Poseł Ruchu Palikota Maciej Mroczek w interpelacji do ministra transportu zaproponował szereg pomysłowych rozwiązań, które w zamyśle mają poprawić bezpieczeństwo rowerzystów. Jedno z nich to wprowadzenie obowiązkowych przeglądów technicznych rowerów. "Dlaczego nie mają tego obowiązku, tak jak kierowcy" - pyta śmiertelnie poważnie. Mroczek poważny, a koledzy i koleżanki z parlamentu na wieść o tej propozycji nie mogą powstrzymać się od śmiechu.
Poseł Maciej Mroczek swoją interpelację do ministra transportu Sławomira Nowaka skierował miesiąc temu, 2 marca. Wielkimi krokami zbliżała się wiosna, pierwsi cykliści już pojawiali się na ulicach, więc czas na propozycje nowych rozwiązań dla rowerzystów niewątpliwie był właściwy. Zanurzmy się więc w tę nową wizję ładu drogowego autorstwa posła Ruchu Palikota.
Rewolucyjną koncepcję Mroczek wykłada już na wstępie swojej interpelacji. "Pojazdy, które uczestniczą w ruchu drogowym i poruszają się po drogach publicznych, mają obowiązek posiadania szczególnego oznakowania, cyklicznych przeglądów technicznych itp. (...) Takie obowiązki powinny dotyczyć każdego, kto porusza się po drogach. W przeciwnym wypadku może grozić to zagrożeniem życia lub zdrowia uczestników ruchu drogowego. Niestety coraz częściej uczestnikami ruchu stają się rowerzyści" - pisze poseł.
Dalej ubolewa nad tym, że rowerzyści nie chcą jeździć ścieżkami rowerowymi. Albo nie mają takiej możliwości, bo ścieżek w niektórych miejscach po prostu nie ma. Wniosek? "Takie postępowanie prowadzi do konieczności zrównania rowerzystów z kierowcami pojazdów w celu zachowania bezpieczeństwa na drogach".
W rozumieniu posła Mroczka "zrównanie" miałoby oznaczać na przykład nakaz posiadania przez rowerzystę kasku i kamizelki odblaskowej oraz obowiązek widocznego oświetlenia roweru.
Najbardziej zaskakujący wydaje się jednak kolejny pomysł parlamentarzysty: obowiązek przeprowadzania przeglądu technicznego roweru. Tak jak dziś na przykład kierowcy samochodów muszą sprawdzać stan techniczny pojazdu i podbijać przegląd, tak i cykliści musieliby poddać badaniu stan świateł, hamulców czy ogumienia. Niezniszczalny samochód, rower bez łańcucha - historia polskich wynalazków
Zapytaliśmy więc posłów Parlamentarnej Grupy Rowerowej, co sądzą o propozycji kolegi z sejmowych ław i czy wyobrażają sobie rowerzystów podjeżdżających pod Okręgowe Stacje Kontroli Pojazdów. - To jest pomysł kosmiczny. Poseł reprezentuje chyba jakieś lobby mechaników rowerowych, którzy chcą mieć otwarty rynek swoich usług - śmieje się Zbigniew Dolata z PiS.
Propozycja ubawiła też przewodniczącą parlamentarnej grupy, Ewę Wolak (PO).
- Śmieszy mnie to. Dziwne i kuriozalne. Słyszałam, że poseł jeszcze chce ubrać rowerzystów w kaski. To jest niedobry pomysł. Oczywiście każdy w odpowiedzialności za bezpieczeństwo musi ubierać kask. Ale wyobraźmy sobie, że mamy ubrać w nie wszystkie babcie i dziadków, którzy jeżdżą na rowerach - mówi.
Na pomysły Macieja Mroczka szybko odpowiedzieli też rowerzyści z Zielonej Góry, rodzinnego miasta posła. "Chciałbym podsunąć jeszcze kilka wspaniałych pomysłów. Panie Pośle zastanówmy się nad wprowadzeniem obowiązkowego OC, tablic rejestracyjnych, a w dalszej kolejności obligatoryjnych poduszek powietrznych i alkomatu blokującego koła w momencie wykrycia nietrzeźwego rowerzysty na siodełku. A wszystko to w imię bezpieczeństwa!" - napisał Robert Górski ze Stowarzyszenia “Rowerem do Przodu” w liście do Radia Zielona Góra.