Wyjątkowo łagodna zima nie rozpieszcza narciarzy i snowboardzistów. Ci, którzy nie mogą wyrwać się, by szusować w Alpach z przerażeniem obserwują prognozy pogody. W najpopularniejszych polskich ośrodkach narciarskich pokrywa śnieżna ma czasem zaledwie 20 cm. Aura brutalnie obchodzi się z południem naszego kraju, a mrozy i opady śniegu dominują raczej na Pomorzu. Czy to oznacza, że z nart w tym roku nici? Nie, jeśli odkryje się... stoki na Kaszubach!
Gdy mowa o wypadzie na narty, większość Polaków wciąż od razu myśli o wyjeździe na południe Polski. Zakopane, Szczyrk, Zieleniec, Szklarska-Poręba to od lat ulubione cele podróży miłośników białego szaleństwa. Z roku na rok to jednak się zmienia. Bo jeśli do szczęście nie potrzeba nam najwyższych stoków i czarnych tras, całkiem sympatyczne chwile na śniegu można spędzić na północy Polski.
Narty w Szwajcarii...
Pierwsze wyciągi zaczęto tu budować już kilkanaście lat temu. Dopiero od kilku lat narciarze i snowboardziści na dobre opanowali jednak Kaszuby. Dziś w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Gdańska można wybierać między kilkoma stokami o bardzo różnej charakterystyce. Kaszubi zapewniają, że w kilkadziesiąt minut jazdy od Trójmiasta bez problemu znajdzie się miejsce do nauki od zupełnych podstaw, jak i zabawy dla doświadczonych osób.
Czy da się jeździć na nartach nad Bałtykiem postanowiliśmy sprawdzić więc na własne oczy. Najpopularniejszy na Pomorzu jest stok w Przywidzu. Na tutejszym wzgórzu wytyczono tylko jedną trasę, ale jest najdłuższa w regionie. 600 m długości i 100 m szerokości pozwala poczuć prawdziwą frajdę z jazdy. - Warunki są naprawdę dobre, przypominające górskie - mówi mi Michał, który do Przywidza wyskoczył na snowboard ze swoją przyjaciółką. - Jedyny mankament to bardzo wolny wyciąg talerzykowy, którym jedzie się tak długo, że można przemyśleć całe życie - żartuje.
Nie tylko góry
Ośrodki na Kaszubach starają się przyciągnąć nie tylko tych, którzy potrafią jeździć na nartach, czy snowboardzie. W Przywidzu nie tylko dzieci mogą więc cieszyć się śniegiem dzięki snowtubingowi i zorbingowi. Pomorze na celownik biorą sobie także instruktorzy narciarstwa, którzy wyczuli, że nad morzem nie tylko zima bywa ostrzejsza, ale i koniunktura jest coraz lepsza. Na kaszubskich stokach pojawia się bowiem znacznie więcej narciarskich żółtodziobów niż w górach. Zimą w Przywidzu i okolicach nikogo nie dziwi więc obecność zaciągających z góralska przybyszów.
Mekka nowicjuszy znajduje się kilka kilometrów od Przywidza, w popegeerowskiej wsi Trzepowo. Jeszcze niedawno nikt nie dowierzał, że wioska może przyciągać gości. W roku 2009 postawiono jednak pierwszy wyciąg i tak Trzepowo stało się jednym z najpopularniejszych miejsc do nauki jazdy na nartach i snowboardzie w Polsce. - W święta i ferie zobaczyć można tu rejestracje z całego kraju. Teraz w ciągu dnia jest pustawo, ale niech pan poczeka do popołudnia. Ludzie lubią tu jeździć wieczorem - słyszę od obsługi stoku.
Na dośnieżaniu nikt tu nie oszczędza
Tu postanawiam spędzić najwięcej czasu, samemu szlifując umiejętności przed zimowym urlopem w górach. To, co przede wszystkim rzuca się w oczy, to świetnie przygotowany stok. Choć temperatura w środku dnia sięga kilku stopni powyżej zera, śnieg jest puszysty i świeży. Widać, że niedawno pracowały armatki śnieżne. Dla właścicieli stoków sztuczne naśnieżane to zawsze spora i ryzykowna inwestycja. Na południu wiele ośrodków go nie podejmuje. Zamyka się więc trasy w oczekiwaniu na opady i... liczy straty.
