
Katolicki portal Fronda wciąż daje rozgłos kontrowersyjnemu blogerowi Mirosławowi Salwowskiemu. Publicysta po tym, jak stwierdził, że tańce damsko-męskie są grzeszne, tym razem bierze się za pocałunki. Samozwańczy „głos katolików” uważa, że zmysłowe pocałunki są grzechem śmiertelnym.
Chodzi o takie pocałunki, których celem jest uzyskanie pewnej przyjemności z tego faktu, iż osoba, z którą to czynimy, pociąga nas seksualnie. (…) problem w tych pocałunkach, których pragniemy i szukamy po to by doświadczyć przy tym pewnego podniecenia seksualnego, nawet jeśli chcemy owej przyjemności stąd wynikającej postawić pewne ostre granice (…) trzeba powiedzieć sobie jasno: poza granicami małżeństwami są one obiektywnie poważnym naruszeniem porządku moralnego w dziedzinie seksualnej i stanowią materię grzechu śmiertelnego. CZYTAJ WIĘCEJ
Jedyny słuszny głos Kościoła następnie straszy wiecznym piekłem wszystkich, którzy nie wyrażą skruchy za grzeszne pocałunki. Publicysta twierdzi, że wynika tak z nauczania Magisterium Kościoła. Przypomina, że papież Aleksander VII i św. Oficjum dekretem z marca 1666 roku potępili pocałunki uznając je za błędne, bezbożne, a także skandaliczne.
„Zmysłowe pocałunki pomiędzy "chodzącymi ze sobą" i narzeczonymi są czymś w rodzaju próby oszukiwania Pana Boga i samych siebie. Pan Bóg przygotował dla małżonków tort seksualnych przyjemności, a zmysłowe pocałunki są "delikatnym" podjadaniem tego tortu przed rozpoczęciem bankietu.” CZYTAJ WIĘCEJ
Ostatni sprawiedliwy głos katolicyzmu straszy, że tego typu pocałunki można porównać do bawienia się dzieci przy autostradzie. Dlatego Salwowski radzi uciekać „od wszelkich pozorów zła” niż balansować na cienkiej granicy. To dlatego, że trzeba się trzymać jak najdalej od zła. Teraz tylko należy zapytać się jego przełożonych, czy oni także popełniali ten grzech śmiertelny i nie wyrazili skruchy? Jeśli tak, to nawet Salwowski ich nie uratuje.
źródło: "Fronda.pl"

