
- Wiem, ty przecież jesteś mały Lejzon - usłyszał od Oskara Schindlera, z którym, już jako dorosły, spotkał się na lotnisku w Los Angeles w 1965 roku. Dziwił się wówczas, że Schindler bez problemu rozpoznał go po tylu latach. Szybko pomyślał jednak, że nie powinien był wątpić w człowieka, któremu nie tylko on, ale również 1100 innych Żydów, zawdzięcza życie. On, czyli Loen Leyson - autor książki "Chłopiec z Listy Schindlera".
Mały Lejzon urodził się we wsi Narewka w północno-wschodniej Polsce. Żyli tam obok siebie chrześcijanie i Żydzi, przez co Lejzon już od najmłodszych lat miał okazję doświadczyć szykan z powodu swojego pochodzenia. Koledzy obrzucali go kamieniami oraz nazywali "Zabójcą Chrystusa". Nie dochodziło jednak do poważniejszych incydentów.
Nie mogłem patrzeć na ich brutalność, chciałem uciec, ale czułem się jak przymurowany do podłogi. Widziałem szok i upokorzenie w oczach mojego ojca, leżącego na ziemi na oczach swojej żony i dzieci.
Getto
Po krótkiej odsiadce ojciec Lejba trafił na ulicę Lipową 4 w Krakowie, gdzie mieściła się fabryka naczyń emaliowanych. Był tam potrzebny, aby pomóc pewnemu naziście, który został nowym właścicielem fabryki, otworzyć kasę pancerną. Okazało się, że była to najlepsza "fucha" w jego życiu, bo nazistowski przedsiębiorca przyjął go do pracy. Tym Niemcem był Oskar Schindler.
W następnych tygodniach dowiedzieliśmy się, że ten pociąg odjechał do Bełżca. Mówiono, że naziści gazują tam ludzi. Pamiętam jak się zastanawiałem: "Jak długo Calig zdoła wstrzymać oddech w komorze gazowej? Czy to wystarczy, żeby przeżyć?
Życie w obozie
Życie w getcie było trudne, ale przypominało Lejbowi normalny świat. Gdy trafił do obozu, trudno mu było dostrzec choćby okruchy tego, co znał z czasów beztroskiego dzieciństwa. - Miesiące ciągnęły się w nieskończoność, a ja popadałem w coraz większą rozpacz. (...) Moje pierwsze wrażenie z Płaszowa - przeczucie, że nigdy nie wyjdę stąd żywy - nasilało się z każdym mijającym dniem - piszę w swojej książce Lejb Lejzon.
Właśnie tymi słowami pożegnał się ze "swoimi" Żydami Oskar Schindler, który musiał uciekać, by nie trafić do radzieckiej niewoli. Pomimo wszystkiego, co zrobił dla Żydów, również on mógł stać się obiektem gniewu ofiar wojny.

