Co to jest bank spermy? – przy takim pytaniu dr Marek Babik poprosił syna o czas, bo po prostu nie wiedział, co ma odpowiedź. Od 10 lat prowadzi warsztaty z zakresu wychowania seksualnego dla rodziców i nauczycieli, które mają ich w praktyczny sposób przygotować do rozmów z dziećmi o seksie. A te powinno się zacząć, kiedy dziecko wypowie pierwsze słowa. – Bardzo wielu rodziców ma taką praktykę obronną. Jest problem - przemilczmy go, może przeminie – mówi w rozmowie z naTemat.
Dlaczego rodzice od dziesiątek lat mają problem, kiedy dzieci pytają o seks?
dr Marek Babik: Wynika to z pewnego skrępowania. Nie chodzi o brak wiedzy, czy umiejętności, a o fakt, że ta tematyka wkracza w świat intymny. Prowadząc warsztaty od lat, zawsze robię z rodzicami takie ćwiczenia w przełamywaniu tego skrępowania przez redagowanie krótkich, możliwie jednozdaniowych odpowiedzi na pytania dziecko. Takie przećwiczenie może pomóc.
Żyjemy w czasach, kiedy dostęp do internetu jest powszechny, dzieci są wcześniej świadome, to nie pomaga rodzicom?
Dziecko w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym rodzice są jeszcze w stanie kontrolować. Natomiast w wieku dojrzewania, właśnie w dobie internetu i nieograniczonego dostępu do informacji o seksie, ten temat często rodziców przerasta. Wymknęło się to spod kontroli. Nie ma złotych rad, jak to kontrolować.
Dostęp do informacji zmienił zachowania seksualne młodzieży?
Kiedyś prześledziłem badania dotyczące wieku inicjacji seksualnej w XX wieku. Były robione kolejno w 1898 roku, 1905, 1934 i 1973, 1987 i 1996. Co ciekawe, ogólna liczba mężczyzn przechodzących inicjację przed 18. rokiem życia w ogóle się nie zmieniła. Natomiast pań na przestrzeni ostatnich 50 lat wzrosła 4-krotnie – około 38 proc. kobiet rozpoczyna współżycie przed 18-tką. Widać więc wyraźnie, że zmiany dotyczą głównie pań.
Co na to wpływa?
Podobnie wygląda kwestia inicjacji alkoholowej – wzrósł odsetek pań rozpoczynających picie alkoholu przed pełnoletnością. To cały szereg czynników, które wpływa na te zmiany. Sądzę, że w ten sposób uwidaczniają się zmiany społeczno-obyczajowe dotyczące roli kobiet. Nie bez znaczenia jest również łatwy dostęp do środków antykoncepcyjnych.
W jakim wieku powinno się dziecko uświadomić?
W momencie wypowiadania przez nie pierwszych słów. Jak dziecko przejawia zainteresowanie seksualnością, powinno otrzymywać odpowiedź. W czasie przedszkolnym i wczesnoszkolnych rolę edukatora seksualnego powinni pełnić rodzice.
Rodzice, którzy jak pan zwrócił wcześniej uwagę, często nie wiedzą, jak o seksie rozmawiać.
Pierwszą zasadą jest tutaj mówienie prawdy. Nie oznacza to mówienia wszystkiego, co wiem na temat seksu. Na pytanie dziecka należy odpowiadać szczerze, ale najkrócej i później zaczekać na rozwój sytuacji. Bajki o bocianie odpadają. Tak samo, jak unikanie odpowiedzi, czy formułowanie jej tak, żeby dziecko nie pytało dalej. Taka rozmowa to też budowanie relacji z dzieckiem. Tym bardziej, jak rozmawiając o seksie, uczymy równocześnie o naszym podejściu do życia.
Pan jest katolikiem, skończył pan między innymi katolicką uczelnię, więc wiadomo, że pana przekaz dotyczący seksualności opiera się o doktrynę katolicką. Pana poradnik jest pomocny również dla osób niewierzących?
Światopogląd jest w przypadku edukacji seksualnej bardzo ważny, ale moją intencją było stworzyć uniwersalne zasady rozmowy i podejścia do tego tematu. Nie ma tam katolickiego przesłania.
