"Hipokryzją do kwadratu" nazywa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski list poparcia dla ukraińskiej opozycji, który sygnowali m.in. prof. Zygmunt Bauman, Adam Michnik, Jacek Żakowski, czy Tomasz Lis. Duchowny twierdzi, że rewolucji w Kijowie nie mają oni prawa popierać przez swych rodziców. I przypomina, że ludzie tacy, jak Witalij Kliczko próbują obalić dziś siłą legalnie wybrane władze.
"Trzeciej RP ruszyły z odsieczą dla Majdanu, który chce obalić tamtejszą - bądź co bądź - legalną władzę" - czytamy w felietonie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego opublikowanym na stronach Frondy. Krakowski duchowny uznał, że najlepszym argumentem do skrytykowania sygnatariuszy listu poparcia dla opozycji na Ukrainie będzie przypomnienie, iż wieli z nich to tzw. "resortowe dzieci".
Ks. Isakowicza-Zaleskiego oburzają jednak też działania ukraińskich opozycjonistów. Gdy cały demokratyczny świat kibicuje coraz ostrzejszej rewolucji na ulicach największych miast Ukrainy, polski duchowny przekonuje, że ludzie stojący za Witalijem Kliczką i Arsenijem Jaceniukiem to zwykli kibole.
"Gdyby polscy kibole budowali z płonących opon barykadę na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie oraz szturmowali siedzibę Donalda Tuska, to Michnik z Baumanem na klęczkach prosiliby prezydenta Komorowskiego o wprowadzenie stanu wojennego" - pisze w swym felietonie wpływowy duszpasterz.
Tymczasem w Kijowie może dojść do przełomu. W sobotnie wieczór prezydent Wiktor Janukowycz niespodziewanie zaproponował liderom opozycji utworzenie nowego rządu. Arsenji Jaceniuk miałby zostać premierem Ukrainy, a Witalij Kliczko wicepremierem oraz ministrem kultury i nauki. Jak na razie nie wiadomo, czy liderzy opozycji przyjmą propozycję reżimu.
Podpisał się pod nim sam Adam Michnik, syn Ozjasza Szechtera, członka Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. W jego towarzystwie także osławiony Zygmunt Baumann, politruk z czasów stalinowskich, "niezależni publicyści" Tomasz Lis i Jacek Żakowski oraz cała galeria "dzieci resortowych". CZYTAJ WIĘCEJ