
Reklama.
506 razy - właśnie tyle słów "fu*k" usłyszymy podczas trzygodzinnego seansu "Wilka z Wall Street" – podaje newsweek.pl. Jak wynika ze statystyk, widzowie mogli usłyszeć to najpopularniejsze angielskie przekleństwo średnio 2,81 raza na minutę, co w tej osobliwej dość kategorii, czyni film Martina Scorsese niekwestionowanym liderem. Poprzedni rekord, należący do "Morderczego lata" Spike'a Lee został bowiem pobity aż o 71 wypowiedzianych przekleństw.
Znając twórczość Martina Scorsese taki wynik nie powinien dziwić. W pierwszej dwudziestce najbardziej nasyconym tym wulgaryzmem filmów poza "Wilkiem z Wall Street" znalazły się także nakręcone przez niego "Kasyno" (422 razy pojawia się tam słowo "fu*k"), czy "Chłopcy z ferajny" (300 razy).
"Wilk z Wall Street" to nie tylko soczyste przekleństwa, pojawiające się w filmie praktycznie co drugie słowo. To także odważne sceny erotyczne, obficie zakrapiane alkoholem imprezy, roznegliżowane prostytutki i tony narkotyków. Najnowszy film Martina Scorsese zdecydowanie nie jest obrazem przeznaczonym dla wrażliwych na wulgaryzmy i nadmiernie pruderyjnych kinomanów.
źródło: newsweek.pl