- Za 20 złotych można stworzyć bardzo przyzwoity, dobrze wydrukowany podręcznik – oczywiście, pod względem estetycznym. Nie chcemy dać dzieciom szarej, nudnej broszury. Wiadomo, że podręcznik musi być atrakcyjny, ładny, kolorowy - przekonuje Małgorzata Kidawa-Błońska, rzecznik rządu w "Bez autoryzacji". O słowach premiera "Nie męczcie mnie" mówi zaś: - Sytuacja, gdy dziennikarz pyta o drogę powiatową, czy jest odśnieżona, może irytować.
„Puls Biznesu” donosi dzisiaj, że podręcznik dla najmłodszych zostanie stworzony przez ministerstwo, bez udziału wydawnictw. Powołano do tego jakąś specjalną grupę ludzi?
Nie, te osoby już pracują w ministerstwie. Dlaczego tak jest, tłumaczyła na konferencji minister Kluzik-Rostkowska. Kiedy pracowaliśmy nad e-podręcznikiem, zaproszono wydawców i nikt się nie zgłosił, przez co znacznie opóźniły się prace. W przypadku tego jednego podręcznika czasu z kolei jest bardzo mało, a nam zależy na tym, by było dobrze i tanio. Inne kraje zaproponowały takie rozwiązanie i my też powinniśmy to zrobić. Zresztą słyszymy od nauczycieli, że w tych normalnych pakietach nie wszystko było przez nich stosowane, a tylko obciążało rodziców kosztami. Jeśli w rodzinie jest dwójka dzieci w wieku szkolnym, to są to bardzo duże wydatki. Padają też pytania o dodatkowe pomoce – wszystkie je znajdziemy w internecie. Nauczyciele będą mogli ściągać, co chcą, wybierając to, co jest im potrzebne. Zespół MEN ciężko nad tym pracuje, harmonogram prac jest dość precyzyjnie przygotowany i mam nadzieję, że od 1 września dzieci w szkołach będą mogły już skorzystać z tego podręcznika.
Jacek Żakowski stwierdza dziś w „Wyborczej”, że za 20 zł brutto można stworzyć najwyżej „broszurkę”.
To nieprawda, że tyle kosztuje broszurka. Badaliśmy dokładnie ile trzeba wydać na druk, w zależności od papieru, i za 20 złotych można stworzyć bardzo przyzwoity, dobrze wydrukowany podręcznik – oczywiście, pod względem estetycznym. Nie chcemy dać dzieciom szarej, nudnej broszury. Wiadomo, że podręcznik musi być atrakcyjny, ładny, kolorowy.
Wątpliwości nie dotyczą tylko jakości wykonania, również treści. Wiele osób wskazuje, że w tak krótkim czasie, jaki ma MEN, trudno jest stworzyć dobry podręcznik.
Zauważyłam, że wszyscy z jednej strony chwalą ten pomysł, ale z drugiej sceptycznie zakładają, że to ma się nie udać. Tak nie można myśleć. Naprawdę, ministerstwo i minister Kluzik-Rostkowska są do tego przygotowani i wydaje mi się, że nie ma co straszyć. Wydrukowanie jednej, dobrej książki jest możliwe do wykonania i wierzę, że te podręczniki we wrześniu dotrą do szkół.
Rozumiem, że ludzie pytają, dlaczego tylko jeden podręcznik, jak to będzie działać. Ale niedobrze jest, jeśli w jednej szkole, nawet w różnych klasach, stosowane są różne podręczniki. Rodzice muszą wtedy nawet przy zmianie klasy przez dziecko ponosić dodatkowe koszty. Może wprowadzane przez nas rozwiązanie zmobilizuje wydawców do stworzenia tańszych podręczników.
Rząd planuje ujednolicać podręczniki na wyższych poziomach nauczania? Są takie pomysły?
Raczej nie. Tu musi być już różnorodność, to są specjalistyczne podręczniki: geografia, biologia, chemia. Nauczyciele mają prawo wyboru. Chociaż przypomnę, że będą dostępne darmowe e-podręczniki.
Zmieniając temat – premier w weekend mówił do dziennikarzy: „Nie męczcie mnie”. Kolejna pogodowa wpadka rządu, po „Sorry, ale taki mamy klimat”?
Na pewno sytuacja, gdy dziennikarz pyta o drogę powiatową, czy jest odśnieżona, może irytować. Trudno, żeby premier wiedział, czy wszystkie drogi lokalne są przejezdne. Proszę zauważyć, że wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie, mimo bardzo trudnych warunków, były odśnieżone. Zaś jeśli chodzi o inne drogi, to za nie odpowiadają samorządy i niektóre z nich zbyt późno dały znać, że nie radzą sobie z odśnieżaniem. Ta informacja do rządu dotarła zbyt późno, samorządy czekały zbyt długo.
Mimo wszystko, Donald Tusk nie powinien chyba mówić „nie męczcie mnie”. Rozumiem, że premier nie może wiedzieć wszystkiego, ale też mógłby być bardziej delikatny.
Ważne jest w tej sytuacji, że ta akcja poszła do przodu, wszystko działa, a drogi są już odśnieżone. Gdybym ja Pana dopytywała o drogę gdzieś głęboko w Polsce, też mógłby Pan poprosić, żebym Pana nie męczyła. Po prostu samorządy muszą szybciej informować o takich sytuacjach. Bo jak informacja do rządu już dotarła, to okazało się, że wszystko można świetnie i szybko przygotować. Z tego, co wiem, pogoda się już poprawiła, a drogi są przejezdne...
Nie wszystkie. TVN24 donosi właśnie, że na Lubelszczyźnie wciąż 20 miejscowości odciętych jest od świata, a dzieci nie dotrą do szkół.
Rozumiem, że dzieci nie pójdą do szkoły, ale najważniejsze jest, że nie ma już zagrożenia życia, że dostarczane są tam podstawowe produkty. Na pewno te odcinki zostaną szybko odśnieżone, rzuciliśmy tam wszystkie siły. Choć to naturalne, że ludzie są zdenerwowani i trzeba się zajmować takimi sytuacjami.
To znaczy, że dziennikarze niesprawiedliwie zżymają się na premiera za jego „nie męczcie mnie”?
Z przyrodą jeszcze nikt nie wygrał. Zaskakuje nas mimo rozwoju techniki, najnowszego sprzętu. Jedyne, co pozwala z nią walczyć, to szybka informacja i dobra organizacja. Jeśli takowa jest, to można łatwiej i szybciej podejmować wspólne, odpowiednie działania – i dotyczy to wszystkich anomalii. Przyroda niestety taka jest, że choć jesteśmy na nią przygotowani, i tak może nas zaskoczyć.