Kilka dni temu Joanna Przetakiewicz zachwalała swoją ekskluzywną markę odzieżową La Mania, przekonując, że to "luksus dostępny dla większości Polaków". Poniedziałkowa publikacja GUSu pokazuje, jak bardzo kosmiczna to teza: najczęstsze miesięczne wynagrodzenie w naszym kraju to 2189,11 zł brutto. To mniej więcej tyle, ile kosztuje jedna sukienka w butiku Przetakiewicz.
Joanna Przetakiewicz, partnerka jednego z najbogatszych Polaków – Jana Kulczyka, udzieliła niedawno w serwisie Newseria.pl wywiadu, w którym przekonywała, że luksus wcale nie jest poza zasięgiem Polek i Polaków. Oczywiście tzw. “affordable luxury”, który Przetakiewicz określa “pozytywnym luksusem, dostępnym szerokiej publiczności”.
I choć Przetakiewicz zaznaczała, że “oczywiście zdaje sobie sprawę z naszych ekonomicznych uwarunkowań” i “z historii, jaką jesteśmy obciążeni” oraz z ogólnych możliwości nabywczych Polaków, wierzy w to, że jej marka “będzie mogła bez żadnych kompleksów konkurować z markami z krajów zachodnich, a jednocześnie będzie spełniała oczekiwania Polek”.
I być może rzeczywiście tak jest, bo ubrania dostępne w butiku La Manii są na tyle ekskluzywne, że z pewnością spełnią oczekiwania klientów i klientek. Pytanie tylko, kogo na te produkty stać?
GUS a luksus
Rzut oka na internetowy butik La Manii pozwala zauważyć, jak wygląda poziom cen w tym sklepie: sukienki od 1600 zł do 3300 zł, bluzki za półtora tysiąca, płaszcze za 2 tysiące i jako jedna z tańszych – spódnica za 1190 zł. Być może rzeczywiście jak na “luksus”, jest to “luksus pozytywny”, ale twierdzić, że to “luksus dostępny dla większości Polaków” to grube nieporozumienie.
Zbieg okoliczności sprawił, że dzień po tym, gdy pisaliśmy o wypowiedzi Przetakiewicz, GUS organizował konferencję prasową i w związku z nią przedstawił w internecie ciekawy dokument: “Struktura wynagrodzeń według zawodów w październiku 2012 r.” Co z niego wynika?
Na przykład to, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w “jednostkach o liczbie pracujących powyżej 9 osób” wynosiło w badanym okresie 3895,72 zł brutto. Jak jednak wiadomo, średnia wartość wynagrodzenia jest mocno zdeformowana przez zarobki najbogatszych i najbiedniejszych. Warto więc rzucić okiem na inne miary: medianę i dominantę.
Okazuje się, że połowa osób pracujących zarabiała mniej niż 3115,11zł, a najczęstsza otrzymywana w naszym kraju stawka (czyli dominanta) wynosiła 2189,11zł. Obie wartości to kwoty brutto. Gdyby więc przyjrzeć się pensjom “na rękę”, teza Przetakiewicz staje przed nami w całej swojej fałszywości. Niezależnie od wszelkich statystycznych niuansów związanych ze sposobem pomiaru dochodów Polaków.
Dwie planety
W świetle danych GUS ktoś mógłby posądzić Joannę Przetakiewicz o ignorancję i arogancję. Ale równie dobrze może chodzić o coś zupełnie innego: postępujące oderwanie ludzi bogatych od rzeczywistości ludzi biednych. I na odwrót.
Problem polega bowiem na tym, że jak pokazują najnowsze dane, Polska jest jednym z europejskich liderów jeśli chodzi o społeczne rozwarstwienie: bogatsi są coraz bogatsi, a biedni zarabiają coraz mniej. W nieuchronny sposób sprawia to, że obywatele zaczynają dzielić się na “dwa światy”, które nic o sobie nie wiedzą, nie umieją ze sobą rozmawiać, ani zgodnie żyć w jednym kraju.
Dlatego nie ma co zbytnio wkurzać się personalnie na Joannę Przetakiewicz: jej opinia o dostępności luksusu to w pewnym sensie naturalna “konsekwencja” jej społecznego statusu, zaburzona perspektywa widzenia. Ale tę wypowiedź uznać można za symbol szerszego zjawiska, któremu na imię właśnie “rozwarstwienie społeczne”.
Może więc warto zastanowić się nad tą sprawą głębiej i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na pewno chcemy żyć w państwie, którego bogaci i ubodzy obywatele zamieszkują dwie różne, obce sobie (a często wrogie) planety ?
Moim założeniem, od momentu powstania firmy, było stworzenie marki luksusowej, ale jednak dostępnej. (...) Luksusu dostępnego dla wszystkich. No może nie dla wszystkich, ale dla większości.