Kraków jest już o krok bliżej zdobycia prawa do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. Z walki właśnie wycofali się bowiem faworyci ze Sztokholmu. Tamtejszy komitet organizacyjny uznał, że dla jednej z najbogatszych stolic Europy organizacja igrzysk byłaby jednak zbyt dużym wydatkiem.
Sztokholm zrezygnował z walki o igrzyska w roku 2022 po gruntownym przeanalizowaniu tylko wstępnych kosztów, które w najbliższych latach będą musieli ponieść organizatorzy XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Okazało się, że pierwotnie brano pod uwagę, iż szwedzkie igrzyska kosztowałby mniej więcej tyle, co impreza zorganizowana w roku 2010 przez kanadyjskie Vancouver.
Na tego typu wydatki Szwedzi byliby skłonni przystać, jednak właśnie wyliczono, że organizacja igrzysk na Starym Kontynencie dziś będzie wymagała co najmniej dwukrotnie wyższej sumy niż wydano w Kanadzie. W Sztokholmie szybko uznano, że szwedzkiej stolicy nie stać na taką rozrzutność. Mimo iż w mieście znajduje się sporo infrastruktury sportowej, która wymagałaby jedynie modernizacji, a nie budowy od podstaw.
Zupełnie inaczej wygląda to tymczasem w Krakowie. Włodarze stolicy Małopolski wciąż są jednak niezrażeni kwotami, o których mówią organizatorzy poprzednich zimowych igrzysk. A po wycofaniu się z olimpijskiego wyścigu Sztokholmu, szanse Krakowa na pewno wzrosły. W rywalizacji pozostają bowiem jeszcze tylko Ałmaty, Pekin, Lwów i Oslo. Jeżeli MKOl kolejny raz nie zechce powierzyć organizacji święta sportu któremuś z reśimów, w grze zostaną tylko Oslo i Kraków.
Za polską kandydaturą przemawia doświadczenie naszego kraju w organizacji mistrzostw w piłce nożnej, lekkoatletyce i siatkówce, oraz rosnąca z roku na rok popularność sportów zimowych nad Wisłą. Nie bez znaczenia jest legenda zakopiańskich konkursów skoków narciarskich.
Jeśli Kraków zdobędzie prawo do organizacji XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich, za tę imprezę słono zapłacić będzie musiało nie tylko to miasto. Igrzyska w Soczi będą prawdopodobnie kosztowały aż 1,5 mld euro, z czego tylko za drobną część wydatków płaci MKOl. Za 8 lat te sumy prawdopodobnie wzrosną. Tymczasem mówiąc o kosztach organizacji igrzysk nikt nie ma na myśli inwestycji infrastrukturalnych, do których MKOl nie dokłada ani grosza. W Rosji pochłonęły one prawdopodobnie... ok. 37 mld euro.
Dlaczego Krakow? Bo taki jest trend, że duża aglomeracja, w której znajdą się wszystkie obiekty do sportów lodowych (hokeja, łyżwiarstwa szybkiego itd.) nazywane jest gospodarzem. Tak było w Nagano, Salt Like City, Turynie, Vancouver, będzie w Soczi. Bo żeby te wielkie hale zaraz po Igrzyskach nie upadły i były wykorzystywane, to muszą się znajdować tam gdzie jest duze skupisko ludności. Bo nie znam ani jednego obcokrajowca, ktory po odwiedzeniu Krakowa nie bylby nim absolutnie urzeczony. CZYTAJ WIĘCEJ