"Normalność mimo odmienności" – 28-letni Krzysztof Lach poprosił mnie, aby właśnie to zdanie uwypuklić. Bo jest normalnym, studiującym facetem, przyszłym geodetą i rowerzystą. Pomimo swoich 134 cm wzrostu nie czuje się "karłem", jak niektórzy zwykli nazywać osoby niskiego wzrostu. – Jest ono negatywne, podobnie jak "kurdupel", "krasnal" itd. – stwierdza mój rozmówca, który zdecydował się opowiedzieć o "kompaktowych ludziach".
Dlaczego powstał KLUB NIEDUZI i kto może do niego należeć?
Krzysztof Lach: Można uogólnić, że osoby niskiego wzrostu to osoby poniżej 145 cm. Do klubu może należeć każdy, niezależnie od wzrostu, choć oczywiście większość stanowią osoby o niskim wzroście ;-) Średni wzrost kobiety z achondroplazją to 124, mężczyzny 131 cm.
Powstaliśmy po to, aby się wspierać nawzajem i uświadomić ludziom, że osoby niskiego wzrostu nie są jakimiś dziwolągami i kosmitami, tylko normalnymi ludźmi.
A jest aż tak duża potrzeba uświadamiania?
Najbardziej dotkliwe uwagi społeczeństwa dotykają osób, u których ta niepełnosprawność jest najbardziej widoczna. Jeśli pan widzi osobę o niskim wzroście, która już jest dorosła a mimo wszystko różni się od społeczeństwa, to jest traktowana odmiennie.
Z czego to się bierze?
Moim zdaniem wynika to z rodzaju lęku przed niepełnosprawnym, a ten lęk wynika z niewiedzy. My jako osoby niskiego wzrostu uświadamiamy innym nasze potrzeby, informujemy o tym, jak mogą nam pomóc, a czego nie muszą robić.
A czy coś w tej kwestii zmienia się na lepsze?
Zgodnie z tym co mówią starsi członkowie klubu, te zmiany społeczne są. Natomiast jeszcze jest duże pole do działania.
Co przede wszystkim powoduje niski wzrost?
Przyczyną karłowatości są m.in. choroby genetyczne, metaboliczne, endokrynologiczne. Niektóre schorzenia można leczyć, inne niestety nie. Póki co nauka nie zna sposobu na zmiany genetyczne. Wiele z nich to różnego rodzaju dysplazje kostne, wśród których jedną z najczęstszych jest achondroplazja. Jest także wiele innych schorzeń, lista byłaby dość długa. Zainteresowanych odsyłam chociażby do internetu.
O osobach niskiego wzrostu popularnie mówi się "karły", zaś na państwa stronie nigdzie się to słowo nie pojawia. Jest obraźliwe?
W Polsce ze względu na konotacje językowe, słowo karzeł jest nacechowane pejoratywnie - przynajmniej w naszym odczuciu. Jego angielski odpowiednik - słowo "dwarf" jest bardziej neutralne. Jeśli osoba postronna chce używać słowa "karzeł" wobec osób niewysokich, to albo chce wyrazić się o niej pogardliwie, albo uważa, że jest to neutralne stwierdzenie. Natomiast dla większości osób niskiego wzrostu, nie jest tak. Jest ono negatywne, podobnie jak "kurdupel", "krasnal" itd.
Wydaje mi się, że to nikt inny, jak wy powinniście decydować o tym, jak powinno czy też nie powinno się was nazywać.
Gdyby pan był leworęczny i nazywano by pana mańkutem, na pewno też nie byłoby panu przyjemnie. Jeśli ktoś jest człowiekiem inteligentnym, to powinien się zastanowić, zanim coś powie.
Niektóre z tego typu zachowań wynikają z naszej kultury. Osoby niskiego wzrostu również w sztuce bywały przedstawiane jako "zabawne".
Nasza kultura ma tysiąc lat i nie jesteśmy w stanie jej zmienić. Możemy natomiast próbować wpłynąć na społeczeństwo. Kultury bym tu nie winił, bo popadniemy w jakiś absurd.
