
Jacek Żakowski pozwał wydawcę "Resortowych dzieci", czyli książki, która "lustruje dziennikarzy mainstreamu". Publicysta domaga się przeprosin, 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz zaklejania fragmentu okładki, na którym znajduje się jego podobizna. Żakowski poszedł do sądu, ponieważ uznał, że wydana przez Frondę książka sugeruje, iż on bądź jego rodzice mieli związki ze służbami PRL.
REKLAMA
Żakowski powiedział "Gazecie Wyborczej", że umieszczenie jego podobizny na okładce "Resortowych dzieci" to zwykły zabieg marketingowy, niemający nic wspólnego z treścią książki. Ta, jak zaznaczył publicysta, opisuje bowiem tylko próby inwigilacji jego osoby, jakich podejmowała się Służba Bezpieczeństwa. Nie wskazuje zaś na fakty, które pozwalałyby pisać o podjętej przez niego bądź jego rodziców współpracy.
– Nie domagam się wycofania książki, bo każdy kto rozumnie przeczyta poświęcony mi fragment, zrozumie, że w insynuacyjnym tonie opisuje on inwigilowanie mnie, a nie współpracę z SB. Natomiast moje zdjęcie umieszczone pod tytułem "Resortowe dzieci" oznacza, że ktoś z moich bliskich lub ja współpracował z "resortem". A to jest kłamstwo i przeciw niemu skierowałem pozew – powiedział Żakowski.
Publicysta chce, by wydawnictwo Fronda opublikowało we wskazanych tytułach prasowych i internetowych przeprosiny oraz wypłaciło mu 20 tys. złotych zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W ramach zabezpieczenia roszczeń Żakowski domaga się zaklejania swojego wizerunku na okładkach pozostających w obrocie egzemplarzy książki.
– Ta naklejka to tylko propozycja. Najlepiej by było, jakby wydawca książki zdecydował się na zmianę okładki – powiedział Żakowski. W książkach miałaby się znaleźć także adnotacja wskazująca, że umieszczenie na okładce wizerunku Żakowskiego może naruszać jego dobra osobiste.
źródło: Wyborcza.pl
