Narodowe Centrum Sportu miało doglądać, by wszystko, co związane ze Stadionem Narodowym, odbyło się na czas. By było czyste i przejrzyste. Bez niedomówień. Czy się udało? Pytanie retoryczne. Wpadek przy budowie i oddaniu do użytku było bez liku. Tyle, ile bezsensownych wypowiedzi Franciszka Smudy. Tyle, ile błędów w obronie prowadzonej przez niego reprezentacji. My prezentujemy krótkie kalendarium, krótką ich listę.
25 maja 2011 - okazuje się, że na stadionie niewłaściwie skonstruowane są schody. Do tego pojawiają się błędy w instalacji elektrycznej. Komunikat jest prosty - nastąpi opóźnienie. Długie, aż 10 miesięcy. W tej chwili stanie się jasne, że mecz Polski z Niemcami Narodowego nie zainauguruje. Ostatecznie doszło do niego w Gdańsku
14 czerwca - Donald Tusk zapowiada, że otwarcie rzeczywiście będzie trzydziestego. Tyle że listopada
początek lipca - media informują, że Rafał Kapler i jego współpracownicy przyznali sobie premie. Niemałe, bo około 62 tys złotych dla szefa i ok. 20 tys. dla jego współpracowników. Jan Tomaszewski obiekt zaczyna nazywać Przekrętem Narodowym
26 lipca - pojawiają się kolejne wady w konstrukcji stadionu. Okazuje się, że ściany niektórych sektorów są popękane
24 września - media piszą o przykrywaniu niedoróbek, które trwa na Narodowym. Pojawia się potwierdzona informacja, że zaraz po Euro 2012 niewykluczony jest kolejny remont obiektu
21 listopada - ewentualni kibice dowiadują się, że na stadionie, który ma mieścić ich 58 tysiące jest tylko 1765 miejsc parkingowych
24 stycznia 2012 - Ratusz nie zgadza się koncert, który ma inaugurować Stadion Narodowy. Powód? Zastrzeżenia ze strony służb sanitarnych i straży pożarnej, obawa o bezpieczeństwo. Koncert jednak się odbył, w przeciwieństwie do późniejszego meczu
3 lutego - Ratusz wydaje taką samą decyzję w kontekście meczu Legii z Wisłą o Superpuchar. Ekstraklasa S.A protestuje, zapowiada odwołanie się. Ostateczną decyzję ma wydać Samorządowe Kolegium Odwoławcze w piątek 10 lutego
8 lutego - dzwonimy do prezesa SKO. Sugeruje nam, że decyzja będzie odmowna. Dostajemy akredytację. Jak się okazuje - na mecz-widmo. Wisła i Legia szantażują organizatorów, stawiają warunki. Zbierają się wszyscy zainteresowani i zapada decyzja. Mecz się nie odbędzie. Jeszcze tego samego dnia minister Joanna Mucha dziękuje wszystkim za wzorową współpracę
Mecz Legii z Wisłą – choć od strony sportowej mógłby być hitem – stał się... gorącym kartoflem, który podrzucają sobie przeróżne podmioty wskazując, że to nie ich wina, tylko tych innych, bo akurat oni sami chcą dobrze
Dariusz Tuzimek
felieton w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym"
Panowie z Narodowego Centrum Sportu i ze spółki PL2012 nie mają powodów do dumy. Dzisiaj słyszę z ich strony zapewnienia, że wszystko jest ok, że stadion jest nowoczesny, że spełnia wszystkie standardy itd. No to skoro jest to obiekt wielofunkcyjny i skoro wiadomo było, jakie wymogi trzeba spełnić żeby odbył się Superpuchar to dlaczego dzisiaj instytucje państwowe mają tyle zastrzeżeń? Przecież nie wymyśliły nowych przepisów z dnia na dzień, prawda?