Choć terapeuci przyznają, że heroina lata swojej największej popularności ma już za sobą, są zgodni, że wciąż jest dużym zagrożeniem. Potwierdza to przypadek śmierci znanego aktora Philipa Seymoura Hoffmana. – Mądrość, sukcesy czy majątek nie pomogą w starciu z tym narkotykiem, który daje największy odlot na Ziemi – mówi terapeuta Robert Rutkowski.
Urodził się 23 lipca 1967 w Fairport, w stanie Nowy Jork. Zmarł 2 lutego 2014 w Nowym Jorku. W filmie debiutował w 1991 drugoplanową rolą w "Zapachu Kobiety". Współpracował z takimi reżyserami jak Paul Thomas Anderson, Cameron Crowe, Spike Lee, Anthony Minghella, grając w ich filmach także role drugoplanowe. Duże uznanie przyniosła mu rola pisarza Trumana Capote w filmie biograficznym "Capote" (2005) w reżyserii Bennetta Millera. Grał też m.in. w filmach “Big Lebowski”, “Utalentowany pan Ripley”, “25. godzina”, “Mission: Impossible III”. CZYTAJ WIĘCEJ
Wskazuje na to nie tylko strzykawka, którą aktor miał wbitą w rękę w momencie, gdy go odnaleziono, ale także fakt, że już w przeszłości miał z tym narkotykiem problem. “The Guardian” przypomina, że w 2013 roku Hoffman poddał się leczeniu w związku z tym, że uzależnił się od lekarstw na receptę oraz właśnie heroiny. Wedle niektórych doniesień narkotyk znaleziono też w domu aktora już po jego śmierci.
Narkotyk, który "wyszedł z mody"
Problem Hoffmana z heroiną mógł być dla niektórych osób o tyle zaskakujący, że potocznie ten narkotyk uważa się za przeżytek, kojarzony z polskim “kompotem” i krańcowym uzależnieniem narkomanów znajdujących się na marginesie społeczeństwa. I jak przyznają eksperci, w takim poglądzie jest nieco prawdy:
– To prawda, że heroina “wyszła z mody”. Stała się obciachem co najmniej od czasów głośnych filmów jak “Trainspotting” czy “Requiem dla snu”. Wówczas uzmysłowiono sobie, że to narkotyk dla “hardkorowców”, a wielu ludzi konieczność iniekcji uznało za barierę nie do przekroczenia – zauważa Robert Rutkowski, terapeuta uzależnień z Warszawy.
Heroina dostępna jest w dwóch głównych postaciach: białej i brązowej (tzw. brown sugar). – Ta pierwsza nigdy nie była w Polsce popularna, druga wciąż jest dostępna na rynku, choć np. w Warszawie jej udział wśród wszystkich używanych narkotyków stale spada – mówi Adam Nyk, kierownik Rodzinnej Poradni Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Warszawie, wnioskując po liczbie zgłaszających się do niego pacjentów.
– Ale jeszcze 5 lat temu, podawana dożylnie czy palona, stanowiła naprawdę duży problem. Większość naszych pacjentów ją zażywała – ocenia Nyk. Terapeuta nie zgadza się jednak z obiegową opinią, że dziś heroina to już tylko nic nie znacząca nisza.
Działanie heroiny
– wpływa depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy, w szczególności na ośrodek oddechowy
– znosi odczuwanie bólu
– wywołuje euforię, senność, błogą apatię, wprowadza w błogostan i stan niewrażliwości na przykre doznania
– zwęża źrenice do wielkości główki szpilki
– spowalnia perystaltykę żołądka i jelit CZYTAJ WIĘCEJ
– Janis Joplin, Elvis Presley, Jim Morrison, Amy Winehouse, John Coltrane. Oni wszyscy mieli problem z heroiną – wylicza Robert Rutkowski, by potwierdzić tezę, że “mądrość, sukcesy czy majątek nie pomogą w starciu z tym narkotykiem”. Dlaczego? – Bo daje największy odlot na Ziemi – mówi krótko terapeuta.
– Wszyscy, którzy ją brali, podkreślają, że uczucie po jej zażyciu jest lepsze niż orgazm. Dlatego na heroinę nie ma mocnych: wszystkie inne narkotyki nie są jej w stanie dorównać. To bardzo trudny przeciwnik – podsumowuje Robert Rutkowski.