Rodzice-katolicy mają większy problem z uświadamianiem dzieci?
Nie sądzę. Zauważyłem jednak, że grupy przykościelne, szkoły i przedszkola związane z Kościołem są bardziej zainteresowane moimi kursami. Rodzice często stosują taktykę przemilczenia. Nie jest to może tyle związane z religijnością, co w ogóle z sytuacją, kiedy pojawia się jakiś problem. Bardzo wielu rodziców, nie tylko katolików, ma taką praktykę obronną. Jest problem – przemilczmy go, może przeminie. W przypadku katolików dotyczy to tej części – lękliwej religijnie, którzy nawet rozmowę o seksie, nagość, ''gołą babę'' uważają za grzech. Ci, którzy mają zdrowe podejście do wiary, poruszają ten temat z dziećmi tak samo, jak rodzice niewierzący. Tyle, że mówiąc o seksie, przekazują dzieciom też swój światopogląd.
Do czego prowadzi taka technika unikania tematu?
Dziecko na własną rękę zaczyna szukać wiedzy i niestety w większości przypadków czerpie ją z niewłaściwych źródeł. Paradoksalnie narażamy je więc na zagrożenia, przed którymi milcząc próbujemy je ustrzec.
Czasem mam wrażenie, że wypowiedzi niektórych duchownych o seksie to też taktyka przemilczania. Mają ton ignorowania problemu, albo udawania, że go nie ma. Ewentualnie odpowiadania na zasadzie: seks przed ślubem to grzech i koniec dyskusji. Tymczasem dla wielu ludzi młodych, również wierzących to bardzo duży problem. Taka postawa duchownych nie odnosi przypadkiem odwrotnego skutku?
W Kościele od szeregu lat nie traktuje się seksu jako coś złego, a wręcz przeciwnie mówi się seksie, jako o czymś dobrym. Tyle, że Kościół robi pewne zastrzeżenie – jeżeli jesteś katolikiem, seks jest zarezerwowany dla małżeństwa. Być może niektórzy księża, tak jak niektórzy rodzice rozmawiają o seksie nieudolnie, a to przynosi szkodę. Wartościowanie seksu jako grzech jest prostym, ale mało skutecznym rozwiązaniem, jeśli chcemy przekazać jakieś wartości.
Coraz częściej słyszy się o powszechnej edukacji seksualnej - mówią o niej politycy, nauczyciele, lekarze, duchowni. Pan przez 10 lat prowadził warsztaty wśród dzieci i młodzieży - jaka jest właściwie świadomość młodzieży o seksie?
O seksie mówią coraz młodsze dzieci. To zasługa telewizji i internetu. Edukacja seksualna jest więc ogromnie ważna. Pewne kanony, które opracowano potrzebują zmian. Dla przykładu, dziś wszyscy wiedzą, co to jest środek wzmacniający erekcję, bo jest powszechnie reklamowany. 10 lat temu takich reklam nie było, a 20 lat temu sam temat gorszył. W dostępie do takich informacji nie mamy wyboru, trochę nas bombardują. Te kwestie nie są naszym dzieciom potrzebne, ale i tak się z nimi stykają od małego. Nie wynikają z ich zainteresowania, ale musimy im pomóc je zrozumieć. Nie możemy czekać, aż zrobią to za nas nauczyciele, czy księża.
Bo ciekawość dzieci pojawia się często jeszcze przed wiekiem szkolnym?
Czasem 5-latek potrafi być tak dociekliwy, że naprawdę zaskakuje pytaniami. W przypadku rodzin z większą liczbą dzieci coraz częściej działa też tzw. braterskie uświadamianie, gdzie młodszy brat/siostra pyta starszego. Nie demonizujmy też naszych czasów i wiedzy dzieci. Kiedyś wcale nie było lepiej. 50 proc. chłopców miało inicjację przed 18-tką. Jak wspomniałem drastycznie zmieniły się też zachowania seksualne dziewcząt. Wielu rodziców mówiąc o zasadach, seksie ucieka, bo nie są do takich rozmów przygotowani, a to największy problem. Mocne fundamenty edukacji seksualnej powinniśmy wynieść z domu.
