W Londynie dojdzie do bezprecedensowej sprawy. Trzech mężczyzn za miesiąc stanie przed sądem za to, że okradali dyskont spożywczy Iceland. Co dokładnie padło łupem złodziei? Przeterminowana żywność ze śmietnika, która wcześniej została wyrzucona przez pracowników sklepu. To zmusiło nas do zadania pytania: co polskie sklepy robią z przeterminowaną żywnością?
W środku nocy trzech mężczyzn przeskoczyło przez płot brytyjskiego supermarketu i zaczęło grzebać w kontenerze ze śmieciami. Wyciągnęli pieczarki, pomidory, kilka serów i ciasteczka. Kiedy już mieli udać się z łupem do swojego squatu, zostali złapani. Policja oskarżyła ich o kradzież produktów wartych 33 funty.
Poza samym absurdem skazania za kradzież śmieci, można zwrócić uwagę na drugie dno. Sklepy wyrzucają dobrą żywność. Tylko w pierwszej połowie 2013 roku brytyjski Tesco przyznał się do utylizacji 30 tysięcy ton żywności. Do kontenerów na śmieci trafiało 68 procent pakowanych sałatek, połowa pieczywa i 25 procent winogron.
Co polskie sieci robią z przeterminowaną żywnością?
Wysłaliśmy zapytanie do kilku dużych sieci spożywczych, co robią z przeterminowaną żywnością. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy produkty, które się nie sprzedały są utylizowane, czy może trafią do innego miejsca.
Wcześniej, kiedy oddawanie jedzenia potrzebującym było opodatkowane, olbrzymie hipermarkety przyznawały się do marnowania żywności. Jednak od 1 października 2013 r. podatku nie ma, i sklepy mogą bez dodatkowego kosztu oddawać żywność potrzebującym. Czy coś to zmieniło?
– U nas nigdy nie było żadnych problemów – powiedziała nam pani Aleksandra Budzińska, PR manager sieci Alma. – Nie mamy nadwyżek żywności, wszystko się sprzedaje. Dlaczego? Bo odpowiednio dobieramy nasz produkty, zamawiamy tyle, ile wiemy, że się sprzeda. Choć odzywają się do nas różne organizacje dobroczynne i pytają się o to, czy możemy przekazać im nadwyżki, to najczęściej musimy ich przeprosić. Rzadko się zdarza, że coś zostało, ale jak zostanie to wiadomo, komu damy – wyjaśnia Budzińska.
W rozmowie z przedstawicielką dużej zagranicznej sieci hipermarketów usłyszeliśmy, że jakiś procent jedzenia się marnuje. Ile? Tego nie chciała powiedzieć. Powiedziała jednak, że są inne procedury odnośnie żywności pochodzenia zwierzęcego, a inne odnośnie pozostałych produktów. – Tu nie da się ot tak po prostu przeskoczyć prawa. Unia Europejska wszystko reguluje. Produkty, które są pochodzenia zwierzęcego, ale są przeterminowane już nie są żywnością. W chwili, kiedy minie termin ważności stają się one odpadami, które należy odpowiednio zutylizować – wyjaśniła nasza rozmówczyni.
Dyskonty szukają rozwiązań
W Biedronce usłyszeliśmy, że ta sieć nie praktykuje przekazywania darowizn żywności o krótkim terminie przydatności. – Produkty, którym minął termin ważności, lub które nie nadają się do sprzedaży, są odbierane przez specjalne firmy. Nasi partnerzy dbają o to, żeby zostały one zutylizowane w odpowiedni sposób – napisali do nas pracownicy biura prasowego Biedronki.
Wynika to z faktu, że sklep stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo. Wiadomo, że pewne produkty po upływie daty ważności nie nadają się do spożycia. Jednak w związku ze zmianą prawa, która nie opodatkowuje takich darowizn, sieć powołała specjalny zespół. Zajmie się on analizą obecnych przepisów prawnych i poszuka nowych rozwiązań, które pozwolą firmie nieść pomoc potrzebującym.
Tesco już współpracuje z bankami żywności, by jedzenie się nie marnowało
– Z prawnego punktu widzenia żywność po terminie przydatności musi być utylizowana – wyjaśnił nam Piotr Korek, szef rozwoju Tesco na Europę. – Kluczem zatem do niemarnowania żywności jest takie planowanie dostaw do sklepów, by zapewnić, że niemal 100% produktów, które trafiają do sklepów, opuszcza te placówki w koszykach klientów – wyjaśnił bloger naTemat.pl.
Oczywiście zdarzają się problemy, które mogą zostać spowodowane złą pogodą. Jak chociażby podczas sezonu grillowego. – Spodziewając się dużego zainteresowania klientów, zamawia się znaczne ilości grillowych przysmaków tuż przed weekendem majowym. Wkrótce potem zostaje się z zaskoczeniem kiepską pogodą i kilogramami niesprzedanej żywności, która za kilka - kilkanaście dni znajdzie się po terminie przydatności do spożycia – mówi nasz rozmówca.
Co Tesco robi z żywnością, która się nie sprzedała, ale jeszcze nie powinna zostać zutylizowana? W związku ze zmianą prawa sieć od razu ruszyła do stworzenia programu, który przekazuje nadwyżki żywności do Polskiej Federacji Banków Żywności, która koordynuje dostarczanie żywności potrzebującym.
– Właśnie podsumowaliśmy pierwsze 100 dni akcji. Do podopiecznych Federacji Polskich Banków Żywności trafiło ponad 80 ton produktów (warzyw, owoców i pieczywa) przekazanych bezpośrednio ze sklepów naszej sieci. Zwróćmy uwagę, iż mówimy tu o produktach pełnowartościowych, w terminie przydatności do spożycia – wyjaśnia nam Korek.
Niestety, nie udało nam się ustalić ile żywności wielkie sieci dystrybucyjne są zmuszone oddać do utylizacji. Jednak miejmy nadzieję, że wszystkie firmy, tak jak Tesco opracują metody przekazywania nadwyżek do Banków Żywności.