Gdy przyjechałem do Łodzi, aby spotkać się z Adą, miała akurat plaster na środku czoła. Śmiała, się że akurat na dzień przed zdjęciami uderzyła się w czasie zabawy z córką. Uspokoiłem ją, że nie ma to kompletnie znaczenia, a nawet pokazuje, że jest matką prawdziwą a nie malowaną. Jednak Ada ma trochę racji mówiąc, że nie wszyscy w Polsce patrzą na młode, a tym bardziej samotne matki w sposób życzliwy. To właśnie jeden z powodów, dla których zdecydowała się wziąć udział w programie "Teen Mom Poland", czyli "Nastoletnie matki".
Można cię dziś zobaczyć na plakatach w całym kraju. Jak się z tym czujesz?
Ada: Udział w programie był bardzo ciekawym doświadczeniem. Na początku czułam się nieco skrępowana, ale później było już coraz łatwiej. Poznałam ekipę i to wszystko okazał się być przygodą. A przy okazji mogłam pomóc innym matkom.
Ekipa wkroczyła w waszą prywatność, nie każdy by na to pozwolił.
No tak, ale najważniejsze było dla mnie to, aby nie męczyć Julci. Robiliśmy przerwy w nagraniach, kiedy tylko ona tego potrzebowała. Stres minął mi już po dwóch dniach.
A co ci dało uczestnictwo w programie "Teen Mom Poland"?
Jestem z natury bardzo nieśmiała, a udział w programie pomógł mi się otworzyć na innych ludzi.
A jak komentują to twoi znajomi?
Moje koleżanki z domu samotnej matki powiedziały, że one by się nie zgodziły, bo to jednak ingerowanie w ich życie i nie chciałyby, aby ich rodziny dowiedziały się, że one są w domu samotnej matki. A ja tego nie ukrywałam, bo to nie jest coś, co powinno się ukrywać, to nie jest nic złego. Każdemu mogło się coś takiego przydarzyć.
Czyli niektóre z tych kobiet nawet nie powiedziały rodzinie o swojej prawdziwej sytuacji?
Tak, niektóre dziewczyny trochę kłamią. Nie mówią, że są w domu samotnej matki, tylko że żyją ze swoimi chłopakami. Uważają to za wstyd. A jak mówiłam, to mogło się przydarzyć każdemu, jesteśmy tylko ludźmi, a w życiu bywa różnie. A ja jestem blisko z rodziną, która wszystko o mnie wie, nie mam nic do ukrycia.
Jak to się stało, że zostałaś tak młodo matką?
Poznaliśmy się z Łukaszem przez wspólnych znajomych. Zaczęliśmy się spotykać i w końcu staliśmy się parą. Na początku mieszkaliśmy u jego mamy, potem u mojej babci, aż w końcu zaczęliśmy wynajmować. I wtedy właśnie dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży.
Ile miałaś wtedy lat?
Jak zaszłam w ciążę, miałam 16 lat, urodziłam gdy miałam 17, a dziś mam 18. Łukasz jest starszy o dwa lata.
I co było dalej?
W wynajmowanym mieszkaniu było nam ciężko i musieliśmy z niego zrezygnować. Przeprowadziliśmy się do babci, ale i tam nie było warunków dla dziecka. Dostałam kuratorkę do spraw rodzinnych i wspólnie z mamą doszłyśmy do wniosku, że pójdę do pogotowia opiekuńczego, a później do domu samotnej matki, abym mogła ubiegać się o mieszkanie. Mieszkałam też przez chwilę z mamą Łukasza, ale nie układało nam się, bo ograniczała moje kontakty z Julcią, robiąc wszystko za mnie. Stamtąd trafiłam do domu samotnej matki na siedem miesięcy.
Kim były dziewczyny, z którymi byłaś w domu samotnej matki?
Każda była zupełnie inna. Niektóre z nich straciły mieszkania, inne zostały porzucone przez chłopaków, a jeszcze inne w ogóle tych chłopaków nie miały, pokłóciły się z rodziną i musiały się wyprowadzić.
A gdzie są ojcowie?
