Niektórzy twierdzą, że alkoholizm jest problemem, którym można się zarazić. Od dekad walczą nimi narody Europy Wschodniej. Tu uzależnieniom powoli przeciwdziała się coraz skuteczniej. Zupełnie inaczej niż za Odrą, gdzie alkoholizm staje się coraz poważniejszym problemem. W ciągu zaledwie kilku lat u naszych zachodnich sąsiadów liczba alkoholików wzrosła... aż o jedną trzecią.
W Niemczech jest już prawie dwa miliony alkoholików. Liczba chorych jest więc podobna do tej nad Wisłą, ale w ponad dwukrotnie liczniejszej od Polaków populacji Niemców to zaledwie około 2,5 proc. Niemcy najnowszymi statystykami dotyczącymi alkoholizmu są jednak zdruzgotani. Monachijski instytut IFT w swoich najnowszych badaniach dowiódł bowiem, że liczba niemieckich alkoholików od roku 2006 nie tylko wzrosła, ale zwiększyła się aż o jedną trzecią.
I gdy w krajach Europy Wschodniej "tradycyjnie" dotkniętych powszechnym problemem alkoholowym udaje się w ostatnich latach ograniczać liczebność grup zagrożonych alkoholizmem, w Niemczech badania nawyków alkoholowych zapowiadają, że w uzależnienie wkrótce popaść może jeszcze więcej osób. Ponad półtora miliona Niemców pije bowiem w sposób typowy dla alkoholików, ale jeszcze nie uskarżają się na wszystkie typowe dla uzależnienia symptomy.
Tak piją Nimecy
Oktoberfest dawno przestał być kulturalną zabawą przy kuflu. Dziś dominuje upijanie się do nieprzytomności.
Jak "dziki Wschód"
Niemcy nigdy nie stronili od alkoholu, ale nigdy nie byli też uznawani za naród zagrożony powszechnym problemem alkoholizmu. Tymczasem w ciągu ostatnich sześciu lat podejście do picia zmieniło się tak bardzo, że dziś aż 7,4 mln obywateli Niemiec nie widzi problemu w notorycznym przyjmowaniu porcji alkoholu znacznie przewyższających zalecenia dotyczące bezpiecznego picia. Jeśli Niemcy nie opanują tej sytuacji, w kolejnych badaniach mogą wypaść więc podobnie, do walczących z alkoholizmem narodów, które dotąd wielu z nich miało za "dziki Wschód".
Za Odrą zwraca się również uwagę na o wiele szerszy aspekt alkoholizmu niż w Polsce, na Ukrainie, czy w Rosji. W Europie Wschodniej skupiamy się od dziesiątek lat na wyeliminowaniu alkoholizmu jako problemu społecznego, a także ekonomicznego. Niemieccy naukowcy z IFT skupiają się tymczasem na podkreślaniu, iż wzrost liczby osób pijących w sposób niebezpieczny wyraźnie odzwierciedla się we wzrastającej liczbie chorych psychicznie.
Szybko najnowsze wyniki badań stały się także problemem politycznym. Najostrzej zareagowali na nie politycy Zielonych, którzy wezwali ministra zdrowia Hermanna Gröhego, by wreszcie naprawił błędy swoich poprzedników w zakresie przeciwdziałania alkoholizmowi.
Kto winny?
Komentując wyniki alarmujących badań na temat wzrastającego problemu alkoholików niemieckie media wskazują dwóch winowajców. Jedni przekonują, że to wina rządów Angeli Merkel, dla której profilaktyka i ochrona zdrowia przestały być priorytetem. Nie brakuje jednak i tych, którzy twierdzą, że wzrost liczby alkoholików koreluje się wyraźnie z wzrostem... liczby emigrantów z wschodniej części UE.