Przy okazji premiery filmu "Jack Strong" część tych, którzy pułkownika Ryszarda Kuklińskiego uznają za bohatera, znów zaczęła się domagać, by został on pośmiertnie uhonorowany najwyższym polskim odznaczeniem państwowym - Orderem Orła Białego. Jednak choć sam prezydent Komorowski mówił, że na jakiś "gest wdzięczności" Kukliński zasłużył, mało prawdopodobne, by się na takie odznaczenie zdecydował. – Jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, a wojskowi oceniają Kuklińskiego negatywnie – mówi naTemat Marek Siwiec z Europy Plus.
Sprawa przyznania płk. Kuklińskiemu Orderu Orła Białego ciągnie się od 11 lutego 2004 roku, czyli od dnia śmierci byłego oficera Wojska Polskiego i współpracownika CIA. To wtedy dr Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych napisał pismo do prezydenta Kwaśniewskiego z wnioskiem o uhonorowanie Kuklińskiego orderem oraz awansem generalnym. Takiej woli jednak w Pałacu Prezydenckim nie było, podobnie jak później, kiedy wprowadził się tam Lech Kaczyński.
Order dla Jacka
Dziś, kiedy dyskusja o pułkowniku wróciła w związku z najnowszym filmem Władysława Pasikowskiego, o Orderze Orła Białego znowu się mówi. Prawica przy okazji wykorzystuje ten temat do ataków na prezydenta Bronisława Komorowskiego.
"Kuklińskiemu należy się Order Orła Białego, ale to byłby chichot historii, gdyby pułkownik miał go dostać pośmiertnie z rąk tego prezydenta, który był przeciwny rozwiązaniu WSI. Nie oczekuję od obrońcy WSI, żeby wychodził przed szereg tych, których tak silnie bronił i z którymi, z tego co słyszę, bardzo mocno jest związany" – drwił ostatnio w RMF FM poseł PiS Joachim Brudziński.
Jednak nie tylko z prawej strony płyną głosy "ZA". Dziś w TOK FM gorącą dyskusję mieli na ten temat publicyści, a Tomasz Lis przekonywał: "Wstyd dla wolnej Polski, że potrzebowała ośmiu lat, żeby załatwić sprawę umorzenia śledztwa ws. Kuklińskiego. Wstyd dla wolnej Polski, że nie dostał jeszcze pośmiertnie Orła Białego. Mam nadzieję i apeluję o to, by prezydent Komorowski zrobił to, czego nie zrobili Wałęsa, Kwaśniewski i Kaczyński".
Ciche "nie" prezydenta
Jaka jest odpowiedź Belwederu? – Prezydent Komorowski był na premierze "Jacka Stronga" i wypowiadał się w tej kwestii. Mówił, że jest bardzo poruszony filmem i bohaterską postawą pułkownika oraz że trzeba pomyśleć o jakiejś formie uhonorowania. Jednak są tutaj bardzo trudne problemy wojskowe, bo niektórzy wojskowi w tamtym czasie starali się być częściowo suwerenni. Trzeba uwzględniać te okoliczności. Na dzisiaj nie ma żadnego rozstrzygnięcia – komentuje dla naTemat Henryk Wujec, doradca Komorowskiego.
Optymistycznie nie nastraja poprzednia próba zainteresowania Kapituły Orderu Orła Białego (opiniuje wnioski o odznaczenie) tą sprawą. Na posiedzeniu w kwietniu 2011 roku jej członkowie, m.in. Władysław Bartoszewski, Aleksander Hall i Henryk Samsonowicz, zdecydowali, że nie wystąpią do prezydenta z formalnym wnioskiem o uhonorowanie Kuklińskiego.
Dlatego też, kiedy w grudniu ubiegłego roku do Kancelarii Prezydenta wpłynęło pismo Koła Sympatyków Związku Narodowego Polskiego w USA z wnioskiem o nagrodzenie pułkownika orderem, padła krótka odpowiedź: "sprawa ta była już przedmiotem rozpatrzenia przez Kapitułę Orderu Orła Białego".
"Jeśli chodzi o Order Orła Białego, to jest to decyzja, którą prezydent może podjąć samodzielnie, nie musi słuchać kapituły. Przecież tak było, kiedy kapituła była przeciwko nadaniu Orła Białego Pileckiemu i Fieldorfowi" – oburzał się dr Jerzy Bukowski.
Nie drażnić, nie dzielić
Na to, że prezydent nie ma zamierza odznaczać Kuklińskiego, wskazuje także co innego. – Praktyka. Dobrą tradycją, której trzymali się i Wałęsa, i Kwaśniewski, było, że Orła Białego nie nadawano pośmiertnie. To rodzaj hipokryzji, bo jeśli kogoś nie dostrzeżono za życia, to znaczy, że system nie działa. Ja uważam też, że dzisiaj gloryfikowanie pułkownika w postaci awansu generalskiego czy orderu jest zupełnie niepotrzebne. Prowadzi do antagonizowania różnych grup społecznych – ocenia Marek Siwiec, europoseł Europy Plus.
Dla Komorowskiego taka obserwacja również musi być bardzo ważna, bo w swojej prezydenturze generalnie stara się unikać kontrowersji, a tym bardziej tematów, które mogą wywoływać podziały. No i w końcu prezydent, który był szefem Ministerstwa Obrony Narodowej, raczej nie będzie drażnił wojskowych.
– A oni do tej sprawy dosyć fundamentalnie podchodzą. Noszą mundur, więc obowiązuje ich szczególny rodzaj subordynacji. Zakładam, że prezydentowi, czyli zwierzchnikowi sił zbrojnych, bliskie jest to wojskowe myślenie. Dla mnie nie ma tematu – stwierdza Siwiec.