![Obywatele mało którego europejskiego kraju mieszkają w tak
[url=http://shutr.bz/1d3siwm]ciasnych mieszkaniach[/url] jak Poalcy.](https://m.natemat.pl/fcd62e111f1d8abe51ffef607cddd37b,1500,0,0,0.jpg)
Z ogólnoeuropejskich badań Eurostatu wynika, że polskie mieszkania należą do najbardziej przeludnionych na kontynencie. W zbyt ciasnych lokalach gnieździ się aż 46,3 proc. Polaków, podczas gdy średnia w UE wynosi 19 proc. Gorzej jest tylko w Rumunii i na Węgrzech. Pytamy, dlaczego tak jest i co można zrobić, by sytuacja uległa poprawie.
Według badań Eurostatu, które opublikował we wtorek “Puls Biznesu”, z takimi problemami jak niegdyś Martyna boryka się dziś 75,2 proc. najemców.
Nieco lepiej jest w przypadku wszystkich obywateli (zarówno wynajmujących, jak i mieszkających w lokalach własnościowych), wówczas problem zbyt małych mieszkań dotyczy 46,3 proc. Polaków, ale i tak plasuje to nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak wynika z badań, szczególnie trudna jest sytuacja dwudziestolatków. Aż 55,3 proc. z nich nie ma dostępu do mieszkań, które spełniałaby przyjęte w badaniu standardy. Wszystkie te statystyki sprawiają, że jesteśmy w europejskim mieszkaniowym ogonie.
Jakie są standardy?
Zza nieruchomość spełniającą standardy europejskie uznaje się takie mieszkanie lub dom, w którym na potrzeby pojedynczego gospodarstwa domowego jest przynajmniej jeden pokój (np. dzienny pokój, salon czy jadalnia), a ponadto jeden pokój dla pary tworzącej gospodarstwo domowe, jeden pokój dla każdej samotnej osoby pełnoletniej, jeden pokój dla dwójki dzieci o tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat, jeden pokój dla osoby w wieku od 12 do 17 lat, jeśli nie została uwzględniona w powyższych punktach, jeden pokój dla dwójki dzieci poniżej 12 roku życia.
Postanowiliśmy zapytać, dlaczego jest tak źle. Odpowiedział nam Jarosław Skoczeń z agencji nieruchomości Emmerson, Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz Bożenna Bukiewicz, posłanka PO zasiadająca w sejmowej Komisji Infrastruktury.
Według mnie patrząc na wyniki badań Eurostatu nie możemy zapominać, jak trudna była sytuacja wyjściowa w roku 1989. Trudno porównywać się do państw bardziej rozwiniętych, choć i tak trzeba przyznać, że w Polsce zmieniło się bardzo dużo. Jestem dumna z naszych dokonań i nie mam wrażenia, żeby naprawdę było tak źle. Znam wielu młodych ludzi, którzy choć nie zarabiają dużo, mogą sobie pozwolić na mieszkanie w domkach jednorodzinnych.
Powodem przeludnienia mieszkań jest ich ogólna słaba dostępność dla obywateli. Chodzi nie tylko o wysokie koszty mieszkań deweloperskich, ale o źle prowadzoną politykę miast: mieszkanie komunalne i socjalne władze traktują jako problem.
W Polsce mieszkanie wciąż jest dobrem luksusowym, zwłaszcza w dużych miastach. Niestety, rządowe programy, takiej jak Mieszkanie dla Młodych niewiele zmieniają, bo i tak skorzystać z nich mogą tylko osoby względnie zamożne i ze stabilną pracą. Wyobraźmy sobie młode małżeństwo, którego łączny miesięczny dochód wynosi ok 3 tys. zł. Nawet jeśli państwo dołoży im 15 proc. wartości do kosztującego 300 tys. zł mieszkania, nie będzie ich na nie stać. Nie mają szansy udźwignąć takich kosztów.

