Bez zabawki ani rusz. Bez nich rolnicy stracą dopłaty do trzody chlewnej. Od 1 stycznia hodowcy muszą zapewnić zwierzętom różne rozrywki, które mają spowodować, że świnie będą mniej agresywne.
1 stycznia weszła w życie unijna dyrektywa mówiąca o tym, że w każde stado, które liczy powyżej 10 loch musi mieć zabawki. – Wystarczy zwykła opona na łańcuchu, a świnie potrafią bawić się jak dzieci. Tylko szybko się nudzą, więc zabawki trzeba często zmieniać – mówi „Dziennikowi Wschodniemu” Eugeniusz Bociański, hodowca z Chrząchowa.
Jak się okazuje, zabawki są potrzebne, by zmniejszyć poziom agresji. Eksperci mówią, że świnie, kiedy się nudzą zaczynają mieć głupie pomysły i często siebie gryzą. Zabawki mają odwrócić ich uwagę od atakowania innych zwierząt w stadzie.
Wkrótce mają odbyć się kontrole, które sprawdzą, czy hodowcy rzeczywiście przestrzegają prawa. Kontrolerzy sprawdzą także powierzchnię chlewu, dostępność do paszy i wentylację w pomieszczeniu. Rolnicy, którzy nie spełni unijnych wymogów może stracić dopłaty do uprawianych przez siebie pól.