
Wraz z upływem czasu do lamusa przechodzą kolejne gadżety. W niepamięć odeszły dyskietki, walkmany, discmany oraz VHS, tam też trafi wiele wykorzystywanych jeszcze urządzeń. Serwis Techlicious.com pokusił się o wytypowaniu pięciu produktów, które umrą w ciągu najbliższych pięciu lat. Zobaczcie, co znalazło się na "liście śmierci".
REKLAMA
Zestawienie otwierają odtwarzacze Blu-ray/DVD, których "zabójcami" będą najprawdopodobniej Netflix i podobne mu serwisy. Bezpośrednie nabywanie filmów przez internet jest bowiem o wiele wygodniejsze od kupowania płyt, a jakość oferowanych w ten sposób produktów jest coraz wyższa. Rozwój usług internetowych szczególnie musi boleć te firmy, które postawiły na format blu-ray. Miał on bowiem być przebojowym następcą DVD, niekwestionowanym królem domowych filmotek.
Kolejną ofiarą nowinek technologicznych mają być samochodowe, sprzedawane oddzielnie moduły GPS, zaczynające odczuwać siłę konkurencji występującej pod postacią smatrfonów. iPhone'y oraz inne telefony tego typu przeważnie są wyposażone we własny GPS oraz inne funkcje nawigacyjne. Na dodatek producenci samochodów coraz częściej montują w nich fabrycznie swoje systemy GPS, co sprawia, że przyszłość urządzeń sprzedawanych oddzielnie rysuje się w ciemnych barwach.
Na "liście śmierci" znalazło się także połączenie dodzwaniane, występujące w roli łącznika z internetem (dial-up internet). Jest to zresztą jeden z pewniaków, choć w wielu miejscach świata ludzie wciąż wykorzystują ten sposób łączenia się z siecią. Tylko w Stanach Zjednoczonych z połączeń realizowanych w ramach linii telefonicznych wciąż korzysta około dziewięciu milionów osób. Internetowi operatorzy od kilku lat prowadzą jednak ofensywę zmierzającą do jeszcze większego rozpowszechnienia połączeń szerokopasmowych, a dial-upy, przynajmniej na Zachodzie, nie mają silnej linii obrony.
Na litość nie mogą również liczyć tanie aparaty fotograficzne (typu low-end), które na rynku są dziesiątkowane przez aparaty montowane w smartfonach. Część starszych klientów wciąż preferuje wprawdzie tradycyjne aparaty niskobudżetowe, ale ich los – w związku z systematycznym wzrastaniem popularności smartfonów – zdaje się być przesądzony. Firmy specjalizujące się w produkowaniu oddzielnych aparatów skupią się zapewne na urządzeniach klasy mid- i high-end.
Wraz z aparatami na śmietnik historii mają odejść tradycyjne kluczyki do samochodu. Ich miejsce wypierają bowiem wygodniejsze w obsłudze kluczyki elektroniczne. Ale i one nie mogą czuć się bezpiecznie, ponieważ ich funkcje przejmują już niektóre aplikacje smartfonowe.