Na Kaszubach wciąż walczą o klientelę i armatki pracują pełną parą, gdy tylko są ku temu choćby minimalne warunki. To upodabnia tzw. Szwajcarię Kaszubską do Czech i Słowacji, gdzie zima nie jest o wiele lepsza niż w Polsce, ale w większości miejsc funkcjonują wszystkie - sztuczne dośnieżone - trasy zjazdowe.
- Niezmiernie cieszę się z tego, że mieszkam w tak wyjątkowym zakątku Polski. Ktoś by powiedział, że jazda na nartach praktycznie nad morzem jest niemożliwa, a zaledwie 30 km od centrum Gdańska są świetne miejsca do szusowania. Wiadomo, że nie każdy może sobie pozwolić na wyjazd na narty na południe Polski lub za granicę, więc nasza Szwajcaria Kaszubska jest świetną alternatywą - stwierdza Asia, z którą zjeżdżamy po stoku w Trzepowie.
Oprócz Przywidza i Trzepowa na Kaszubach jest jednak jeszcze kilka ciekawych miejsc dla narciarzy i miłośników snowboardu. Nieco dłuższa wycieczkę z Trójmiasta warto urządzić sobie do Sulęczyna pod Kościerzyną. Tamtejszy ośrodek Amalka oferuje krótką, ale urozmaiconą i sztucznie oświetloną trasę. A fakt, że Sulęczyno od dekad jest jedną z najpopularniejszych w regionie miejscowości wypoczynkowych sprawia, że można tam spędzić ciekawy weekend.
Dwa odrębne ośrodki narciarskie i w sumie kilka stoków funkcjonuje także na najwyższym szczycie Pomorza, czyli liczącej ponad 328 m n.p.m. Wieżycy. Kilkusetmetrowy stok przygotowano również w Kosowie pod Kartuzami, gdzie wyjątkowo mocno postawiono na promocję narciarstwa i mieszkańcy z okolic Kosowa mają prawo do darmowych zjazdów.
Pojecie "narty nad morzem" nie jest jednak prawdziwsze nigdzie indziej niż w... Sopocie. Dla większości Polaków trójmiejski kurort to ulubione miejsce letnich szaleństw. Tymczasem zimą co dnia tłumy mieszkańców Trójmiasta szturmują Górny Sopot, do którego większość turystów raczej nie dociera. To na tamtejszej Łysej Górze mieści się bowiem prawie 300-metrowy stok o sporym nachyleniu, który uwielbiają snowboardziści.
Ze stoku na plażę, czyli szusowanie w Sopocie
Łatwo zakochać się w tym miejscu mogą jednak także narciarze. Nie można rozpędzić się tutaj do zawrotnych prędkości i pozostaje raczej zabawa cravingowa, ale to jedyne miejsce w Polsce i jedno z niewielu w Europie, gdzie zjeżdżając po stoku można bez problemu podziwiać... nadmorską panoramę. Tutaj narciarze i snowboardziści nie oglądają otaczających szczytów, a zachodzące nad Bałtykiem słońce i statki stojące na redzie.
Poza nietypową nadmorską lokalizacją stoki na Kaszubach przyciągają jednak z jeszcze jednego względu. Alp tu nie ma, ale i ceny alpejskich nie udają. W przeciwieństwie do tych, które panują na Podhalu, czy w Karkonoszach. Nad morzem można pojeździć na nartach nawet trzy razy taniej. Ceny są w zasadzie na tym samym poziomie we wszystkich ośrodkach i trzy godzin na stoku to koszt około 15-20 zł. 25-30 zł zapłacimy tu za wypożyczenie kompletu narciarskiego lub snowboardowego na ten czas. Taniej cenią się też tutejsi instruktorzy. Jeździć na nartach można się tu nauczyć płacąc nawet o połowę mniej niż w Zakopanem.