W ciągu ostatnich 10 dni doszło do aż 7 ataków na Polaków. Jak twierdzą władze Belfastu, stolicy Irlandii Północnej, stoi za tym grupa ekstremistów i nie odzwierciedla to stosunku obywateli do polskich imigrantów.
Domy zamieszkanie przez Polaków zostały w nocy z czwartku na piątek obrzucone cegłami. Doszło wtedy do trzech incydentów. Zaatakowano domy zamieszkiwane przez imigrantów z Polski. Budynki zostały obrzucone cegłami, wandale wybijali nimi okna w mieszkaniach Polaków. Łącznie, w ciągu 10 ostatnich dni, takie rzeczy wydarzyły się aż 7 razy - donosi "Belfast Telegraph".
Gazeta opisała jedną z Polek, Annę Bloch, która mimo strachu następnego dnia, jak gdyby nigdy nic, poszła do pracy. Tekst chwali kobietę jako "ciężko pracującą" i "nieustraszoną".
Władze Belfastu zapewniły, że te ataki ani trochę nie odzwierciedlają podejścia Irlandczyków do Polaków tam mieszkających. Co więcej, irlandzcy politycy bardzo chwalili naszych rodaków. - Mamy wzrost liczby Polaków we wschodniej części Belfastu i są to ciężko pracujący ludzie, dający wartościowy wkład w państwo - skomentowała dla "BT" jedna z tamtejszych posłanek Naomi Long. Podkreśliła, że mieszkańcy wschodniego Belfastu chwalą Polaków jako dobrych sąsiadów.
- Polacy próbują żyć i związać koniec z końcem, jak wszyscy inni i muszą być zostawieni w spokoju, by to robić. Będziemy pracować z ludźmi tak dużo, jak tylko możemy, by czuli się tutaj bezpiecznie - zapewniała Long.
Ataki na Polaków potępił również sam minister sprawiedliwości Irlandii David Ford. - Nowi ludzie, którzy tu przyjeżdżają, wzbogacają nasze społeczeństwo i powinni być witani z otwartymi ramionami. Możemy się wiele nauczyć od nowych kultur i nie mamy się czego od nich obawiać - przekonywał Ford. Podkreślił, że odpowiedzialnością wszystkich jest, by budować społeczeństwo inkluzywne - czyli takie, które umie przyjmować osoby z zewnątrz.
Minister zaznaczył, że Polacy mogą śmiało zgłaszać się na policję, jeśli padają ofiarami ataków i nie powinni się bać tego zgłaszać. Co więcej, policja zaproponowała tam, by wprowadzić dodatkowy monitoring rejonu, w których dochodzi do ataków. - Mamy nadzieje, że to przyniesie tym ludziom spokój - stwierdził David Ford.