
“Klasyczny Smarzowski” – mówią widzowie, a część krytyków zarzuca filmowi “Pod Mocnym Aniołem” wtórność. Jednak na do kin i tak walą tłumy. Zresztą dla wielu osób ta “wtórność” to tak naprawdę siła reżysera: bo po raz kolejny z bezlitosną konsekwencją podsuwa Polakom pod nos lustro, w którym mogą zobaczyć, jacy są naprawdę. Czy Smarzowski stał się już naszym “dyżurnym” portrecistą?
“Smarzowski (...) wciąż z gorzką ironią szkicuje zbiorowe portrety Polaków, opisuje tę w polskość wpisaną butę, zawiść, z trudem tłumioną wściekłość na świat, na innych, na samych siebie” – pisze Jakub Demiańczuk w portalu Dziennik.pl.
(...) aktorzy zagrali w nim tak jakby niczego nie grali; reżyser wyreżyserował tak jakby go nie było; a my obejrzeliśmy film jakbyśmy wcale nie byli widzami... CZYTAJ WIĘCEJ
Czyżby więc rzeczywiście Smarzowski stał się z biegiem lat głosem polskiej nieświadomości? I dlaczego, skoro mówi rzeczy tak bolesne, Polacy tak chętnie chodzą na jego filmy?
Katarzyna Grynienko, dziennikarka i recenzentka związana z portalami Film New Europe i Orange.pl, przyznaje, że w dużej mierze popularność reżysera wynika z faktu, że opowiadane przez niego historie tak mocno osadzone są w polskiej rzeczywistości. – One nie odbywają się w „nigdziebądź” – w nieco krzywym zwierciadle widzimy typowe zachowania Polaków, ich lapsusy językowe czy ich nałogi. To zbliża widza do dzieła filmowego – zauważa.
Smarzowski kieruje kamerę na bolesne elementy naszego życia i spotkanie w kinie z takimi obrazami bywa przeżyciem trudnym lub budzącym voyeurystyczną przyjemność. Tworzy autorskie kino, dla widzów o mocnych nerwach.
Grynienko uważa jednak, że stwierdzenie, iż Smarzowski stał się dyżurnym portrecistą Polaków, jest odrobinę przesadzone. – Ale na pewno jest jednym z twórców, którzy bacznie się nam przyglądają – dodaje.
Jego realistyczne obrazy kłują w oko, pokazują nasze najgorsze strony, człowiek czuje się po filmie, jakby dostał w buzię. I Smarzowski nie jest od tego, by nas głaskać. Nikt tak dobitnie nie pokazuje naszych przywar. Wajda takiego filmu jak “Pod Mocnym Aniołem” nie zrobi.
Katarzyna Grynienko do typowego dla Smarzowskiego ostrego spojrzenia na naszą rzeczywistość na listę powodów, dla których tak bardzo lubimy tego reżysera, dodaje także jego charakterystyczne, niemal „wisielcze” poczucie humoru.



