Uniwersytet w Białymstoku zdecydował o likwidacji studiów filozoficznych z powodu ich "nierentowności". Biznes to jedno, nauka drugie, dlatego naukowcy rękami i nogami bronią się przed tą decyzją. – Bez filozofii akademia spadnie do pozycji szkoły zawodowej – piszą w specjalnym liście do minister nauki. Tymczasem warto sprawdzić, co właściwie absolwenci filozofii na rynku pracy mogą robić. Czy studiowanie filozofii rzeczywiście ma jeszcze jakiś sens?
Prawda o studiach filozoficznych okazuje się być gorzka i smutna. W całej Polsce, za wyjątkiem Krakowa, Poznania i Warszawy, sytuacja finansowa tego kierunku jest, krótko mówiąc… tragiczna. Wydziały filozofii w ciągu ostatnich dwóch lat zostały spauperyzowane przez wprowadzenie opłat za drugi kierunek studiów oraz oparcie finansowania działalności szkół wyższych na przelicznikach ilościowych. Filozofia przestała być atrakcyjna dla większości zainteresowanych nią studentów. Sale wykładowe świecą więc pustkami, a Sokrates przewraca się w grobie. Czyżby niewielu już chciało o nim słuchać?
Filozofia wielu z nas kojarzy się źle. Mnie osobiście, gdy o niej myślę, przypomina się pierwszy rok studiów, trzy tomy "Historii filozofii" Tatarkiewicza i długie, nieprzespane noce, którym towarzyszyła nieustanna ochota wyrzucenia wszystkich trzech tomów za okno. Równie dobrze pamiętam moment, w którym w moim indeksie znalazł się magiczny wpis "3+" i z ulgą mogłam na zawsze zapomnieć o Arystotelesie, Kancie czy Nietzchem.
Nie dla filozofii
No ale oczywiście są i tacy, do których idea filozofii jako nauki przemawia bardzo. Są i tacy (choć ja osobiście znam ich niewielu), którzy z filozofii uczynili pasję swojego życia i nieustannie zgłębiają jej tajniki. – Filozofia, jako całość, przypomina, że istnieją pytania, na które nie ma dobrych odpowiedzi, problemy nierozstrzygalne – napisał na swoim blogu Adam Jezierski, członek Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Być może tak jest. Być może jest jeszcze w naszym "nowoczesnym" i zabieganym życiu miejsce dla filozofii?
Jak się okazało, miejsca dla niej nie ma jednak na Uniwersytecie w Białymstoku, który z powodu "nierentowności" tego kierunku, jak swoją decyzję uzasadniły uniwersyteckie władze, zdecydował się go zlikwidować.
28 listopada 2013 roku rada naukowa Instytutu Socjologii podjęła decyzję o likwidacji filozofii jako kierunku na Uniwersytecie w Białymstoku. W uzasadnieniach mówi się o "nierentowności" tego kierunku związanej ze zbyt małą liczbą kandydatów na te studia. Jeżeli zatem decyzja ta zostanie oficjalnie zatwierdzona przez wyższe uczelniane instancje, będziemy mieli do czynienia z instytucjonalnym precedensem. Wiele innych wydziałów filozofii, które nierzadko znajdują się w dużo gorszej sytuacji finansowej niż ta z Białegostoku, również mogą zostać zlikwidowane.
Liczna grupa zarówno polskich, jak i zagranicznych intelektualistów postanowiła więc wziąć w sprawy w swoje ręce i napisać oficjalny list do minister nauki Leny Kolarskiej-Bobińskiej w obronie filozofii jako nauki. – Bez filozofii akademia spadnie do pozycji szkoły zawodowej - szkółki cechowej dla nieopłacalnych stażystów zagranicznych firm. Filozofia jest symbolem autonomii nauki; tego wszystkiego, czego nie daje się w akademickiej nauce wykorzystać do utylitarnych celów. Likwidatorzy filozofii - bezinteresownego, rygorystycznego, wolnego myślenia - to wrogowie polskiego Oświecenia – napisali w oficjalnym liście.