Ma pan czworo dzieci, jak poszły pana ''rozmowy uświadamiające''?
Na początku nie byłem mistrzem. I wcale nie zachowywałem się zgodnie z zasadami, które teraz przekazuję. Ale ćwiczyłem się, próbowałem odpowiadać i w najgorszej sytuacji poprosiłem o czas (śmiech).
Przy jakim pytaniu poprosił pan o czas?
Jak syn zapytał, co to jest bank spermy. Żona na mnie spojrzała i powiedziała, że to męska sprawa i ja odpowiadam. Mnie zatkało, więc poprosiłem syna o czas i powiedziałem, że odpowiem za dziesięć minut, jak sobie przygotuję odpowiedź. Po upływie tego czasu zmierzyłem się z problemem (śmiech). Niesamowite jest, jak logika dziecka zaskakuje. Córka dopytywała się kiedyś, skąd się wzięła. Odpowiedzieliśmy, że mama ją urodziła, więc szybko doszła do wniosku, że tata urodził braci. Czasem trzeba odpowiedzieć krótko i zaczekać. Jak przedszkolak pyta, gdzie ma plemniki, opowiadam w jądrach i dodaję, że ty ich jeszcze nie masz, bo jesteś za mały. To przeważnie na tę chwilę wystarczy.
Jakie słyszał pan najbardziej zaskakujące/śmieszne pytania, jakie warsztatowiczom stawiały ich dzieci?
Co to jest pęknięty kondom? Zapytało dziecko po wysłuchaniu kłótni dwóch podpitych panów, w której jeden drugiego określił takim mianem.
Czy edukacja seksualna w szkole powinna zacząć się wcześniej?
W wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym kluczową rolę odgrywają rodzice, eksperci powinni jedynie wspierać rodziców. Edukacja seksualna od piątej klasy jest wystarczająca. Program musi być jednak modyfikowany, bo czasy się zmieniają. Potrzebne jest też dobre przygotowanie nauczycieli.
A tego brakuje?
Dostaję sygnału z wielu miejsc, że tego przygotowania nie ma i zajęcia są prowadzone niewłaściwie.
Jak rodzic powinien się zachować, kiedy widzi ''zawstydzające'' dziecięce zachowania dotyczące seksualności?
To element rozwoju psychoseksualnego dzieci. W książce wyjaśniam, które zachowania powinny zaniepokoić, ale naprawdę większość z nich bierze się z niewiedzy dziecięcej i nie mają żadnego związku z dorosłym postrzeganiem seksualności. Ekshibicjonizm dziecięcy jest czymś zupełnie innym niż ekshibicjonizm dorosłego. Rodzice nie muszą wpadać w panikę, kiedy synek zdejmie majtki w miejscu publicznym.
Ale większość wpada.
Niestety, ale zapewniam - nie wymaga to interwencji psychologa, a rodzice często tak reagują. Kiedyś byłem świadkiem, jak jakaś mama była z synkiem w sklepie z ubraniami i mierzyli jakieś ciuchy w przymierzalni. Chłopiec skorzystał z okazji, jak tylko mama na chwilę odwróciła się po inny rozmiar, zdjął majtki i z dumną biegał na golasa po sklepie. Mama mało nie spłonęła ze wstydu, biegała za nim, a chłopiec miał świetną zabawę. To naprawdę nie było nic zdrożnego, tylko zachowanie typowe dla kilkulatków. Dorośli muszą mieć świadomość, co dziecku wypada w jakimś wieku, a co już nie. Tę wiedzę musimy dzieciom stopniowo przekazywać. Bez tajemnic, ukrywania i oszukiwania, bo to będzie miało tylko przeciwny skutek.
Dr Marek Babik – absolwent Papieskiej Akademii Teologicznej oraz Akademii Pedagogicznej. Doktor i wykładowca wychowania seksualnego w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie. Twórca i realizator warsztatów dotyczących tematyki wychowania seksualnego dla rodziców, nauczycieli i wychowawców. Autor licznych publikacji naukowych z tego zakresu. Prywatnie mąż oraz tata córki i trzech synów.