Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
Reklama.
Żakowski powiedział "Gazecie Wyborczej", że umieszczenie jego podobizny na okładce "Resortowych dzieci" to zwykły zabieg marketingowy, niemający nic wspólnego z treścią książki. Ta, jak zaznaczył publicysta, opisuje bowiem tylko próby inwigilacji jego osoby, jakich podejmowała się Służba Bezpieczeństwa. Nie wskazuje zaś na fakty, które pozwalałyby pisać o podjętej przez niego bądź jego rodziców współpracy.
– Nie domagam się wycofania książki, bo każdy kto rozumnie przeczyta poświęcony mi fragment, zrozumie, że w insynuacyjnym tonie opisuje on inwigilowanie mnie, a nie współpracę z SB. Natomiast moje zdjęcie umieszczone pod tytułem "Resortowe dzieci" oznacza, że ktoś z moich bliskich lub ja współpracował z "resortem". A to jest kłamstwo i przeciw niemu skierowałem pozew – powiedział Żakowski.
Publicysta chce, by wydawnictwo Fronda opublikowało we wskazanych tytułach prasowych i internetowych przeprosiny oraz wypłaciło mu 20 tys. złotych zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W ramach zabezpieczenia roszczeń Żakowski domaga się zaklejania swojego wizerunku na okładkach pozostających w obrocie egzemplarzy książki.
– Ta naklejka to tylko propozycja. Najlepiej by było, jakby wydawca książki zdecydował się na zmianę okładki – powiedział Żakowski. W książkach miałaby się znaleźć także adnotacja wskazująca, że umieszczenie na okładce wizerunku Żakowskiego może naruszać jego dobra osobiste.

źródło: Wyborcza.pl