Prezydent Bronisław Komorowski o propozycji nowego "Okrągłego Stołu" opowiada "Rzeczpospolitej", że docenia intencje tej propozycji. Po czym dodaje: "ale trudno nie zauważyć, że realność tej inicjatywy przekreśliły szybkie, negatywne reakcje liczących się partii opozycyjnych." Przy okazji wskazał, że upada "partia reform", którą współtworzą wpływowi politycy z różnych obozów politycznych.
Prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przypomniał, że nie można powrócić do dawnego "Okrągłego Stołu". To dlatego, że w PRL nie było mechanizmów do porozumienia się pomiędzy różnymi stronami politycznymi, więc tamto wydarzenie było niespotykanym precedensem. Natomiast teraz mamy ustrój demokratyczny, który pozwala takim stronom się porozumieć.
Komorowski wspomniał także o nieformalnej "partii reform" w której funkcjonowali politycy wszystkich opcji politycznych, od prawicy do lewicy. – Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu ta „partia reform" rozsiana po różnych ugrupowaniach, od SLD przez Unię Wolności, poprzez AWS po partie prawicowe, była bardzo silna. Dziś ta „partia" umiera – mówił Komorowski.
Tymczasem zdaniem naszego prezydenta zyskuje na tym ugrupowanie "antyreformatorskie". Komorowski mówi, że pewni politycy zdobywają głosy poprzez wygłaszanie haseł, że reformy nie są potrzebne, a także obiecując, że po wyborach je cofną.