"Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy" - mówią pracownicy kliniki z Birmingham w USA o poświęceniu, którym wykazał się dr Zenko Hrynkiw. Gdy zablokowane drogi uniemożliwiły cenionemu neurochirurgowi dojazd na pilną operację mózgu, ten bez wahania postanowił przedzrzeć się 10 km w śniegu. Kilka godzin później zaskoczył wszystkich zjawiając się na sali operacyjnej.
Treścią pracy lekarza powinno być poświęcenie w walce o ludzkie życie. Rzeczywistość często udowadnia jednak, iż wraz z kolejnymi stopniami specjalizacji poświęcenie doświadczonych specjalistów ma coraz większe granice. Elita medycyny, do której z pewnością należą neurochirurdzy zwykle wymaga zapewnienia sobie komfortu pracy na najwyższym poziomie. Jeśli lekarz tak wyspecjalizowany jest nagle potrzebny na oddziale, wysyła się po niego wygodny i szybki transport.
Na takie udogodnienia nie mógł jednak liczyć dr Zenko Hrynkiw z Trinity Medical Center, gdy tuż po zakończeniu operacji w innej placówce wezwano go do kolejnego pacjenta. Do operacji mózgu już przygotowany czekał bowiem człowiek, którego życie było poważnie zagrożone. Zablokowane przez śnieżyce w Alabamie drogi skutecznie uniemożliwiły jednak lekarzowi podróż autem. Bezskuteczne okazało się też poszukiwanie alternatywnego transportu.
I gdy wszyscy myśleli, że dr Hrynkiw nie odbiera, bo już zdecydował, iż podróż w śniegu nie ma sensu, ten pojawił się w drzwiach oddziału. Wcześniej na piechotę przemierzył w całkiem niezłym tempie prawie 10 km w głębokim śniegu. Po pięciu godzinach był na miejscu i tylko popędzał personel, by szybko przygotować się do operacji.
W rozmowie z amerykańskimi mediami pracująca w Trinity Medical Center od dekady pielęgniarka przekonywała, iż nigdy wcześniej nie widziała, by jakikolwiek lekarz poświęcał się dla pacjenta tak bardzo. Gdy przed rozpoczęciem operacji skomplementowała wyczyn dr. Hrynkiwa, ten stwierdził tylko: "po prostu robię swoje".