Niektórzy siedzą na przykład w więzieniach. Sytuacje są różne, ale dziewczyny są tam naprawdę super. Ludzie myślą, że jesteśmy łatwe. Że to wszystko nasza wina, pijemy alkohol i ogólnie mają nas za patologię czy "meliniary", żeby nie używać gorszych słów. A przecież oni nas nie znają i nie powinni nas oceniać. Ja sama, gdy przyszłam do domu samotnej matki, bałam się i sama myślałam o tym miejscu podobnie, jak większość społeczeństwa. Wyobrażałam sobie, że dziewczyny się tam biją itd. Później okazało się, że niekoniecznie pochodzą z patologicznych środowisk, tylko po prostu coś im nie wyszło w życiu, co nie zawsze było od nich zależne. Niektóre po prostu straciły mieszkania, albo ich mężowie zmarli...
Każda dziewczyna, która jest samotną matką usiłuje wiązać koniec z końcem i dopiero później idzie do takiej placówki. Ale kieruje się losem dziecka i to jest wyjście ostateczne.
Czy któraś żałowała kiedyś, że ma dzieci?
Nie mogę odpowiadać za wszystkie dziewczyny, ale matki które poznałam, nigdy w życiu nie żałowały, że mają dziecko. Co najwyżej żałowały swoich decyzji, że na przykład nie przewidziały tej sytuacji. Ja nigdy w życiu nie pomyślałam, że byłoby lepiej, gdyby mojego dziecka nie było. To nie jest wina dziecka i powinniśmy się cieszyć, że mamy takie błogosławieństwo. Nie każdy ma szczęście zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko.
A czy nie pojawiła się w twojej głowie myśl, że byłoby lepiej, gdyby Julcia pojawiła się na świecie kilka lat później?
Jak byłam w ciąży to narzekałam, że jest trochę za wcześnie i mogłam najpierw skończyć szkołę itd. Ale jedna z pracownic pogotowia opiekuńczego powiedziała mi, że ona ma teraz 38 lat i nie ma dzieci, a bardzo by chciała. Tyle tylko, że nie wyobraża sobie aby teraz mieć dziecko, bo ma pracę, studiuje itd. A gdyby zaszła w tym wieku co ja, miałaby już dziecko odchowane.
Uważam, że na naukę i pracę naprawdę znajdzie się w życiu czas, a kto wie, czy w przyszłości nie miałabym problemów z zajściem w ciążę? Trzeba dać sobie radę, a ja uważam, że zawsze trzeba chodzić z głową podniesioną do góry i myśleć, jak rozwikłać jakiś problem, a nie od niego uciekać lub szukać płytkich rozwiązań.
Jak społeczeństwo patrzy na młode, czy też samotne matki?
Spotykałam się raczej z obojętną postawą. Ale na przykład jak będąc jeszcze w ciąży, poszłam do ginekologa i pielęgniarka pobierała mi krew, to wysłuchałam kilku głupich uwag, że taka młoda i w ciąży, że to za szybko, że trzeba było się zabezpieczać. Ale na przykład w szkole, pan od historii powiedział, że w razie gdybym nie mogła przyjść na jakiś egzamin, to da drugi termin albo znajdziemy jakieś inne rozwiązanie.
Dalej się uczysz?
Tak, zaocznie kończę gimnazjum. Teraz mam nadzieję, że pójdę do liceum. Daję radę z nauką, nie przeszkadza mi w tym bycie matką. Mam chłopaka, który mi pomaga, prawie mieszka razem ze mną, a jeśli nie on, to ciocia albo mama. Jak ktoś chce, to da sobie radę w każdej sytuacji. W przyszłości chciałaby studiować resocjalizację, ale nie wiem czy mi się to uda, bo to bardzo trudny kierunek. Na razie celem jest matura, a później jak nie będę musiała pójść do pracy, to będę się dalej uczyć.
Jaką pomoc otrzymałaś od państwa?
