
W piątek Władimir Putin wypuścił na wolność Michaiła Chodorkowskiego. Teraz łaska Kremla spadła na Marię Alochinę z grupy Pussy Riot, która dzisiaj została zwolniona z więzienia. Na wolność wyszła także jej koleżanka Nadieżda Tołokonnikowa. – Nie sadzę, by amnestia była aktem humanitaryzmu, myślę, że jest to zabieg PR-owy. Gdybym mogła odmówić i zostać w więzieniu, zrobiłabym to – powiedziała Alochina.
REKLAMA
Obydwie członkinie Pussy Riot zostały skazane w sierpniu 2012 roku za to, że wykonały antyprezydencką piosenkę we wnętrzu moskiewskiego soboru Chrystusa Zbawiciela. Sąd uznał, iż kobiety dopuściły się aktu chuligaństwa motywowanego nienawiścią powstałą na tle religijnym. Trzecia ze skazanych członkiń Pussy Riot – Jekatierina Samucewicz – również została skazana, ale w październiku sąd apelacyjny zawiesił jej karę. Alochina i Tołokonnikowa miały zakończyć odbywanie kary w marcu 2014 roku.
Członkinie Pussy Riot – razem z ok. 20 tys. innych więźniów – zostały objęte amnestią, jaką Duma ogłosiła z okazji 20. rocznicy uchwalenia konstytucji. O ich uwolnienie apelowali wcześniej do Władimira Putina różni muzycy, m.in. Madonna. Sama Alochina wcale nie jest wdzięczna za okazaną łaskę i przekonuje, że amnestia jest zwykłym zabiegiem wizerunkowym, podjętym w związku ze zbliżającymi się igrzyskami w Soczi.
źródło: BBC
