- Milicjanci go pilnowali kilka dni, ale im uciekł - przypominał w programie "Tomasz Lis na żywo" Stanisław Kaczmarek, któremu Mariusz Trynkiewicz w roku 1988 zamordował syna. Kaczmarek podkreślał, że zarówno on, jak i pozostali mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego żyją w coraz większym strachu przed powrotem pedofila mordercy.
- To był pedofil i jest nim nadal - mówił Stanisław Kaczmarek w programie "Tomasz Lis na żywo". Ojciec jednego z zamordowanych przez Mariusza Trynkiewicza chłopców przypominał też brutalność z jaką mordował Trynkiewicz. - Mój syn dostał dwadzieścia siedem ciosów dostał nożem, tak się długo bronił - wspominał przez łzy. Z informacji, które uzyskuje Stanisław Kaczmarek wynika, że w zakładzie karnym pedofil-morderca wciąż rysuje ułożenie, w jakim pozostawił w lesie ciała swoich ofiar.
- Przed naszymi dziećmi zgwałcił cztery owce i jałówkę - przypominał gość Tomasza Lisa. - Powinien być do końca życia leczony. Nawet matka własna się go boi - dodawał Kaczmarek. Z jego relacji wynika, że o postępach w resocjalizacji Mariusza Trynkiewicza niezbyt dobre zdanie mają także inni osadzeni z zakładu karnego, w którym ten wciąż odsiaduje wyrok. Za kratami pedofil-morderca z Piotrkowa Trybunalskiego ma np. obnażać się przed innymi.
Gość "Tomasz Lis na żywo" zwracał również uwagę na fakt, iż w ciągu mijających 25 lat odsiadywania wyroku, Mariusz Trynkiewicz w zasadzie nigdy nie wyraził skruchy. Ani podczas procesu, ani przez ćwierć wieku, które spędził za kratami nie poczuł potrzeby przeproszenia rodzin zamordowanych przez niego chłopców.