W ogłoszonym przez AMS konkursie na plakat, pod tytułem "Tacy jesteśmy. Polacy 1989-2014", studenci uczelni artystycznych i plastycy nadesłali szereg świetnych warsztatowo prac, które w większości łączy jedno - polskość jest w nich wyszydzana, obśmiewana i delikatnie mówiąc nie stanowi powodu do dumy. Plakaty w galerii konkursowej pokazują nas jako naród złodziei, alkoholików, prostaków i hipsterów, którzy nie umieją sobie poradzić z przypadkiem wywalczoną wolnością. Czy naprawdę "tacy jesteśmy"? Czy młodzi aż tak bardzo wstydzą się Polski?
"Bez wódki grymasy - to my Polacy / stale bez kasy - to my Polacy / wieczne cwaniaki - to my Polacy / wiesz co to znaczy - to my Polacy" - rapowali 52 Dębiec i Ascetoholix w 2003 roku, o czym przypomniała mi ostatnia domówka, na której wszyscy ochoczo skandowali refren. Niestety, okazuje się, że dziesięć lat później, opinia o nas samych jest wciąż podobnie pesymistyczna, co w większości pokazują prace zgłoszone na wspomniany wyżej konkurs.
Brakuje klasycznej wierzby płaczącej, Fryderyka Chopina, uśmiechniętych Polaków i kurpiowskich wycinanek - te symbole już dawno odeszły w zapomnienie i można je zobaczyć tylko w pracach uczniów podstawówki. Polskość widziana przez pryzmat nadesłanych na konkurs plakatów, zdaje się być raczej smutną przypadłością. Czy to jedynie "wina" sztuki krytycznej, wyolbrzymiającej wszelkie przywary, czy po prostu "tacy jesteśmy"?
Joanna Koziej, artystka biorąca udział w konkursie AMS, jako jedna z nielicznych nie uderzyła w żaden "czuły punkt". Stworzyła plakat z Rejtanem, pod którego rozdartą koszulą widać kostium Supermana.
- Dla mnie najlepszą odpowiedzią na temat "Tacy jesteśmy" wydało się nieco ironiczne zestawienie Rejtana z fikcyjną postacią Clarka Kenta, który w charakterystycznym geście rozdzierania koszuli, pokazuje prawdziwe oblicze. Pamiętamy o historii Polski, manifestujemy, jak ważną odegrała rolę, ale jednocześnie chcemy współtworzyć światową kulturę i czuć się jak superbohater - twierdzi artystka.
- Opowiedzenie za pomocą plakatu “jacy dziś jesteśmy”, było wyzwaniem ciekawym, chociaż zmuszającym do stosowania uogólnień. Dla mnie Polacy są przede wszystkim aktywnym i wyrazistym narodem, przy czym na pierwszy plan wysuwają się liczne kontrasty - uważa Joanna. - Cechuje nas romantyzm, czy wręcz idealizm, ale również pragmatyzm połączony z przedsiębiorczością. Cenimy wolność i indywidualizm, ale jesteśmy nieufni wobec tego, co obce lub nowe. Mamy swoją narodową dumę, ale czujemy się często gorsi od sąsiadów - dodaje artystka.
Joanna cieszy się, że żyje w tym miejscu na ziemi, jednak podróżując po świecie, dostrzega wspaniałe rozwiązania, na które w Polsce jeszcze musimy poczekać.
Krzysztof Pacewicz, publicysta, bloger w natemat.pl, prezes Koła Naukowego "Dyskursy Nowoczesności" uważa że Polakach i Polkach najbardziej denerwuje go ich "niemieckość", czyli nadmierne umiłowanie porządku i prawa. - Często wydaje im się, że najlepiej by było, gdyby o wszystkim decydowali eksperci i mechanizmy legalno-policyjne. Dbają o to, by porządnie wyglądać i nie mieć żadnych kontrowersyjnych poglądów, albo najlepiej żadnych poglądów w ogóle, a to, co wystaje poza normę, jest postrzegane jako zagrożenie - mówi Pacewicz.
- Ta sztywność wiąże się z etyką bierności politycznej i cynizmem. Polacy myślą tylko o sobie (i swoich rodzinach). Sądzą, ze nie warto się angażować w życie publiczne, a jeśli ktoś już to robi, to zakładają, ze z pewnością dla pieniędzy - stwierdza publicysta. Według niego Polakom brakuje wyobraźni, idealizmu, otwartości i przede wszystkim odwagi. - III RP ma dopiero 24 lata, a my zachowujemy się, jakbyśmy młodość mieli już za sobą.
