Jurij Andruchowycz twierdzi, że "na Ukrainie w pełni realizuje się zbrodnia przeciw ludzkości"
Jurij Andruchowycz twierdzi, że "na Ukrainie w pełni realizuje się zbrodnia przeciw ludzkości" Fot. Heinrich-Böll-Stiftung/wikimedia.org

Styczeń przebiega pod znakiem Ukrainy oraz trwających tam demonstracji i walk. Wielu zagranicznych dziennikarzy wciąż ma jednak problem z wyrobieniem sobie zdania na temat tego, co dzieje się w Kijowie i innych miastach. Dlatego też ukraiński poeta Jurij Andruchowycz wystosował list do redaktorów, w którym objaśnia, jak ocenia postępujące niepokoje. – Na Ukrainie w pełni realizuje się zbrodnia przeciw ludzkości, za którą odpowiedzialna jest obecna władza – podkreślił Andruchowycz.

REKLAMA
Jurij Andruchowycz wystosował specjalny list, ponieważ od jakiegoś czasu wielu zagranicznych redaktorów prosi go o opisanie tego, co dzieje się na Ukrainie.
W liście, którego treść przetłumaczyło i opublikowało Wydawnictwo Czarne, poeta zaznaczył, że obecne zajścia są efektem działań "reżimu pana Janukowycza". Według niego prezydent Ukrainy "doprowadził kraj i społeczeństwo do granic wytrzymałości", a teraz stara się za wszelką cenę utrzymać przy władzy, ponieważ wie, że tylko ona może uchronić go od wieloletniego pobytu w więzieniu. – Skala kradzieży i uzurpacji przewyższa wszelkie wyobrażenia o ludzkiej chciwości – napisał Andruchowycz.
"Naszych przyjaciół zabijają snajperzy"
Poeta przypomniał, że 16 stycznia ukraiński parlament wyświadczył Janukowyczowi przysługę, uchwalając ustawy wprowadzające de facto stan wyjątkowy i dyktaturę, która w każdym głosie krytyki widzi karygodne "podżeganie" czy "oszczerstwo".
Jurij Andruchowycz

Nie godząc się na takie „prawo”, ukraińskie społeczeństwo 19 stycznia już po raz kolejny tłumnie wystąpiło w obronie swojej przyszłości.

 Dziś, w kadrach telewizyjnych wiadomości z Kijowa, oglądać możecie demonstrantów w różnego rodzaju kaskach i maskach na twarzach, czasem z drewnianymi kijami w rękach. Nie wierzcie, że to jacyś „ekstremiści”, „prowokatorzy” albo „prawicowi radykałowie”.

Ja i moi przyjaciele sami teraz udajemy się na nasze manifestacje z takim i podobnym ekwipunkiem. W tym znaczeniu „ekstremistą” jestem teraz ja, moja żona, córka, nasi przyjaciele. Nie mamy wyjścia: bronimy życia i zdrowia swojego i swoich bliskich. Strzelają do nas bojówki policyjnych pododdziałów specjalnych, naszych przyjaciół zabijają snajperzy.


"Katują ludzi na mrozie"
Zdaniem Andruchowycza to, co dzieje się na Ukrainie, zasługuje na miano "rewolucji młodych", którzy nie chcą żyć w kraju zmierzającym w stronę Korei Północnej. To właśnie młodzi ludzie, szczególnie ci będący zwolennikami wejścia do Unii Europejskiej, padają najczęściej ofiarami milicji i innych służb.
Jurij Andruchowycz

Porywają ich, wywożą do lasów, gdzie rozbierają i katują na srogim mrozie. Dziwnym trafem, ofiarami takich zatrzymań najczęściej są młodzi artyści – aktorzy, malarze, poeci. Wydaje się, że po kraju krążą „szwadrony śmierci”, których zadaniem jest zniszczyć to, co najpiękniejsze.

(…) w kijowskich szpitalach siły policyjne organizują zasadzki na rannych protestujących, wyłapują ich tam i (powtarzam – rannych!) wywożą na przesłuchania w nieznanym kierunku. Skrajnie niebezpiecznym stało się poszukiwanie pomocy w szpitalu nawet dla zwykłych przechodniów, przypadkowo zranionych odłamkiem plastikowego granatu policyjnego.


Kończąc swój apel, Andruchowycz poprosił zagranicznych dziennikarzy, by rozpowszechniali jego treść.
Jurij Andruchowycz

Myślcie o nas. I tak zwyciężymy, chociaż oni będą się wściekać. Naród ukraiński, mówiąc bez przesady, przelewa własną krew w obronie europejskich wartości wolnego i sprawiedliwego społeczeństwa. Mam nadzieję, że to docenicie.