– Zwracamy się do pani minister Leny Kolarskiej-Bobińskiej o stworzenie warunków prawnych, w którym żaden z kierunków filozoficznych - ani w Białymstoku, ani na żadnej innej polskiej uczelni nie zostanie zlikwidowany – zaapelowało przeszło stu sygnatariuszy listu - naukowców, artystów i mędrców. Pora więc zadać sobie pytanie. Jak to właściwie jest z tą filozofią?
Nie taka filozofia zła...
Z badań przeprowadzonych przez Instytut Socjologii im. Adama Mickiewicza wynika, że ukończenie studiów wyższych wbrew postępującej opinii daje największą szansę na znalezienie pracy. Ludzie z wyższym wykształceniem na rynku pracy radzą sobie zdecydowanie lepiej, mają skuteczniejszą strategię znalezienia pracy i krócej przebywają na bezrobociu.
Badacze z UAM pod lupę wzięli dane zbierane na przestrzeni 10 lat z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Szczególnie obserwowano losy zawodowe absolwentów kierunków humanistycznych, którzy, według powszechnej opinii, w obecnych czasach mają najmniejsze szanse na znalezienie pracy. Wynik studentów filozofii może zatem zdziwić niejednego sceptyka - okazuje się bowiem, że tylko 1,7% absolwentów rejestrowało się w urzędzie pracy, co jest mniejszą liczbą, niż wśród absolwentów politechniki. Czyżby zatem bezrobocie po humanistyce było jedynie mitem?
O opinię w tym temacie zapytaliśmy osoby związane z zatrudnianiem. Jadwiga Naduk z firmy HAYS Poland w rozmowie z naTemat o studentach i absolwentach filozofii wypowiedziała się w samych superlatywach.
– Studiowanie filozofii rzeczywiście nie pasuje do preferowanego dziś modelu edukacji, którego celem ma być prawdopodobnie kształcenie ekspertów przydatnych w realizacji zadań, jakie przed Polską stawia globalny podział pracy – mówi nam Jacek Drozda, kulturoznawca z SWPS.
– Filozofowie lubią się zastanawiać nad takimi rzeczami, jak nauczanie ludzi. Pytają, dlaczego nasze życie wygląda, jak wygląda; co można zrobić, żeby je ulepszyć; dlaczego w ogóle działamy, dlaczego myślimy i co możemy dzięki temu uzyskać. To bardzo nierynkowe pytania – dodaje kulturoznawca, zaznaczając także, że filozofia potrzebna jest do zmiany świata, walki z powszechnymi nierównościami, ubóstwem, zapaściami gospodarczymi i ekologicznymi.
Filozofowi ciężko znaleźć pracę jako filozof. – Może jednak znaleźć zatrudnienie jako człowiek wyposażony w umiejętność jasnego myślenia, logicznego wnioskowania, łączenia faktów. Nie owijajmy w bawełnę, dla absolwenta filozofii w drugiej dekadzie XXI wieku będzie to zazwyczaj nudna i frustrująca praca, ale nie zawsze. Podobnie jest z kulturoznawcami, antropologami lub filologami – przekonuje Jacek Drozda.
Czy zatem filozofia jest światu potrzebna? Myślę że tak. Mimo swojej szczerej i szczęśliwie minionej już niechęci do "Historii..." Tatarkiewicza staję w jej obronie i w obronie tych, którzy są nią zafascynowani. – Wycofanie filozofii z uniwersytetów oznaczałoby ich śmierć oraz społeczno-kulturowy regres. Walka o filozofię to nie walka o prawo do myślenia o niebieskich migdałach przez żyjących z cudzych pieniędzy intelektualistów. Jest to walka o przyszłość kultury, o miejsce wiedzy i wrażliwości społecznej w projektowaniu świata – kwituje Jacek Drozda.
Bazując na naszym doświadczeniu mogę śmiało stwierdzić, że nie tyle kierunek studiów jest ważny, o ile ważne są kompetencje osoby, którą przyjmujemy do pracy. Jednakże badania, które nasza firma przeprowadziła razem ze Związkiem Liderów Sektora Usług Biznesowych wykazały, że absolwenci filozofii cechują się przede wszystkim bardzo dobrymi zdolnościami analitycznymi, jak i holistycznym spojrzeniem na problemy, proaktywną postawą i samodzielnym myśleniem. Bez wątpienia są to niezwykle cenne cechy osobowości, a wielu pracodawców właśnie takich osób poszukuje do pracy.