Minister do spraw imigracji Wielkiej Brytanii właśnie stracił pracę. Okazało się, że polityk który rok temu zaczął kampanię "Wracajcie do domu" skierowaną do nielegalnych imigrantów, sam na czarno zatrudnił w domu sprzątaczkę.
Tym samym potwierdził, że hipokryzja nie jest jedynie cechą polskich polityków (i autorów książki "Resortowe dzieci").
Downing Street 10 poinformował, że minister Mark Harper sam złożył rezygnację. W liście do premiera Camerona napisał, że choć jako pracodawca nie złamał żadnego prawa, to jako członek rządu powinien mieć wyższe standardy. Harper twierdzi, że nie dochował staranności i nie sprawdził, czy sprzątaczka przedstawiła mu prawdziwe dowody legalnego pobytu w Wielkiej Brytanii.
Sprzątaczka pracowała u ministra od 2007 roku. Wtedy przedstawiła mu dokument potwierdzający, że ma prawo pracy na Wyspach. Kilka tygodni temu minister, który przeprowadza przez Parlament nową ustawę imigracyjną, postanowił jeszcze raz sprawdzić pomoc domową. Okazało się, że kobieta utraciła prawo pracy.
Premier Dawid Cameron przyjął dymisję. Cameron w ostatnich miesiącach wielokrotnie krytycznie wypowiadał się o imigracji, także polskiej, na Wyspy. Robił to mimo badań, które wskazują, że brytyjska gospodarka skorzystała na taniej sile roboczej ze Wschodu (czyli także na nas, Polakach).