Janusz Palikot ujawnił na antenie TVN 24, że jego kilkuletni syn pyta go, "dlaczego siostra ma dziurkę", a on "siusiaka". Pięcio-, siedmio-, dziewięciolatki nie tylko pytają. Rysują sceny seksu rodem z gazet pornograficznych, podglądają się nawzajem i posługują się prymitywnymi wulgaryzmami dotyczącymi narządów płciowych. Problem w tym, że rodzice traktują to jak zboczenie. A nie powinni.
"Mój dziewięcioletni syn zamknął się z koleżankami w łazience, po czym z jedną z nich zaczął całować się w usta, a następnie kazał jej się rozebrać. Co mam robić? Jak się zachować? Jak porozmawiać z synem?" – pyta matka na forum internetowym dla kobiet.
Podobnych pytań jest w sieci więcej. Zaskoczeni, często wręcz przerażeni rodzice, szukają rady specjalistów, bo obawiają się, że pod własnym dachem chowają małego dewianta. "Czy normalne jest, że ośmiolatek się onanizuje?" "Czy właściwe, że siedmiolatek myśli o seksie?" Najzupełniej – odpowiadają eksperci.
Zabawa w pacjenta
– Rodzice nie pamiętają, że dziecko od urodzenia jest seksualne, tyle że nie w sensie myślenia o seksualności jak u osoby dorosłej – podkreśla w rozmowie z naTemat seksuolog dr Andrzej Depko.
U kilkulatka seksualność przejawia się najczęściej w ciekawości. Dzieci niewinnie bawiące się w lekarza i pacjenta lub w mamę i tatę bardzo są po prostu zafascynowane płciowością. Odkrywają różnice w budowie swoich ciał, obserwują i utrwalają je w swojej głowie.
Małgorzata Jasińska z Fundacji Dzieci Niczyje podkreśla w swojej analizie, że podobnym celom służy także na przykład podglądanie innych dzieci.
"Najlepsza okazja ku temu nadarza się w przedszkolu lub na podwórku wśród rówieśników. Pojawiają się próby rozebrania innych dzieci, lub pokazywanie własnych narządów, porównywanie ich budowy i kształtu. Dzieci umawiają się, że pokażą sobie nawzajem miejsca intymne, czasem dotykają je i wnikliwie obserwują. Dziecko przypatruje się kolegom i koleżankom w ubikacji podczas oddawania moczu. W domu chce pomagać przy myciu, ubieraniu czy przewijaniu siostrzyczki lub braciszka" – pisze.
Dziecięcy popęd seksualny
Do poradni pedagogiczo-psychologicznych często zgłaszają się też rodzice, którzy przyłapali swoją kilkuletnią pociechę na masturbacji czy dotykaniu swoich narządów płciowych. Najczęściej błędnie zakładają, że dziecięcy onanizm wiąże się z seksualnością.
– Onanizm człowieka dorosłego jest ściśle powiązany z seksualnością, ze skojarzeniami z nią związanymi. U małego dziecka jest inaczej. Dla niego to sprawianie sobie przyjemności dotykiem. Czasem rozładowanie emocji. Przyjemne uczucie nie mające w myślach dziecka powiązania z aktem seksualnym – mówi naTemat Jarosław Żyliński, psycholog wychowawczy.
Ciekawość poznawania świata, chęć sprawienia sobie przyjemności, a gdzie w tym wszystkim popęd seksualny, o który najczęściej podejrzewają dzieci rodzice? – Uśpiony – odpowiada dr Andrzej Depko. Jarosław Żyliński podkreśla zaś, że popęd ten zaczyna się rozbudzać na przykład pod wpływem oglądanego filmu, reklamy czy strony erotycznej w internecie. – To są rzeczy, których do końca nie rozumieją. Zwłaszcza, jeśli rodzic ich wcześniej nie wprowadzi – dodaje psycholog.
Czytaj także: Biustonosze, szpilki i szminki dla małych dziewczynek. Eksperci: To kuszenie pedofilów
I tu tkwi sedno problemu. O ile wymienione zachowania kilkuletnich dzieci są najczęściej normalne, o tyle nie można tego powiedzieć o reakcjach rodziców. Przeważnie to milczenie albo oburzenie. W tym drugim przypadku dochodzi nawet do tego, że mama czy tata karze dziecko za dotykanie się tam, gdzie nie trzeba.
Nie krzyczeć, nie milczeć
Milczenie może być równie, albo nawet bardziej, szkodliwe. Dziecko pozostawione jest wtedy same sobie oraz… ulicy, telewizji i internetowi. A tam znajduje treści, które w niekontrolowany sposób kształtują jego seksualność. Dobrym przykładem jest tutaj relacja jednego z naszych komentatorów, który pisze, że prowadził zajęcia z grupą tzw. trudnych dzieci w wieku 7, 8 i 9 lat.
Co więc rodzice powinni robić? Rozmawiać. I wcale nie oznacza to poważnej dyskusji o seksie, co w przypadku kilkulatka wydaje się pomysłem cokolwiek absurdalnym.
– Ja zachęcam rodziców, żeby wyprzedzali doświadczenie dziecka. Rozmawiali z nim zanim pojawi się sytuacja związana z seksualnością. Mówiąc o seksualności, powinni opowiadać o czymś dobrym, związanym z miłością, ale właściwym dopiero w danym momencie życia dziecka. Z takim wizerunkiem seksualności niech konfrontują mniej korzystny obraz seksualności odebrany przez dzieci z otoczenia – radzi Jarosław Żyliński.
Dorosły człowiek, w momencie kiedy się onanizuje, ma stricte seksualne skojarzenia. Dziecko takich nie ma.
Jacek
Byłem zszokowany tym, co te dzieci mówiły i robiły, jak narysowali mi sceny seksu rodem z gazet pornograficznych, stron pornograficznych, bez ogródek posługiwali się najbardziej prymitywnymi wulgaryzmami dotyczącymi seksu, gwałtu, narządów płciowych, używając ich w stosunku do siebie i nauczycieli. Bezmyślnie powtarzali coś, co pokazali im starsi bracia lu koledzy, którzy z kolei edukowali się samodzielnie za pomocą gazet i stron porno. CZYTAJ WIĘCEJ