
W polskim prawie. nie ma ustalonej minimalnej kwoty odszkodowań. Szpitale wykorzystują ten zapis po to, by nie wypłacać olbrzymich sum zadośćuczynienia ofiarom swoich błędów. Skrajnym przypadkiem było zaproponowanie rodzicom 1 zł odszkodowania za śmierć ich dziecka. I w tym wypadku nie złamano prawa.
REKLAMA
Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zebrał wiele przypadków w których szpitale zaniedbują pacjentów a następnie wypłacają minimalne, czy wręcz zerowe odszkodowanie. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do tych osób, by dowiedzieć się w jaki sposób zostali potraktowani.
Opisano historię kobiety, której mąż zmarł dlatego, że lekarze Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu nie wykonali koniecznych dla niego badań. Gdyby je wykonali, wykryliby u pacjenta tętniaka. Kilka dni po tym, jak zmarł lekarze zaproponowali jego żonie 500 złotych odszkodowania.
Podobnych przypadków jest wiele, tylko dlaczego tak się dzieje? Minister Zdrowia w rozporządzeniu określił maksymalne kwoty odszkodowań: 100 tys. zł w przypadku uszczerbku na zdrowiu i 300 tys. zł w przypadku śmierci. Tyle, że kwot minimalnych nie podał, co skrzętnie wykorzystują szpitalni prawnicy. RPP zaproponował zmiany w nowelizacji przepisów, jednak ministerstwo na razie odrzuca jego propozycję.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
