Stowarzyszenie Doskonalenia Umiejętności zostało założone przez grupę kobiet z Opus Dei. SDU otrzymało ponad milion złotych dotacji z UE na swoją działalność. W jej ramach uczy teraz, jak... być dobrą gospodynią domową.
Oficjalnie nazywa się to "aktywizacją zawodową kobiet". Na ów program SDU otrzymało 1,1 miliona złotych z unijnych funduszy. SDU powstało już w 1990 roku, by umacniać pozycję Opus Dei w Polsce.
Stowarzyszenie dostało ów milion między innymi na renowację kamienicy przy ul. Krzyckiego w Warszawie. Dotację przyznano, bo w SDU są zajęcia, które "wspierają dostęp kobiet do edukacji, promują inwestowanie we własną karierę zawodową i rozwój osobisty". Wszystko w ramach ośrodka szkolenia zawodowego Fontanna i ośrodka kulturalnego Wisła. Zarówno Fontanna, jak i Wisła, to tzw. "ośrodki formacyjne" Opus Dei, gdzie władzie wyznacza prałatura OD. W obu z nich obowiązuje separacja płci.
SDU to stowarzyszenie męskie, więc jak podkreśla "Wyborcza" - nie mogłoby prowadzić żeńskiego ośrodka. "GW" zaznacza, że stowarzyszenie poświadczyło więc nieprawdę twierdząc, że to ono prowadzi zajęcia dla kobiet, choć kamienica faktycznie przejęta została przez komórkę żeńską.
W ośrodku znajdują się dziewczęta w wieku 16-24 lat i zdobywają tam "doświadczenie zawodowe". W praktyce, jak pisze "GW", oznacza to kursy: gotowania, sprzątania, prania, prasowania. W skrócie: jak być dobrą gospodynią. Działa tam też klub dla starszych uczennic szkół podstawowych i gimnazjów. W klubie rozwijane są umiejętności "właściwe kobiecie", takie jak: "dbałość o szczegóły umilające życie innym, utrzymywanie porządku wokół siebie, dostrzeganie potrzeb innych osób, bycie dobrą przyjaciółką". Są także zajęcia przygotowujące do bycia matką.
W związku z tym, Feminoteka chce, by organy sprawiedliwości sprawdziły, czy pieniądze z UE zostały wydane prawidłowo i zgodnie z wszystkimi zasadami. "Gazeta Wyborcza" wysłała szereg pytań do SDU, między innymi dlaczego poświadczono, że to stowarzyszenie prowadzi tam zajęcia, choć robi to inna organizacja. Gazeta podkreśla, że w odpowiedzi otrzymała obszerny wywód na temat prawa i rzetelności dziennikarskiej i propozycję spotkania dopiero na 14 stycznia.