Po wybuchu bomby na dworcu kolejowym w Wołgogradzie doszło do kolejnego zamachu, tym razem w trolejbusie. Zginęło w nim co najmniej 15 osób. Wcześniej 16 osób zginęło, a 50 zostało rannych w zamachu samobójczym na dworcu kolejowym. To już kolejne ataki w tym mieście, który zdaniem wielu ma wywołać poczucie zagrożenia przed Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi.
Mimo zwiększonej aktywności policji i innych służb bezpieczeństwa niecałą dobę po zamachu na dworcu kolejowym w Wołgogradzie doszło do kolejnego wybuchu. Zamachowiec samobójca wysadził się w trolejbusie zabijając co najmniej 15 osób. Najprawdopodobniej odpowiedzialność za ten zamach ponosi ta sama islamska organizacja, której członkini wysadziła się na dworcu kolejowym.
Zginęło w nim 15 osób, a kolejne 50 zostało rannych, w tym osiem ciężko. Z relacji świadków, które cytuje agencja Interfax, wynika, że do eksplozji doszło w budynku dworca, w pobliżu bramek do wykrywania metalu znajdujących się tuż przy wejściu. Siłę eksplozji oszacowano na 10 kg trotylu. W jej wyniku z okien wyleciały szyby, naruszony został też sam budynek.
To kolejny z serii ataków terrorystycznych w Rosji. 21 października w autobusie komunikacji miejskiej w Wołgogradzie także wysadziła się kobieta. Wtedy zginęło sześć osób, a 27 zostało rannych. Z kolei w miniony piątek w Piatigorsku w Kraju Krasnodarskim eksplodował samochód zaparkowany przy komendzie policji. Zginęły trzy osoby.
W mediach o zamachach mówi się także w kontekście zaplanowanych na luty 2014 Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Niewykluczone, że terroryści chcą pokrzyżować szyki organizatorom i zastraszyć tych, którzy do Soczi się wybierają. W lipcu przywódca islamskich bojowników na Kaukazie Północnym Doku Umarow zaapelował do swoich zwolenników, by zrobili wszystko, by uniemożliwić przeprowadzenie igrzysk. Odwołał też ogłoszone w ubiegłym roku moratorium na ataki na ludność cywilną w Rosji.