Pomoc? Spotykałam się praktycznie z samymi "pagórkami" do pokonania. Nie mogłam załatwić żadnego "rodzinnego", bo nie byłam prawnym opiekunem swojej córki (jako niepełnoletnia - przyp. red.). W zasadzie nie mogłam załatwić niczego... Nawet, kiedy moje dziecko chorowało na zapalenie płuc i miało podejrzenie astmy, nie mogłam nawet wypisać Julci ze szpitala. Musiał przyjechać mój chłopak, bo później (najpierw rodzice - przyp. red.) to on stał się opiekunem prawnym dziecka. W każdym urzędzie ktoś musiał mi pomagać, na przykład gdy starałam się o mieszkanie. Niektóre młode matki nie mają rodziny, która będzie za każdym razem jeździła z nimi do urzędów. Nawet becikowe musiał załatwiać Łukasz.
Co zatem powinno się zmienić, aby sytuacja młodych matek się poprawiła?
Przede wszystkim uważam, że jak kobieta zachodzi w ciążę, ukończyła 16. rok życia ale nie jest pełnoletnia, powinna być traktowana jak dorosła. Tak samo, jak w przypadku, gdy osoba w tym wieku weźmie ślub i automatycznie staje się dorosła zgodnie z literą prawa. Nie każda dziewczyna ma taką możliwość. Nie zawsze jest ojciec i rodzina, a dziewczyna bez żadnych praw po prostu nie wie, co ma dalej robić.
Wracając do domu samotnej matki, czy były tam dziewczyny, które świadomie decydowały się na macierzyństwo?
Ja byłam tam najmłodsza. Przede mną była jedna dziewczyna, która miała dwójkę dzieci, choć była w moim wieku. Myślę, że nie zrobiła tego celowo. Owszem, młode osoby dochodzą często do wniosków, że dadzą sobie radę po tym, jak już dowiedzą się, że są w ciąży. Ale raczej nikt nie planuje dziecka w tak młodym wieku. Ja też nie planowałam.
Bo?
Młodzi chcą się wybawić, skończyć szkołę i zapewnić coś temu dziecku. Nie zależy im, żeby rodzina była w szoku i odwróciła się od dziewczyny, a wiadomo, że różnie ludzie reagują. Poza tym, ludzie szukają zazwyczaj odpowiednich osób, z którymi chcieliby mieć dziecko, a i to nie jest łatwe.
Nie żałujesz udziału w programie?
Czytam komentarze na portalach, które bywają czasem przykre. Te komentarze bolą... Ludzie nie rozumieją, że mogą kogoś zranić. Jak ktoś ma słabszą psychikę, mógłby wziąć serio to, co piszą. Mi też zakręciła się łza, gdy czytałam coś na swój temat. Ale stwierdziłam, że nie ma sensu tego czytać, bo ludzie nie znają mojej sytuacji i nie wiedzą, co przeszłam.
Skąd te komentarze się biorą twoim zdaniem?
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, po co jest ten program. A on nie jest po to, byśmy my mogły się wybić czy pokazać, czy tym bardziej namawiać młode dziewczyny do zajścia w ciążę. Nawet w trakcie programu pojawia się numer telefonu (dostępny na dole artykułu), z którego mogą skorzystać osoby będące w podobnych sytuacjach, jak my. Ten program jest po to, aby pokazać młodym matkom, że nie są same i nie tylko one zaszły w ciążę. Że można przeciwstawić się wszystkim problemom, które niesie los i po prostu dać sobie radę.
Twoje plany na przyszłość?
Mam nadzieję, że skończę szkołę i zrobię wszystko to, co wcześniej chciałam zrobić i wyjdę na prostą. Po prostu wcześniej zostałam z matką, a to nie jest nic złego.
Infolinia czynna jest w każdą niedzielę między 18.30- 21.30. Na pytania widzów czekają specjalnie przeszkoleni eksperci, którzy odpowiedzą na pytania z zakresu prawa i dostępnych rozwiązań oraz udzielą wsparcia psychologicznego. Ponadto będą w stanie podpowiedzieć, gdzie młodzi rodzice mogą szukać pomocy. Eksperci będą dostępni pod numerami:
607 989 146 – darmowa pomoc psychologiczna
607 988 876 – darmowa pomoc prawna