Ostatnio choćby w filmie "Wilk z Wallstreet" można było zobaczyć tzw. "rzut karłem". To jednak nieco kłuje w oczy. Mam wrażenie że kultura w pewnym sensie pozwala na takie postrzeganie osób niskiego wzrostu.
Wie pan, w historii świata mieliśmy wiele dziwactw, jak na przykład wyprawy krzyżowe, nabijanie ludzi na pal czy palenie czarownic na stosach. Niewiedza na temat różnych odmienności prowadziła ludzi do skrajności. Czarownicami nazywano osoby niepełnosprawne intelektualnie, robiono klaunów z "karłów" albo w czasie Holocaustu przeprowadzano eksperymenty medyczne na bliźniakach syjamskich.
Czym zajmują się osoby niskiego wzrostu? Czy wykonują zawody takie, jak każdy inny, czy może są takie zajęcia, w których radzą sobie lepiej?
Mówiąc najogólniej, osoby niskiego wzrostu nie wykonują ciężkich prac fizycznych, ze względu na to, że poza niskim wzrostem również nasz układ kostno-szkieletowy, układ narządów ruchu jest osłabiony i zniekształcony. Poza tym staramy się kształcić i pracować w tych zawodach, które lubimy.
Na jakie przeszkody, oprócz tych społecznych, osoby niskiego wzrostu trafiają na co dzień?
Oczywiście za wysokie progi pojazdów komunikacji publicznej, jak autobusy czy pociągi, choć to zmienia się na lepsze. Jeszcze do niedawna nie było to w ogóle przystosowane dla potrzeb niepełnosprawnych.
Poza tym problemem brakuje konsultacji z osobami niskimi choćby przy umieszczaniu guzików otwierających drzwi w autobusach, czy innych przełączników. Najczęściej również bankomaty lokowane są za wysoko. Ja jestem dość wysoki, bo mam 134 cm wzrostu. Natomiast znam wiele osób, które nie są w stanie skorzystać z żadnego bankomatu i pozostaje im jedynie wizyta w placówce.
A czy pański dom również jest w jakiś sposób przystosowany?
Mój akurat nie, bo jestem dość wysoki i mam dość długie ręce, więc przeróbki nie są mi potrzebne, poza jakimiś podstawkami przy fotelu do biurka. Jeśli chodzi o niższe osoby, czy dzieci, można przenieść niżej przełączniki od świateł. A jeśli chodzi o meble, to najczęściej przerabianym miejscem jest kuchnia. Tu jednak ważna jest wygoda korzystania i często osoby niskie obniżają blaty wieszają niżej szafki etc.
A pojazdy?
Niektórzy przedłużają pedały w samochodzie, ale ja akurat jeżdżę rowerem, który zbudowałem na własny wymiar. Mam taki projekt, aby stworzyć uniwersalną ramę do rowerów dla osób niskich. Dziś nie da się kupić stosunkowo dobrego roweru dla osoby niskiego wzrostu, z uwagi na niszę. Jest nas po prostu za mało, aby się opłacało.
Jak wygląda sprawa z ubiorem? Czy są już specjalne sklepy dla osób niskiego wzrostu?
Mogę wypowiedzieć się tylko na swoim przykładzie, bo jestem facetem i mam 134 cm wzrostu. Nie będę się wypowiadał o kobietach, które są niższe i mają inne "potrzeby tekstylne". Ja potrzebuję skracać jedynie spodnie, bo resztę mogę sobie normalnie kupić na rynku. Najprawdopodobniej nie ma w Polsce sklepu, który oferowałby odzież dla ludzi niskich. Jeśli chodzi o obuwie, również kupuję je w sklepach normalnych, bo mam rozmiar 42.
Często jednak zdarza się, że ktoś ma stopy krótkie i szerokie, więc obuwie dziecięce nie pasuje, już nie mówiąc o jakimś obuwiu wizytowym. Wtedy szyje się buty na miarę.
Jakie są pana plany na przyszłość?
Kończę studia na geodezji i zamierzam podjąć pracę w zawodzie, jak tylko skończę pisać pracę inżynierską. To żadna filozofia, jesteśmy normalnymi ludźmi, szukamy pracy na rynku tak samo jak inni. I wpisuje się w myśl, którą chciałbym podkreślić: "normalność mimo odmienności".