
Czy igrzyskom w Soczi rzeczywiście grozi paraliż hotelowy? Prezydent Putin zapowiadał Zimowe Igrzyska Olimpijskie, jakich świat jeszcze nie widział. Tymczasem okazuje się, że jednym z rekordów będzie także tempo, w jakim budowlańcy zmuszeni są wykończyć hotele. W Soczi panuje bowiem ogromny chaos, a dziennikarze nie mają się gdzie podziać. Oto kulisy najdroższych Igrzysk Olimpijskich w historii.
Rosjanie za opóźnienia i niedociągnięcia winią głównie deszcz, który w styczniu padał niemal bez przerwy przez bite dziesięć dni. Zdaniem budowlańców, za poślizg odpowiadają także pośrednio niezwykle ostre wymogi bezpieczeństwa. Robotnicy i sprzęt budowlany poruszają się od miesięcy w zwolnionym tempie, bo co chwila są kontrolowani, prześwietlani itd. Dlaczego? Ponieważ w obawie przed atakami terrorystów, Soczi zamieniono w twierdzę, pilnie strzeżoną przez 70 tys. policjantów i żołnierzy.
Stanem robót wykończeniowych zaniepokojony jest nieco MKOI. Tylko sześć z dziewięciu hoteli przewidzianych dla przedstawicieli zagranicznych mediów w regionie Krasnaja Poljana jest gotowych. W pozostałych wciąż trwają roboty wykończeniowe. - Igrzyskom grozi paraliż hotelowy - przestrzega brytyjski "Daily Telegraph". Czy rzeczywiście?
- Za chwilę dojdziemy do sytuacji, kiedy ktoś w końcu nie będzie miał gdzie spać - powiedział "Daily Telegraph" jeden z pracowników komitetu organizacyjnego. W hotelach, które już działają, nie zawsze da się bowiem zakwaterować dziennikarzy, bo pokoje zajmowane są przez rosyjskich studentów-wolontariuszy. Ich hotele także nie są gotowe, przeniesiono ich więc do tych, które przeznaczone były dla mediów.
Soczi rządzi się swoimi prawami a te nieuchronnie zmierzają ku katastrofie. Ze wzgórz wokół najsłynniejszego niegdyś, radzieckiego kurortu nad Morzem Czarnym osypuje się ziemia w postaci lawin błota, linia brzegowa, umocniona tysiącami ton kiepskiej jakości betonu nie wytrzymuje naporu szalejących o tej porze subtropikalnych huraganów, ulewne deszcze wypłukują grunt spod tras przejazdowych i utrudniają dowożenie pół miliona ton śniegu, przygotowanego w górskich wąwozach na wypadek niepogody. I dla organizatorów to obecnie znacznie większy problem, niż zagrożenie terrorystyczne, chociaż do niedawna to ono spędzało sen z powiek kremlowskim włodarzom.