Z drugiej strony, bycie Polakiem to według Pacewicza ciągłe życie na krawędzi - krawędzi między wschodem a zachodem, biedą a luksusem, tęczą a ogniem, seksem a kościołem, pierogiem i kebabem, oraz trzeźwością i upojeniem. I nie wyobraża sobie, że mógłby wyemigrować.
Joanna Erbel, socjolożka, miejska aktywistka, związana z Krytyką Polityczną, w ostatnich dniach nominowana do nagrody Gazety Stołecznej, twierdzi, iż trudno powiedzieć jacy jesteśmy unikając przy tym stereotypów.
- Dla mnie, jako aktywistki miejskiej, wyzwaniem jest dość powszechne przekonanie Polaków i Polek, że własność prywatna jest święta, świętsza niż na przykład prawo do mieszkania czy godnego życia, że lepiej grać na siebie i zachowywać egoizm, zamiast współpracować z innymi, bo tylko to jest gwarancją sukcesu - mówi Joanna Erbel. - Wyzwaniem jest również polskie przywiązanie do samochodu, który jest najbardziej oczywistym środkiem transportu. Widać to w polityce rządu, który nie zwraca uwagi na skutki rosnących cen komunikacji miejskiej, ale blokuje podwyższanie opłat za parkowanie. Nie ma znaczenia to, że im więcej samochodów w mieście, tym gorsze powietrze i wyższe koszta leczenia, które przecież pokrywamy my wszyscy - uważa aktywistka.
Według niej wciąż można obserwować, zarówno w mniejszych, jak i w większych miastach, metropolitalne kompleksy, które sprawiają, że łatwiej burmistrzom i prezydentom wydawać pieniądze na wielkie, często nietrafione inwestycje, jak EC1 w Łodzi, czy ogromna kładka w Rzeszowie, niż na podnoszenie jakości życia codziennego przez mniejsze, punktowe projekty.
- Mówiąc o tym jacy i jakie jesteśmy powinniśmy patrzeć też na to, jak się zmieniamy, jakie tendencje się z sobą ścierają - z jednej strony mamy wzrost nacjonalizmu, z drugiej coraz większe poczucie odpowiedzialności za swoje lokalne otoczenie, co widać po rosnącej liczbie inicjatyw sąsiedzkich, pojawianiu się kooperatyw, czy innych form lokalnego współdziałania. Kolejne lata pokażą, która z tych tendencji zwycięży. Ja kibicuje też drugiej - kończy Joanna Erbel.
Franciszek Sterczewski, aktywista miejski z Poznania, na pytanie "jacy jesteśmy?" odpowiada, że przede wszystkim nieufni wobec siebie. - Nie umiemy ze sobą rozmawiać. Lubimy kłócić się o przysłowiową miedzę i walczyć. Nie po to, żeby coś zmienić, tylko aby pokazać kto tu jest szlachcicem na zagrodzie.
Według Franciszka szczególnie mocno można to zaobserwować w architekturze nowych, podmiejskich osiedli mieszkaniowych, którą stanowią ogrodzone wysokim, betonowym, płotem, odizolowane od siebie "dworki" z katalogu, każdy w innym odcieniu jaskrawości. - Sądzę, że jest to odpowiedzią na głębokie narodowe zakompleksienie. Mamy kompleks szarej nudnej, biednej Europy Wschodniej, z której trzeba emigrować, bo tu i tak nic się nie zmieni. To prawda że jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim wyleczymy się z różnych traum. Ale Polska się zmienia, choć nie tak szybko jakbyśmy sobie tego życzyli.
Jaś Kapela, działacz Krytyki Politycznej, pisarz i poeta, na temat polskości wyraża się dość jasno, w charakterystycznym dla siebie stylu - Polacy są biedni i smutni. Podobno za występ w "Miłości na Bogato" płacono 500 złotych za odcinek. Odcinków było dziesięć. Czy 5000 złotych za zostanie pośmiewiskiem kilkuset tysięcy (przeważnie zarabiających jeszcze mniej) Polaków to odpowiednia stawka? Czy można być z niej dumnym? Najwyraźniej tak. Ale czy staniemy się dzięki temu bogatsi i weselsi? Właściwie też tak. Ale wciąż jest to trochę biedne i smutne.