Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta

Tam, gdzie podatki, tam i oszustwa podatkowe. Na cenzurowanym w Europie od dłuższego czasu są Grecy. Ostatnio w tej dziedzinie dołączyli do nich Włosi. W krytyce zapominamy jednak, jak w "załatwianiu" zaradni są Polacy. Oprócz niepłacenia abonamentu czy dorabiania na lewo, dotyczy to przede wszystkim przedsiębiorców, przytłaczanych coraz większą liczbą absurdalnych przepisów. Samozatrudnieni siłą rzeczy, szukają drogi na skróty. - Tym bardziej, że rząd jak dotychczas nie jest dla nich zbyt przychylny - pisze na swoim blogu ekonomistka Barbara Siedlicka.

REKLAMA
Śródziemnomorskie podatki
W 2010 roku na przedmieściach Aten podatek od posiadanego basenu płaciło 18 osób. Liczba mało prawdopodobna jak na słoneczne południe Grecji. Miejscowy urząd podatkowy postanowił w związku z tym zajrzeć na stronę Google Maps i przejrzeć zdjęcia satelitarne. Kontrolerzy basenów naliczyli trochę więcej - niemalże 17 tysięcy. Kłamstwa dotyczące posiadanych aktywów to codzienność w Grecji. Od początku problemów ekonomicznych w kraju, media donoszą o podobnych przypadkach. Komentatorzy już od długiego czasu stawiają tezę, że unikanie podatków to w Grecji nie norma, a styl życia.
Podobnie jest we Włoszech. W prawdzie kraj jest w trakcie powolnych przemian wprowadzanych przez nowego premiera Mario Montiego. Nowy szef rządu borykać się musi jednak z obywatelami nauczonymi, jak unikać obciążeń podatkowych. Głośno było ostatnio o akcji policji skarbowej w luksusowym kurorcie górskim Cortina D'Ampezzo. Osiemdziesięciu agentów skontrolowało tam 30 grudnia właścicieli 250 nowych luksusowych SUV-ów. Samochody należały albo do ludzi nie mających dochodów, albo zarabiających tyle co przeciętny fryzjer. Większość jednak zarejestrowana była na firmy, z których 20 notowało przez ostatnie lata duże straty, a 15 dochody małego sklepu spożywczego.
Podobnie sprawdzono dochody sklepów, butików i restauracji. Kontrolerzy pilnowali na miejscu, by wszystkie transakcje były nabijane na kasę. Obroty rosły w tych miejscach w porównaniu z dniami poprzednimi o 300 do 400 procent.
Polska w światowym ogonie
W ostatnim rankingu Paying Taxes 2012, opracowanym przez Bank Światowy, IFC oraz PwC, Polska zajęła 127. miejsce. Raport oceniał ilość płaconych podatków, łatwość odprowadzania składek oraz sytuację średniej wielkości przedsiębiorstwa w realiach funkcjonującego prawa. Sklasyfikowani zostaliśmy pomiędzy Tanzanią, a Zimbabwe. Prawo podatkowe w Polsce jest pierwszą przyczyną unikania ich płacenia.
Polskiemu przedsiębiorcy zajęcia związane z kwestiami podatkowymi zajmują aż 296 godzin rocznie. Jest to jedna z najgorszych pozycji w Europie Środkowo-Wschodniej. Lepiej od nas wypadają np. Litwa, z wynikiem 175 godzin. Polskie prawo jest niejasne i niezrozumiałe. Przy tym dochodzi do rozbieżności między interpretacjami prawnymi sądów, a fiskusa.
W Polsce całkowita stawka podatkowa również jest niemała. Podliczając wszystkie należności, jakie odprowadzamy od zarobków, wynosi ona 43,6% (podatki + koszty pracy). Najniższa jest w Luxemburgu - 20,8%.
Pracujemy na czarno, zatrudniamy na czarno
Największą stratę przynosi państwu szara strefa. W tej chwili szacuje się, że w Polsce na czarno pracuje 27% pracowników, co stanowi 25% PKB (przy czym średnia dla Europy to 15%). Straty z tego tytułu szacuje się na 45 miliardów złotych rocznie. Dotyczy to przede wszystkim pracowników sektora budowlanego oraz pracowników tymczasowych. Na wypadek kontroli przygotowuje się gotową umowę, bez wypełnionych pól z datami. Często stosuje się też wybieg z niższą niż rzeczywista wysokością wynagrodzenia uwzględnianą w umowie.
Ukrywanie przychodów, drugie najczęstsze przestępstwo podatkowe, związane jest głównie z nierejestrowaniem działalności gospodarczej (budowlanka, korepetycje, prywatne nauczanie). Legalnie działające przedsiębiorstwa natomiast mają swoje sposoby. Prowadzą na przykład podwójną księgowość. Często dochodzi też do "zakupu kosztów" - ręczne podrabianie faktur, lub fikcyjne umowy na nieistniejące usługi, by zaksięgować stratę i nie płacić podatków w ogóle.
Rozkład Benforda
Kłamstwa w zeznaniach podatkowych tylko w części weryfikowane są przez człowieka. W większości przypadków sprawdzają to maszyny komputerowe. Mało kto wie, że w tablicach danych geograficznych, astronomicznych, gospodarczych a także księgowych obowiązuje prawo Benforda. Mówi ono, że rozkład cyfr na drugiej, trzeciej i dalszych pozycjach jest równomierny (wszystkie cyfry od 0 do 9 występują równie często). Prawo to jednak nie obowiązuje dla cyfry pierwszej. Tutaj najczęściej pojawiają się cyfry 1 i 2. Zafałszowane zeznania podatkowe wykazują odstępstwa w stronę rozkładu równomiernego także w przypadku cyfr na pozycji pierwszej. Algorytm badający zeznania, wyłapuje te podejrzane. Takie trafiają już w ręce urzędników do dalszej weryfikacji. Polacy jednak i w tym wprawili się, wymyślając od pewnego czasu liczby zgodne z prawem Benforda. Poradniki, jak to robić oraz tematy na różnych forach są nieodłącznym elementem przedsiębiorczych dyskusji w internecie.
Abonamentu nie płacę
Polacy unikają różnych obciążeń. Przykładem pierwszym z brzegu jest abonament radiowo-telewizyjny, od którego płacenia wymiguje się 65 procent Polaków. Najczęściej nie deklarujemy też w zeznaniu podatkowym wynajmu mieszkania. Dotyczy to 90% z nich i stanowi około 250 tysięcy lokali.