozumienia Centrum, czyli jeszcze lat 90.).
Na miejscu katastrofy był wraz z Jarosławem Kaczyńskim - wtedy był jednym z jego najbliższych popleczników. Później relacjonował mediom jak prezes PiS zareagował na widok ciała swojego brata. Także na Twitterze, który na początku był jedynym źródłem informacji o poczynaniach Jarosława Kaczyńskiego. Tam też pojawiło się pierwsze zdjęcie z pochówku zmarłego prezydenta w wawelskiej krypcie. Dziś konto polityka jest strzeżone, to znaczy tylko zaakceptowani przez posła użytkownicy mogą czytać jego wpisy.
Wydaje się, że to w wyniku świadomości przegranej w tej wewnętrznej walce odszedł z PiS po kampanii prezydenckiej z 2010 roku i wraz z resztą secesjonistów zaczął tworzyć partię Polska Jest Najważniejsza. Podczas budowania nowej partii nie obyło się bez konfliktów.
Według doniesień medialnych Bielan wraz z Michałem Kamińskim mieli żądać dla siebie stanowisk w kierownictwie PJN. W wyniku tego po kilku miesiącach, w pełni przygotowań do parlamentarnej kampanii 2011 roku został wykluczony z partii. W czerwcu (po wyborze Pawła Kowala na prezesa partii) miał do niego wrócić, choć jeszcze miesiąc wcześniej deklarował, że żałuje odejścia z Prawa i Sprawiedliwości. Dziś nie wyklucza powrotu do partii Kaczyńskiego, w której zrobił imponującą karierę.
Od wielu lat zna go Joanna Kluzik-Rostkowska, dziś posłanka PO, wcześniej razem z Adamem Bielanem w PiS i w PJN. - Adam Bielan jest niewątpliwie bardzo inteligentnym człowiekiem, który łączy w sobie coś, co pozornie jest nie do połączenia - wrażliwość i cynizm. W kontaktach osobistych jest miły i uprzejmy, ale potrafi być też bardzo bezwzględny i stanowczy - mówi posłanka.
I rzeczywiście ta druga natura często objawiała się w politycznej działalności jednego z dwóch tzw. spin doctorów PiS. Tak było, gdy po przejściu do ugrupowania Polska Jest Najważniejsza zwolnił pracowników swojego biura poselskiego, którzy nadal byli związani z jego poprzednią partią. Sprawa trafiła do sądu, wtedy pełnomocnicy parlamentarzysty wykluczali możliwość ugody. Do niej jednak doszło, jak informuje w rozmowie z naTemat były współpracownik Bielana, dziś szef klubu radnych PiS w Radomiu Jakub Kowalski. - Nic więcej nie powiem. Nie będę mówił o współpracy z moim poprzednim czy obecnym pracodawcą. Dziękuję. - tyle słyszymy, gdy prosimy o opis współpracy z Bielanem.
W politycznym żywocie Bielana nie brakuje ostrych, wręcz bezwzględnych zagrań. Tak można ocenić zwolnienie pracowników biura, którzy byli związani z PiS-em, gdy poseł przeszedł do PJN. Także w tej partii pozostawił po sobie niesmak - po wykluczeniu go z szeregów ugrupowania przez Joannę Kluzik-Rostkowską Bielan nie udostępnił kodów do serwerów internetowych, przez co jego dawni koledzy byli zmuszeni do założenia nowej witryny partii.
Jeszcze będąc w Prawie i Sprawiedliwości Bielan umieścił na stronie internetowej partii sondę, w której pytał czy materiał Tomasza Machały o Lechu Kaczyńskim świadczy o stronniczości wynikającej z koneksji rodzinnych (Machała jest synem posłanki PO Joanny Fabisiak). W 2009 roku na potrzeby wewnętrznych rozgrywek w partii był jednym z posłów PiS, którzy oskarżali Marcina Libickiego, szanowanego eurodeputowanego z Poznania, o współpracę z SB.
Teraz Bielan nieco zmniejszył aktywność - praca w Parlamencie Europejskim należy do zdecydowanie spokojnych a po odejściu z PiS i z PJN rzadko pojawia się na rodzimym podwórku politycznym. Co jakiś czas tylko mówi się o nim przy okazji kolejnych plotek o powrocie na łono Prawa i Sprawiedliwości. Zdołał jednak rozpętać prawdziwą burzę komentarzy wywiadem o Lechu Kaczyńskim.
Wywiadem, który w treści nie jest przełomowy ani obrazoburczy. - Ten wywiad jest ciepły patrząc na to z bliska, bo Adam lubił Lecha Kaczyńskiego - ocenia Joanna Kluzik-Rostkowska. - To mogło mu przeszkodzić w powrocie do PiS - dodaje. Zamieszanie z oświadczeniem Bielana ocenia krótko: "To spektakl dla jednego człowieka - Jarosława Kaczyńskiego". Czy więc Adam Bielan, tak jak spodziewa się większość komentatorów, wróci do partii Jarosława Kaczyńskiego czy też znowu zaskoczy wszystkich? Na pewno, jak na świetnego obserwatora sceny politycznej przystało, wybierze to co będzie dla niego najbardziej korzystne.
Europoseł Adam Bielan, uchodzący za speca od politycznego marketingu, niewątpliwie doskonale zorientowany w dziennikarskim rzemiośle popełnił oto na naszych oczach polityczne samobójstwo. Udzielając wywiadu Teresie Torańskiej musiał być świadomy co mówi i o kim. Tylko naiwny nastolatek plecie co ślina na język przyniesie. Bez chwili refleksji nad tym, jakie reakcje wywołają wypowiedziane słowa. CZYTAJ WIĘCEJ